Poza słowem Słowo. Fenomenologia Jana Pawła II
Szkic ten jest preludium do wielkiego problemu zasygnalizowanego w tytule. Nie będę zatem troszczyć się w nim o ścisłe definicje słowa w znaczeniu językoznawczym, filozoficznym i teologicznym, chociaż odwołam się do jego rozumienia w tych dziedzinach. Chodzi bowiem o coś więcej niż precyzja naukowa, a mianowicie o pokazanie głębi refleksji Jana Pawła II i jej oddziaływania na myślenie i życie w ogóle. Nie stawiam więc temu oddziaływaniu granic narodowych, politycznych i naukowych, bo jestem przekonana, że odnowienie wartości za przyczyną Jana Pawła II ma swe podstawy w znacznej mierze poza językoznawczym rozumieniem słowa.
To, co jest ożywcze w piśmiennictwie i działaniu Jana Pawła II, leży w przywróceniu absolutnego horyzontu odniesienia, przywróceniu ludzkiemu słowu i czynowi transcendentnego zakorzenienia i obiektywnego wymiaru wartości. Przekonanie, że bije jedno źródło wartości dla naszego człowieczeństwa, że ma ono ponadkulturowy wymiar, że źródło to było od zawsze, a to, „co było, jest”, uwalnia od wszelkiego rodzaju ograniczeń relatywizmu, sceptycyzmu i wirtualnych miraży. Przywraca też utraconą na wieloraki sposób w humanistyce rzeczywistość, a zarazem rzeczywistość poząjęzykową jako realnie istniejącą; rzeczywistość, w którą zwątpiła filozofia i rozsiała przez tzw. awangardowe nurty myślowe — chcąc nie chcąc – zatrute ziarno wirtualności i medialności świata; medialności, która owocując technikami manipulacji, fragmentacji i wizualizacji kreuje rzeczywistość posiadającą atrybuty rzeczywistości prawdziwej, a będącej de facto pozorem rzeczywistości. Prawda, Piękno i Dobro — wielkie wartości, których obiektywny status do końca XIX wieku nie budził wątpliwości, okazują się chwilowo użyteczne, okazjonalnie warte przywołania, ale ich subiektywny i relatywny charakter zdaje się oczywisty. Rezultat poznawczy awangardowej humanistyki współczesnej, że Absolut – z jego atrybutami Prawdy, Piękna i Dobra — to pojęcie z lamusa filozofii, zagościł od dawna w rozmaitych dziedzinach refleksji, a ostatnie jej przewartościowania zmierzające do wskazywania teologicznych podstaw filozofowania i metafizycznego ich ukorzenienia są – jak twierdzę – kolejną grą pojęciową, a nie przywróceniem myśleniu i życiu transcendentnych odniesień; jest raczej powrotem do zatrutego źródła, z którego czerpanie daje pozór powrotu do utraconej wartościonośnej rzeczywistości.
Wiara w rzeczywistość jest podstawą filozofowania szukającego prawdy; filozofowania, które odpowiada na egzystencjalne pytania człowieka, i jest busolą na życiowych traktach. Taka była starożytna filozofia mądrościowa, filozofia ćwiczeń duchowych czy filozofia próbująca dotrzeć do istoty bytu. Taka była, często przez nas przywoływana, filozofia wieczysta — czyli philosophia perennis. Taka jest fenomenologia, która przez swe metody redukcji pozornych aspektów rzeczy stara się dociec do ich elementów koniecznych, aby były tym, czym są. Jest to zatem filozofia par excellence istotowa, starająca się dotrzeć do istoty rzeczy poza słowem, poza jej językowym kształtem, a w konsekwencji do ostatecznej podstawy bytu.
