O architekturze zaawansowanej, czyli jak wybudować coś wartościowego

O. Marian Zawada OCD

O architekturze zaawansowanej, czyli jak wybudować coś wartościowego

Istnieje w południowych Włoszech kraina zwana Pulia. W niej budowano od niepamiętnych czasów domy z kamienia zwane „trullo”. Małe, bardzo łatwe w konstrukcji, na kształt namiotu, dla najbliższej rodziny. Gdy się powiększała, dobudowywano kolejny „namiocik”. Domy te konstruowane były według jednej zasady: kluczowy był kamień węgielny. Usunięcie go powodowało, że cały domek się zawalał. Wykorzystywano to przebiegle, gdy nadchodzili podatnicy. Usuwano kamień, dom się zawalał: za gruzowisko się nie płaci. Po ich odejściu w kilka dni odbudowywano domek. Dziś zapewne można spędzić tam wczasy w ramach programu agroturystycznego.

„Trullo” przypomina o zasadzie duchowego budowania w oparciu o Chrystusa. Kamień węgielny to nie tylko wspomnienie jakichś uroczystości związanych z poświęceniem (chrzest czy konsekracja), czy eksponowanie go jak swoistego trofeum, ale realizm „nieodzowności” naszego Pana w konstrukcji.

Czasami narzekamy na defekty budowlane czy architektoniczne. Niepokoi nas brak harmonii, proporcji. Ciekawe, że słowo harmonia pochodzi od greckiego harmos – to znaczy łączyć, ale też spójność struktury, zgodność, wzajemne popełnianie się, właściwe proporcje. Zasadą budowli jest spójność. Spójność osiąga się przez dobre osadzenie. Mocny fundament jest siłą całego przedsięwzięcia. Pierwszy nasz Inżynier, św. Paweł, zapewnia: jesteśmy domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus (Ef 2, 19-20). Każdy inny fundament zawodzi, budowla się osuwa, przywala budujących. A mamy dziś szeroko rozwinięte eksperymenty budowania czy to w oparciu o współczesną filozofię, czy kulturę Dalekiego Wschodu czy dziedziny ezoteryczne.

Budujemy na Chrystusie ponieważ w Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha (Ef 2, 21-22). Duchowa budowla winna spełniać warunek spójności wiązań. W ścianach zazwyczaj spoiwem jest cement, można mówić o duchowym cementowaniu, czyli spójności życia z myślą, z pragnieniami, a tego wszystkiego z Ewangelią. Lubimy architekturę lekką, grę spoistości i swobody, równowagę odnoszącą się do sił przyciągających i działających między elementami składowymi.

Zazwyczaj budujemy według jakiegoś planu, porządku. I to w dwojakim znaczeniu: szkicu, opis możliwego w przyszłości kształtu, rozrysowania, objęcia bryły, ogólnego i dokładnego zarysu. Plan następnie to wyznaczenie pewnych etapów, by nie zaczynać od „wiechy”, m.in. planu ekonomicznego – kosztorysu. Planem duchowym jest ład, porządek życia, dni, godzin, wzmożonego wysiłku i świętowania, zgranie czasu zajęć duchowych (modlitwy, lektury, uczestniczenia w sakramentach, rekolekcjach). Tu podpowiem, że słowo „ład” ma ten sam rdzeń co „ładny”. Nie tylko „uładzamy” życie, ale czynimy je piękniejszym.

Dojrzała architektura duchowa bierze pod uwagę, by elementy formy: punkt – linia – płaszczyzna – bryła nie tylko osiągały kulminację formalną, ale osiągały stan spokoju. Wspiera to geometria, równowaga mas, rytm, akcent, kolor, faktura, proporcja. Wyznaczone duchowe linie (wartości do wypracowania), płaszczyzny rozwoju (dobór odpowiedniej do własnej kondycji psychiczno-duchowej duchowości), mocne punkty odniesień (nauczanie Kościoła) stabilizują budowlę.

Ważnym elementem w architekturze jest prawo rytmów, powtarzalnych sekwencji, co tworzy piętra czy segmenty budowli. Rytm życia duchowego do codzienny modlitewny trud, zmaganie o dobro, wdrażanie programu „rozwojowego”. To również czas duchowych rozliczeń (codzienne rachunki sumienia, comiesięczny sakrament pojednania, kwartalne dni skupienia).

Budowa podlega też z biegiem lat osłabieniu, dlatego należy odnawiać i umacniać konstrukcję (Eucharystia),  przeprowadzać remonty (rekolekcje). Życzę dobrego budowania! Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, drogocenny, a kto wierzy w niego, na pewno nie zostanie zawiedziony (1P 2, 6). W: Głos Karmelu 3(51)2013, s. 43.

 

 

Załączam obrazek trullo: