Medytacja w pismach Edyty Stein
Jak podaje Katechizm Kościoła katolickiego modlitwa myślna jest kolejnym etapem w rozwoju życia modlitwy. Jest ona poszukiwaniem, które pobudza myśl, wyobraźnię, uczucie i pragnienie. Taka forma refleksji modlitewnej jest konieczna do pogłębienia przekonań wiary, nawracania serca i umocnienia woli, aby iść za Chrystusem.
Edyta Stein szczególnie intensywnie praktykowała modlitwę myślną. Jej duch poszukiwał zrozumienia tego, czego Bóg od niej pragnął. Dialog z Bogiem odbywał się całkowicie w jej wnętrzu. Najczęściej podejmowała rozmyślania nad tajemnicami Chrystusa, czego wyrazem są jej liczne referaty z zakresu duchowości. Starała się coraz bardziej poznać Chrystusa przez rozważanie Jego życia i słów.
Istotą medytacji jest poszukiwanie, które ma na celu przylgnięcie do Boga. Edyta Stein w całym swoim życiu dążyła do odkrycia Boga i wypełnienia Jego woli. Początkowo angażowała swój rozum, uczucia i pragnienia, aby dojść do odkrycia prawdy. Trwał w niej wówczas całkowicie wewnętrzny dialog z Tym, którego chciała odnaleźć. Choć nie umiała się jeszcze modlić, ten proces można nazwać już u niej modlitwą.
Święta przed swoim nawróceniem czytywała Jana od Krzyża i Teresę z Avila ze względu na zainteresowanie niektórych filozofów i fenomenologów mistyką. Od lata 1918 roku kilkakrotnie rozmawiała z Husserlem i Heideggerem na temat książki Rudolfa Otto, w której opisani zostali mistycy karmelitańscy. W listach do Ingardena wspominała, że już wtedy wywarli na niej ogromne wrażenie. Dopiero jednak, kiedy w roku 1921 do ręki wzięła autobiograficzne dzieło św. Teresy z Avila, doszło do przełomu w jej życiu duchowym. Lektura tego dzieła przykuła całkowicie jej uwagę i zaczęła nad nim rozmyślać. Czytała je przez całą noc aż do skończenia. Tej nocy odnalazła prawdę osobową, kochającego Boga. Pan odpowiedział na jej usilne wołanie i w Nim jej niespokojne serce znalazło uciszenie i pokój. Dokonała się w niej metanoia w sferze życia i ducha. Od tego momentu modlitwa myślna stanowiła istotny element jej relacji z Panem.
Edyta Stein podczas rozmyślania sięgała przede wszystkim po Pismo Święte, ale korzystała także z pism mistrzów duchowości. Podczas rozważań umacniała wolę, by iść za Chrystusem. Odkrywała dążenia, jakie Bóg złożył w jej sercu. W jednym z listów napisała, że bezpośrednio po swoim nawróceniu i jeszcze długo po nim myślała, iż prowadzić życie religijne oznacza porzucić wszystko, co ziemskie i żyć tylko myślami o rzeczach Bożych. Stopniowo jednak zrozumiała, że nawet wiodąc życie modlitwy, nie wolno zrywać kontaktu ze światem. Stwierdziła nawet, że im ktoś bardziej zanurzył się w Bogu, tym bardziej musi
wchodzić w świat, aby nieść mu życie Boże, nie zaniedbując jednak codziennej modlitwy. To na modlitwie otrzymała światło, że jej praca naukowa nie domagała pod wieloma względami. Ta świadomość jej jednak nie deprymowała, gdyż Bóg zapewnił ją, że pragnie jej zaangażowania w świat nauki.
Nieustannie poszukiwała drogi, jaką powinna kroczyć. Święta podkreślała, że rozwiązanie trzeba sobie wymodlić. Doświadczała, że niczego nie należy przyspieszać, ale trzeba posuwać się krok po kroku i spokojnie powierzać się Bożej opatrzności. Modlitwa pomogła jej również utwierdzić się w powołaniu karmelitańskim. Był to cel jej nadziei i modlitw. Dziękowała Bogu, że otworzył przed nią tę drogę.
W 1933 roku przyćmiona bólem rozłąki z rodziną, ale pewna swego celu, rozstała się ze światem nauki, a wkroczyła w świat Karmelu. W ten sposób zmierzała ku już nieprzerwanemu dialogowi z Panem. Spełniło się dla niej to, o co prosiła długo i wytrwale.