Jan Paweł II od początku swego filozofowania spotkał się z metodą fenomenologiczną. To ona posłużyła mu do analizowania twórczości św. Jana od Krzyża i ukazania jego poetyckiego przesłania, które było spotkaniem z Absolutem Osobowym – Bogiem. Tę metodę stosuje w pełni świadomie, zdając sobie sprawę z jej realizmu i możliwości zagubionych przez żonglerkę pojęciową metodologii mu współczesnych. To, co jest frapujące dla dzisiejszego badacza, to to, że Karolowi Wojtyle dane jest zastosować tę metodę do pism mistycznych św. Jana od Krzyża, w których fenomenologia jest praktykowana jako ćwiczenie duchowe. Asceza słowa praktykowana przez filozofów starożytnych i Ojców Pustyni prowadząca do ascezy myśli, a w konsekwencji do spotkania ze Słowem będącym Bogiem i Absolutem jednocześnie —jest już w literaturze przedmiotu uznawana za spontaniczną fenomenologię.
Słowo-Absolut jako Słowo u Boga
Wszelkiego rodzaju refleksja sięgająca do szczelin istnienia, do prześwitów prawdy, granic między immanencją i transcendencją próbuje nie tylko zrealizować, czy może obejść marzenie kratylejskie, by słowo było przyległe do bytu, stopione z nim, lecz by sięgnąć poza nie – do rzeczywistości pozajęzykowej, ostatecznej, fundamentalnej. By „słowo było u bytu”, u Absolutu, nie wystarczą jego funkcje nazywania, komunikowania czy rozmaite zabiegi retoryczne i poetyckie odświeżające jego znaczenie.
Słowo sięgające Absolutu wychodzi z tego rodzaju poznania, w którym uznaje się rzeczywistość jako obiektywnie istniejącą; jako konieczne odniesienie dla myślowych, w tym językowych działań. Jako weryfikator tego, co się w rozmaitych dziedzinach wiedzy ustaliło jako twierdzenia prawdziwe. Nie ma więc większego sensu używania tej od zawsze związanej z filozofią kategorii – kategorii prawdy bez tego odniesienia. Problemem samym w sobie pozostaje kwestia możliwości poznania absolutnego wprzęgającego do pomocy ludzkie językowe możliwości. Dzieje humanistyki odnotowują na przykład tzw. zwrot lingwistyczny (formalizm, strukturalizm), który ujawnił olbrzymi potencjał działań językowych, ale zarazem ich poznawcze ograniczenie. Okazało się bowiem, że to właśnie on przyczynił się do metodologiczno-teoretycznej utraty rzeczywistości pozajęzykowej. Język, jako trzecie intelligibilium, święcące triumfy na naukowej arenie, po wielu niekwestionowanych zasługach poznawczych, wyczerpał swą moc i próbuje wejść w rozmaite mariaże z koncepcjami, które podtrzymują wiarę w rzeczywistość. Jest ich niewiele. Należy do nich — jak już zaznaczałam – fenomenologia. Metoda poznawania istoty rzeczy przez abstrahowanie od ich przypadkowych przejawów uskutecznia się na drodze ich bezpośredniego doświadczania i drążenia w głąb, aż do odkrycia związków koniecznych, bez których nie są tym, czym są. Bez których np. stół nie jest stołem, poezja poezją, człowiek człowiekiem, i dalej… np. Bóg Bogiem. Spektrum fenomenologii jest olbrzymie; również jej efekty poznawcze do takich należą. Zdawał sobie z nich sprawę Karol Wojtyła, gdy metodę fenomenologiczną obrał za jedynie właściwą do analizy dzieł św. Jana od Krzyża – pierwszej swej pracy naukowej. Odkryte w trakcie tej analizy fazy poznawcze, były już wcześniej odnotowywane przez fenomenologów. Poznanie, które zdziera kolejne zasłony skrywające głębię rzeczy, otwiera przed poznającym różne pokłady rzeczywistości, w tym jego – poznającego podmiotu – wewnętrzną rzeczywistość; rzeczywistość, która ma zdecydowany wpływ na efekt poznawczy, na to, co pozna, do czego dotrze. Autentyczne poszukiwanie prawdy i nielękanie się jej odkrycia oraz miłość do siebie i świata wciągają podmiot poznawczy w niewidoczne dotąd rejony, aż do stanięcia przed koniecznością zreflektowania nad podstawą tego wszystkiego, czego w swym poznaniu docieka. Przed poznającym zaczyna jawić się Absolut – źródło i podstawa wszelkiej rzeczywistości, ale jednocześnie coś nieuchwytnego i niewypowiedzianego; Absolut, który jest zarazem kwintesencją tych głębokich poszukiwań badawczych. Jego rzeczywistość je uprawomocnia. Różnie można go nazwać. Różnie go dotąd w dziejach myśli i w indywidualnych poszukiwaniach nazywano. K. Wojtyła skupi uwagę nad strofą u św. Jana od Krzyża (w jego Pieśni duchowej), która zbiera to wymagające trudu, nie tylko poznawczego, doświadczenie docierania do Absolutu (strofę przez nas już też cytowaną):
O źródło kryształowe!
