Modlitwa
Jezu
Hostio Biała
Chlebie przeczysty
Który przekraczasz granice nocy i światła
Tego co widzialne i wciąż nie poznane
Co wskrzeszone z upadków
A życiem się staje
Co przybite na krzyżu naszych wątpliwości
Baranku
Który dałeś się pojmać
I wciąż dzień po dniu jesteś prowadzony na tamto wzgórze
Krzyżu mego serca
Rozpięty między tą która wciąż jestem
I tą na którą czekasz
Miłości ukrzyżowana
Prawdo złożona do grobu
Codziennych niepewności
Cierniowa korono
Niepoliczonych grzechów
Które świat dziś chce zetrzeć
A przecież trwają jak głaz u Twego grobu
I jak bolejące Oblicze
Z chusty Weroniki
Które zostawiłeś na dnie każdego serca
Pozwól mi stanąć jak trzy Marie
Z dzbanuszkiem cennych pachnideł
na progu Twej Tajemnicy
Wsłuchać się w szum wiatru
W cichy szept skrzydeł lecących wciąż z południa
W szelest chorągwi zbudzonych o brzasku
Daj jeszcze raz wzejść mej nadziei
Na progu nowego dnia
Baranku cierpliwie czekający na dłonie kapłańskie
Pozwól zobaczyć w Twej jasności
Promień słońca Jerozolimy
Odnaleźć biel Twej szaty
Na mej codziennej drodze do Emaus
Moje serce wciąż czeka
Na Twoje Zmartwychwstanie
Panie
udziel mi łaski słowa
które jak cierń szarpie subtelną materię pojęć
abym mogła opisać Twe oblicze
udziel mi łaski dotyku pędzla
który wysuwa się z ręki
gdy szukam barw
aby malować piękno Twej twarzy
blask Twoich oczu
odcień Twoich włosów
daj łaskę skojarzeń abym umiała nazwać niezwykłą jasność Twej szaty
na którą nie pada żaden cień
prócz cienia fałd przeczystego płótna
które w kryształowym świetle
mieni się jak najlżejszy jedwab Panie
daj mi łaskę pokory
otul najbielszym odcieniem Twej jasności
wytłumacz czemu
na progu Sanktuarium
na śnieżną szatę spływa
Twoja
najświętsza
Krew
Jezu
to Ty dałeś mi zaznać jasności Twego światła
która jest najczystszą bielą
zrozumieniem stanu i sensu rzeczy
nieprzerwanym odczuciem Twej miłości
harmonią bez niepokojów pragnień i tęsknot
prawdą nienaruszalną i nietykalną
absolutem ciszy
początkiem i końcem
To Ty przychodzisz do mnie
chociaż moja droga do Ciebie wciąż jest tylko marzeniem
Wciąż widzę
Twoje stopy
Naznaczone ranami
Pęknięcia mego serca
Które nie znalazło innego miejsca
czuję w dłoniach Ciężar
Twego odkupienia win
Który przecieka jak cenny olejek
Wciąż widzę Twoją Twarz
Spiętą niewypowiedzianym bólem