Jako karmelitanka regularnie poświęcała dwie godziny na medytację, zgodnie z Regułą czas na rozmyślanie był dla niej rano od 6 do 7 i później od 17 do 18. Święta także codziennie praktykowała czytanie duchowe i rachunek sumienia. Klęcząc na podłodze w chórze,
odprawiała codzienną medytację. Napisała, że jej rozmyślania nie były wzniosłe i uduchowione, ale najczęściej bardzo skromne, proste, jednak pełne wdzięczności za to, że Karmel stał się jej domem rodzinnym.
Przed obłóczynami wybrała na duchową lekturę pism Jana od Krzyża. Przed swoją profesją odprawiła dziesięciodniowe rekolekcje w ciszy i samotności. Na rozmyślanie wzięła książkę Noc ciemna Jana od Krzyża i Ewangelię św. Jana. Przed uroczystością ku czci Jana od Krzyża rozważała fragmenty Drogi na Górę Karmel.
Napisała, że każdego roku posuwa się o krok wyżej w tomach dzieł św. ojca Jana. Z wielką pokorą stwierdziła jednak, że czyniła to nie w tym sensie, że dotrzymywała mu kroku, gdyż wciąż znajdowała się u podnóża góry.
Na modlitwie zgłębiała tajemnicę swojego powołania. W jednym z listów napisała, że często rozmyślała o cudownym działaniu łaski, kierującym każdym powołaniem do Karmelu. Stwierdziła, że każda taka dusza kryje się głęboko w Bożym Sercu. To, co wie się o własnej
duszy, jest często przelotnym refleksem tego, co pozostaje tajemnicą Boga, aż do dnia, w którym wszystko się objawi. W innym z listów stwierdziła:
„pod krzyżem zrozumiałam przeznaczenie ludu Bożego, które już wówczas zaczęło się zapowiadać. Uważam, że ci, którzy rozumieją, iż to jest Krzyż Chrystusowy, w imię reszty winni wziąć go na siebie. Dziś wiem o wiele lepiej, co znaczy być poślubioną Bogu w znaku krzyża. Jednakże w całej pełni nie zgłębi się tego nigdy, gdyż jest to tajemnica”.
Świadectwa z ostatnich dni życia Edyty Stein podały, że trwała w rozmyślaniu, kiedy przyszli esesmani i nakazali jej opuścić klasztor.
Do końca była pogodzona z losem i dziękowała Bogu za wysłuchane modlitwy oraz dar cierpienia.
Święta w swoim nauczaniu na temat modlitwy myślnej oparła się przede wszystkim na doktrynie Teresy Wielkiej i rozważaniach Jana od Krzyża. W jej pismach można odnaleźć także ślady nauki Ignacego z Loyoli i innych mistrzów życia duchowego, którzy opisywali
to zagadnienie.
Edyta Stein zauważyła, że Teresa Wielka porównała życie modlitwy do podlewania ogrodu. Rozmyślanie przyrównała do działania ogrodnika, wydobywającego z wielkim wysiłkiem wodę z głębokiej studni.
W ten sposób podkreśliła, że w modlitwie myślnej bardzo ważną rolę odgrywa wysiłek ludzki. Edyta Stein uważała, że św. Teresa ujmowała rozmyślanie jako pracę umysłu polegającą na rozważaniu rzeczy stworzonych.
W modlitwie myślnej szczególną rolę odgrywa działanie rozumu i wyobraźni. Święta wskazała, że jeśli dusza chce wzrastać, musi karmić się pobożnym rozmyślaniem. Poprzez rozważanie Bóg prowadzi duszę do poznania siebie, własnego ubóstwa i nędzy.
Duszom podniesionym do wyższych stopni życia duchowego trudność sprawia rozumowe rozważanie tajemnic życia i męki Chrystusa.
Teresa jednak, zdaniem Stein, ostrzegała przed porzuceniem na zawsze tych rozważań, bo jeśli dusza chce zagrzać wolę, musi bardzo często wzywać na pomoc rozum.
W rozmyślaniu, co także zauważyła Święta, duch porusza się swobodnie, nie będąc związany słowami. Zatapia się on w tajemnicach wiary. Kiedy rozważa tajemnicę narodzin Chrystusa, wtedy wyobraźnia stawia go w stajence betlejemskiej, gdzie ogląda dziecię w żłobie, Świętą Rodzinę, pasterzy, trzech króli. Rozum pochyla się nad wielkością miłosierdzia Bożego, uczucia rozpala miłością i wdzięcznością, wola postanawia uczynić wszystko, aby być godną Bożej miłości. Rozmyślanie ogarnia wszystkie władze duszy. Praktykowane z wiernością rozmyślanie stopniowo przemienia całego człowieka. Sama Teresa Wielka, zdaniem
Stein, w swoim życiu modlitwy starała się ze wszystkich sił przedstawić
sobie obecnego w niej Jezusa. Rozważając jakiś szczegół z Jego życia
wyobrażała sobie, że spełnia się on w jej wnętrzu. Zawsze rozpoczynała swoje rozmyślania od jakiejś tajemnicy Męki Pańskiej. Często przedstawiała sobie w wyobraźni Chrystusa w Ogrodzie Oliwnym i starała się towarzyszyć Panu w tym doświadczeniu. Święta Teresa dała również głęboki przedmiot rozmyślań w objaśnieniu próśb „Ojcze nasz”.
Teresa Wielka, według Edyty Stein, była doskonałą wychowawczynią dusz ludzkich. Od młodości poszukiwała samotności, aby się modlić i czytać. Na drogę modlitwy wewnętrznej wprowadziła również swojego ojca, który do końca życia wiernie ją praktykował.
Jan od Krzyża, co zauważyła Stein w Kreuzeswissenschaft, na określenie modlitwy myślnej użył terminu rozmyślanie. Zdefiniował je jako działanie dyskursywne oparte na obrazach. Biorą w nim udział wyobraźnia i fantazja. Pierwsza poszukuje obrazów dla uprzytomnienia sobie czegoś, a druga kształtuje to, co sobie uprzytomni. W czasie rozmyślania człowiek przedstawia sobie Chrystusa w różnych sytuacjach: na krzyżu, podczas biczowania, na tronie chwały. Jest rzeczą konieczną, aby początkujący przedstawiali sobie w jakiś sposób Boga, na przykład pod postacią wielkiego ognia czy blasku. Takie działanie sprawia, że poprzez
zmysły dusza jest zapalana do miłości. .
Zdaniem Edyty Stein człowiek, który chce naśladować Chrystusa i upodobnić swoje życie do Jego życia, musi często nad nim rozmyślać, aby mógł je naśladować i tak we wszystkim się zachowywać, jakby zachował się Jezus. Święta za Janem od Krzyża podkreślała jednak,
że droga postępu nie polega na mnogości rozważań, ani na pewnych ćwiczeniach czy radosnych uczuciach, ale na jedynie koniecznej postawie, to jest na umiejętności prawdziwego zaparcia się wewnętrznego i zewnętrznego, na gotowości cierpienia dla Chrystusa i obumierania we wszystkim. Przez taką praktykę dusza czyni więcej niż wszystko inne.
Jeśli tego zaniedba, wszystkie inne praktyki cnót stają się niczym więcej, jak zwykłym pędem niepomagającym do postępu, choćby nawet taka dusza miała jeszcze wzniosłe rozważania i podobne aniołom obcowanie z Bogiem.
Edyta Stein stwierdziła, że przez rozważanie życia i słów Jezusa człowiek coraz bardziej Go poznaje. W Kreuzeswissenschaft opisała proces rozmyślania nad tajemnicą Chrystusa jako bramy i drogi do zjednoczenia z Bogiem. Chrystus umierał duchowo (co do zmysłów) przez całe swoje życie, a naturalnie w swojej śmierci. W życiu nie miał gdzie położyć głowy (por. Mt 8, 20). W chwili śmierci został całkowicie opuszczony w swojej duszy. Ojciec pozostawił Go bez żadnej pociechy, bez ulgi, w ostatecznej oschłości, dlatego wołał z krzyża „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46). To było największe odczuwalne
przez Chrystusa opuszczenie w Jego życiu. Wtedy jednak dokonał największego dzieła. Pojednał i połączył przez łaskę rodzaj ludzki z Bogiem.
Dokonało się to, kiedy był wyniszczony we wszystkim. Opuściły Go siły przyrodzone, opuścili Go ludzie i opuścił Go Ojciec. W takim ogołoceniu i zupełnym wyniszczeniu odkupił winy ludzi i pojednał ludzi z Bogiem. Święty Jan wskazał, że tym bardziej człowiek zjednoczy się z Bogiem i dokona większego dzieła, im więcej wyniszczy się dla Niego w tym, co zmysłowe i duchowe.