Gdyby mi teraz twa toń wysrebrzona
Odzwierciedliła nagle
Te oczy upragnione,
Których piękność w moim wnętrzu już nakreślona!
Karol Wojtyła odkrywa w tej strofie cały potencjał ludzkiego poznania i ujmowania fundamentu istnienia. Pozwala mu to mówić filozoficznie zarówno o źródle jako Absolucie, Arche, Najwyższym Bycie, o Prawdzie i Logosie. Lecz także o Dawar – Słowie dającym i stwarzającym, o Obecności, o „Jestem, który jestem”, o Pięknie, o pragnieniu zjednoczenia podmiotu poznającego z Poznawanym, który już w nim jest od zawsze, czyli o osobowym Bogu będącym Miłością. Jest to zebrane przez Jana doświadczenie istnienia w słowach poetyckich, które jednak – według fenomenologicznych analiz Karola Wojtyły — wcześniej poprzedził akt bezpośredniego, pozapojęciowego, pozasłownego dotknięcia „z wysoka” – tzw. togue113; dotknięcia, które uczyniło zrozumiałym to, czego umysł w żaden sposób nie ogarnia, co więcej, co czyni ten podmiot szczęśliwym. Warunkiem tego zrozumienia jest uprzednio oswobodzony intelekt; intelekt wyzwolony z wszelkich aktywnie działających elementów – wyobraźni, pamięci i woli. Słowo Substancjalne – Bóg jako podstawa wszelkiego bytu – zostaje zrozumiałe przez bierny intelekt; w akcie tym podmiot poznający jest z tym Słowem zjednoczony i w nim, przez nie przemieniony. Jest to akt udzielania się Słowa stwarzającego, wydarzającego się, dynamicznego. Bóg, który nie mieści się w żadnych granicach języka i myśli, staje się zrozumiały. To „dotknięcie”, które jest w ujęciu Jana od Krzyża – „Jak tchnienie wiatru miłośnie wiejące”, znajduje wnikliwe komentarze. Jeden autorstwa samego św. Jana od Krzyża, drugi – Karola Wojtyły.
Św. Jan od Krzyża swe doświadczenie Boga wypowiada w słowach:
„O dwóch rzeczach mówi dusza w tym wersie: o tchnieniu i o wietrze. Przez tchnienie miłosne wyraża tu cnoty i łaski umiłowanego, jakie ją zalewają w tym zjednoczeniu i udzielają się jej wśród niepojętej miłości, dotykając najgłębszej jej istoty. Przez tchnienie zaś wiatru wyraża najwyższe doświadczalne poznanie Boga i Jego przymiotów, które przelewa się w umysł z dotknięcia, jakie te przymioty sprawiają w istocie duszy. I to jest największa rozkosz wśród tego, czego dusza smakuje w tym stanie”.
Egzegeza Karola Wojtyły jest następująca:
„Święty Doktor ustalił zasadę: „Choć te widzenia substancji duchowych nie mogą być oglądane przez umysł w tym życiu jasno i bez zasłony, dają się jednak one odczuć w samej substancji duszy, wśród najsłodszych dotknięć i uścisków, czyli tak zwanych uczuć duchowych”. Istotnie, o tych „uczuciach” jest specjalny rozdział DGKII, 32, w którym również podaje doktrynę o ich wpływie na intelekt; „z tych uczuć przenikają w rozum pojmowanie, wiedza i zrozumienie”.
Z tych „uczuć duchowych” przenika coś więcej niż tylko pewność istnienia Bytu Najwyższego — Absolutu. „Dotknięcie” jest ważniejsze od ludzkiego (językowego, naukowego i teologicznego) słowa i powoduje, że człowiek ogarnięty Miłością „z wysoka” ogarnia sam cud istnienia, a także sens swego istnienia i świata. Może z całą pewnością, oczywistością, jasnością, ale i radością uświadomić sobie: „Ja jestem”.
Dla nas ważne w tym komentarzu jest dopowiedzenie wcześniej już naszkicowanej myśli, iż relacje zachodzące między poznaniem: rozumem, wiarą i w wizji – zjednoczeniu, nie są rozłączne; co więcej, ostatni etap poznania jest rozumowi udzielony (pod pewnymi, wskazanymi już warunkami), a dalej, że objaśnienia Jana od Krzyża, jak i egzegeza Karola Wojtyły wyrażone są w języku fenomenologicznym. Wskazuje to na otwartość fenomenologii na horyzont transcendentny, na możliwość jej rozwinięcia w kierunku redukcji zwanej henologiczną, czyli redukcją do światła, na możliwość odkrycia veritatis splendor – prawdy, którą się naocznie widzi i bezpośrednio słyszy118; wskazuje też na otwartość fenomenologii nie tylko na metafizykę (pierwotnie odrzuconą — a więc na Absolut), ale i mistykę, czyli otwarcie się na spotkanie z Bogiem osobowym. W ten sposób urasta ona do rangi poznania uniwersalnego, pretendującego do philosopiha perennis i jednocześnie poznania przemieniającego podmiot poznający; poznania, które w języku hebrajskim znaczy zbliżenie, widzenie i pocałunek.
Nasz spontaniczny fenomenolog – Jan od Krzyża powie:
„Dzieje się tu podobnie jak z czystym i przejrzystym kryształem, poddanym działaniu promieni słonecznych. Im więcej światła otrzymuje on, tym więcej go w sobie skupia i tym jaśniej błyszczy z powodu obfitości światła; i może dojść do tego, że sam będzie wydawał się światłem i nie odróżni się go od światła, gdyż będzie promieniował całą obfitością światła, jakie otrzymał, czyli upodobni się do niego”.
Poznanie fenomenologiczne praktykowane przez Jana od Krzyża i Jana Pawła II jako poznanie uczestniczące, pokazuje, że tylko ten, „kto odpowiada Słowu”, może „Słowo zrozumieć”. Poznanie to dookreślić możemy – zgodnie z sugestiami obojga – właśnie jako kryształowe (por. szkic Poznanie duchowe i interpretacja), aby uwzględnić jednoczące przenikanie między poznawanym i poznającym i promieniujące oddziaływanie oraz aksjologiczną klarowność wynikającą ze spotkania z Bogiem; spotkania, które wprowadza nieodparty wybór prawdy, piękna i dobra i uczestniczenie w ich przestrzeniach. Nasuwa ono jednoznaczne skojarzenia z platońską filozofią Światła i lokuje źródło Światła usensawniające wszystkie rzeczy poza podmiotem poznającym, poza jego jaźnią.
To zewnętrzne, nadnaturalne źródło Światła jest właśnie tym Słowem poza słowem językowym, Słowem, które „Jest”; Jego Obecność i nadnaturalna moc sprawiają, że może odnowić oblicze ziemi, jak i każdego z nas. Pamiętne słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II – „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi” – są tylko posrebrzanym naczyniem dla skrywanego w nim Słowa Substancjalnego, które jest złotem; które jest zjednoczeniem istoty i istnienia, czyli Bogiem. Nadnaturalnym Światłem, które dotyka, przemienia i odnawia. Słowa wypowiedziane są jedynie narzędziem językowym dla przybliżenia Absolutu, dla rzeczywistego nadejścia Ducha Świętego.