W rozmyślaniu, na co zwracała uwagę Edyta Stein w rozważaniach nad tajemnicą Chrystusa, człowiek posługuje się władzami zmysłowymi. Podczas takiego działania duch asymiluje wewnętrznie treść wiary. Wyobraźnia przedstawia sobie plastyczne wydarzenia z historii
zbawienia i usiłuje z nich czerpać wszystkimi zmysłami. Rozważa rozumem ich ogólne znaczenie i wymagania, jakie one stawiają. Powoduje to, że wola zapala się miłością i podejmuje postanowienia kształtujące jej życie w duchu wiary. Występuje także wyższa forma rozważań, którą Stein opisała. Dzieje się to wtedy, gdy duch z natury żywotny i bogato
wyposażony głęboko przenika prawdy wiary. W dialogu z samym sobą dokonuje ich przemyślenia, rozwija je w ich myślowych następstwach, a także odkrywa ich wewnętrzne powiązanie. To działanie staje się jeszcze bardziej owocne, gdy sam Duch Święty uniesie ducha ludzkiego.
Stein zaakcentowała w ten sposób, że Bóg w modlitwie myślnej udziela swojej mądrości w formach zewnętrznych. Poucza przez przedstawienia, obrazy, drogi zmysłowe, a także przez rozumowanie.
Edyta Stein w Wege der Gotteserkenntnis opisała, jak Dionizy Areopagita ujmował modlitwę myślną. Wyjaśniła to, mówiąc o szczeblach poznania Boga. Według Dionizego poprzez rozmyślanie wchodzi się do świata poznawalnego zmysłami. Należy ono do najniższego stopnia wstępowania ku Bogu. Dionizy określił to działanie jako wytchnienie ducha. Jest to najniższy typ rozważań. Przedmiot rozmyślań u Dionizego obejmował szczególnie prawdy o Trójcy i Wcieleniu. Święta stwierdziła jednak, że im prostszy jest przedmiot rozważań – a jest
on tym prostszy, im bardziej duchowy – tym więcej można objąć spojrzeniem duchowym i tym więcej daje się powiedzieć zwięzłymi słowami.
Edyta Stein dokonała obiektywnej prezentacji nauki Teresy Wielkiej, Jana od Krzyża i Pseudo-Dionizego Areopagity dotyczącej istoty modlitwy myślnej. Wskazała, że człowiek, który bardziej jest zadomowiony w świecie zmysłowości niż w świecie duchowości, ma łatwiejszy dostęp do Królestwa Bożego dzięki obrazom zmysłowym, które może zrozumieć w ich duchowym sensie, która jest miłosierdziem. Edyta Stein ten proces nazwała czynnym wejściem w noc. Podkreśliła w ten sposób, że dla człowieka zaczyna się coś zupełnie innego. Wszystko, co wydawało się dla jego natury jasnym życiem duszy, a więc korzystanie z przyjemności świata, pragnienie użycia, przyzwolenie na pożądanie, teraz staje się ciemnością i nie daje się pogodzić z Bożym światłem. Ta ciemność powoli odchodzi, kiedy w duszy otwiera się przestrzeń dla Boga. Dokonuje się to wówczas, gdy człowiek podejmuje walkę z własną naturą. Za Janem od Krzyża podała, że trzeba mieć ciągłe pragnienie naśladowania Chrystusa i starać się swoje życie upodobnić do Jego życia. Dlatego należy często nad nim
rozmyślać, aby móc je naśladować i we wszystkim tak się zachowywać, jakby się zachował Chrystus. Chcąc lepiej to osiągnąć, należy odrzucić każdą przyjemność narzucającą się zmysłom, jeżeli nie zmierza to wprost do czci i chwały Bożej. Motywem takiego działania jest czynienie wszystkiego z miłości do Jezusa, który w swym życiu nie znał innej radości
i nie miał innego upodobania oprócz pełnienia woli Ojca.
Edyta Stein nie wypracowała własnej metody modlitwy myślnej. W swoich rozważaniach oparła się na doktrynie św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża dotyczącej sposobu i dynamiki modlitwy.
[w] s. Katarzyna Feduś,
Modlitwa w życiu i pismach Edyty Stein
Kraków 2019