H. Buczyńska-Garewicz, rozważając procesy semiotyczne zachodzące na granicy poznania mistycznego i metafizycznego, powie, że lokująca się na niej metoda wczucia jest aktem doświadczeniowym, który bezpośrednio stwierdza istnienie bez językowego reprezentanta; i dalej: że w akcie tym nie dochodzi do osłabienia fenomenologicznego, poznawczego wglądu w naturę świadomości jako podstawy tej metody”.
Na uwagę zasługuje w tym momencie to, że poznanie uczestniczące, zarówno mistyczne i fenomenologiczne, w swej końcowej fazie, w rozpoznaniach Jana Pawła II uwieńczone zostaje poznaniem absolutnym, które – paradoksalnie – jest nadnaturalne, nadzwyczajne, cudowne i jednocześnie intelektualne, zwykłe, normalne. Krótko zatem można powiedzieć, że konieczność obecności Absolutu jako gwaranta prawdy w poznaniu, ujawniona w fenomenologii K. Wojtyły i Boga w życiu człowieka, to odnowienie refleksji naukowej, a zarazem ludzkiej egzystencji.
Doświadczanie, uobecnianie, rzeczywistość
Karol Wojtyła potrafi swą fenomenologię przełożyć na wskazówki praktyczne dla każdego, kto pragnie prowadzić życie świadome i dobre, czyli dać odpowiedź swym życiem na
„wezwanie bytu”. Dać odpowiedź -jak stwierdzi Jan Paweł II – „Przede wszystkim przez to, KIM jesteś. Przez «doświadczenie», które w Tobie stale jest obecne. Stale też na nowo się «uobecnia», o ile jesteśmy poddani Łasce wiodącej. [Bo] ważniejsza niż pisany komentarz jest sama rzeczywistość. Przecież sam tekst (komentowany) chciał być «komentarzem» do tej właśnie rzeczywistości”. Wypowiedź ta ujawnia stosunek Jana Pawła II do interpretującej pośredniości ludzkiego słowa i wagi bezpośredniego doświadczenia. Przecież twórczość św. Jana od Krzyża i Jana Pawła II jest drogą do Absolutu – Prawdy Jedynej; drogą przez „do-świadczenie”, czyli dawanie świadectwa tej Prawdzie. Jan Paweł II jako świadek dowodzi istnienia absolutnego źródła wartości i obszaru Niewypowiedzianego ponad wszelkimi granicami, w tym językowymi. Dlatego doda do Różańca Świętego Tajemnicę Światła, jako praktyczne zastosowanie jego fenomenologicznych odkryć, wszak modlitwa, a szczególnie Eucharystia (Piąta Tajemnica Światła – Duch Święty według Ojców Pustyni) jest uczestniczeniem w rzeczywistości prawdziwej – „ponad światem rzeczy i osób”; jest wchodzeniem modlącego się w pozasłowną, uobecniającą się przestrzeń sakralną, której podstawą jest Bóg. Jest to „modlitwa obecności”, „trwanie w wartościach”, „mieszkanie w wartościach”. Jak powie M. Zawada – „piszący karmelita”: „Modlitwa obecności sięga w swej istocie w obecność Boga. On to o sobie objawił prawdę: „JESTEM, KTÓRY JESTEM” (Wj 3,14). Obecność człowieka jest prawdziwa, tylko wtedy, gdy jest zakotwiczona w obecności Boga. O tej postawie mówi Chrystus, świadcząc o swojej miłości: «Trwam w Jego [tj. Ojca – przyp. M.Z.] miłości» (J 15,10). Trwać znaczy nie tylko trzymać się czy utrzymać w łączności, ale pozostawać, pędzić razem życie”. Obecność to „zamieszkiwanie w wartościach”.
Doświadczenie, uobecnianie, wiara w rzeczywistość i Absolut – fenomenologiczne principia Karola Wojtyły, i egzystencjalne zarazem, wydobywają – jak widzimy – to źródło bytu i poznania, które poetycko unaocznił Jan od Krzyża.
Z kolei credo Jana Pawła II: „Było, więc jest” skupia w sobie pewność wiary i poznania. To credo jest – jak sądzę – zabezpieczeniem się przed „ślizganiem się ludzkiego słowa po powierzchni”, jak i humanistyki po pozornych problemach. Jest realnym ich odnowieniem przez wskazanie na Absolut – na Słowo poza słowem. Na Absolut, który jest uobecnianiem wartości najwyższych – Prawdy, Piękna, Dobra i Boga.
Stąd, zarówno źródło z jego fenomenologicznego komentarza do dzieł Jana od Krzyża, jak i z Tryptyku Rzymskiego są tym samym źródłem wody żywej. Jego dotyk czuje się poza metaforyczną, językową zasłoną.
Dlatego, gdy źródło z Tryptyku Rzymskiego szepcze: „«zatrzymaj się! – masz we mnie przystań», «we mnie jest miejsce spotkania z Przedwiecznym Słowem»” – słyszy odpowiedź-pragnienie na to wezwanie:
“Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość”.
Te cudowne słowa poczęte z Ducha, oświecone przez Niego, poruszają nasze myśli serca i intelektu; ożywiają człowieka i jego mowę.
Konkluzje
1. Realizm fenomenologiczny, zaszczepiony na Słowie, jest podstawą odbudowy nie tylko filozofii, ale -przede wszystkim – ludzkiej egzystencji. To złączenie jest kwintesencją drogi filozoficznej i życiowej Jana Pawła II.
2. Powrót do źródłowości, a tym samym do Słowa, które podtrzymuje byt w swym istnieniu, jest gwarantem odnoszenia się ludzkiej egzystencji do wartości transcendentnych jako wartości obiektywnych; jest realnym i nadprzyrodzonym jednocześnie powrotem do zdradzonego współcześnie Absolutu i do zlekceważonej przez humanistykę rzeczywistości poza-językowej. Jest odpowiedzią, którą daje dzisiejszemu człowiekowi Jan Paweł II.
3. Ten wyczuwalny już rekurs, po nihilistycznym odcięciu się od tychże wartości, odnawia ludzką egzystencję nie tyle przez nowe językowe aspekty pojawiające się pod wpływem szeroko pojętej twórczości Jana Pawła II, co przez rozszerzenie w niej rani kultury na Transcendencję – na Słowo, które jest Bogiem. Działanie Ducha Świętego, tak wnikliwie analizowane metodą fenomenologiczną przez K. Wojtyłę na przykładzie poetyckiej frazy ze św. Jana od Krzyża o „tchnieniu wiatru”, pokazuje, jak nasz intelekt poddany temu działaniu napełnia się bezpośrednio Boską Substancją; jak pozapojęciowo doświadczyć możemy Najwyższej Rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest poza wszelkimi granicami po ludzku wyznaczonymi.
4. To transcendentne rozszerzenie, które znajduje oparcie w fenomenologii, zwraca człowiekowi to, co zabrała mu – nolens volens – współczesna humanistyka i cywilizacja prędkości (zwana przez Jana Pawła II wprost – cywilizacją śmierci): jego utraconą tożsamość i godność, i wartości najwyższe: miłość, prawdę i dobro.
5. Podstawą fenomenologii jest miłość do świata (M. Scheler). Z uwagi na nią czynności badawcze przynoszą rezultaty wykraczające poza wąsko pojmowany racjonalizm i przyjęte scjentystyczne standardy naukowości. Nie dziwi więc, że czynności te konsekwentnie ponawiane w analizach obszarów egzystencjalnych, otwierają badacza na rzeczywistość Istotnie Istniejącą i jej stwórczą zasadę Miłości. Ta stwórcza zasada — zasada Miłości —jest właśnie Słowem podtrzymującym nasze bycie w świecie i poza jego cywilizacyjnym pędem. Jest Słowem, które oświetla też twórczość filozoficzno-literacką i życie Jana Pawła II.
Prof. dr hab. Anna Grzegorczyk, UAM
Fragmenty książki Obecność i wartości, Wydawnictwo Poznańskie 2010, s. 67-80.