Piękno łaski

Określenie łaski

Łaska jest boskim dynamizmem, który w przestrzeni stworzenia podnosi człowieka upadłego, i umożliwia pełne zjednoczenie, komunię ze Stwórcą. Łaska jest sposobem, w który Bóg czyni uczestnikiem swego wewnętrznego życia. Mamy dwie perspektywy – jedna historyczna, wypracowana przez Zachód, gdzie akcentuje się historię zbawienia, a zatem uświadomienie sobie powolnego odnawiania więzi z Bogiem, który jednoczy się z tym, co ludzkie w Chrystusie. Przywołujemy tu kolejne etapy zawiązywania przymierza, od Abrahama, po paschę Chrystusa i tajemnicę kościoła i sakramentów, oraz ontologiczna – wypracowana przez Wschód, która akcentuje przebóstwienie, przez zamieszkiwanie Trzech osób boskich.

Św. Benedykta od Krzyża tłumaczy naturę łaski:Łaska jest tym, co zespala w jedno Boga i stworzenie. Jeśli rozpatrujemy ją, jako to, czym jest w Bogu, to jest ona boską miłością, boskim tchnieniem, będącym bonum effusivum sui, dobrem, które siebie udziela, rozlewa i daje (nie ulegając przy tym zmniejszeniu). Wzięta tak, jak występuje w stworzeniu, łaska jest tym, co stworzenie w siebie przyjmuje, jako udzielone mu boskie istnienie, jako <udzielone podobieństwo do boskiej natury>[1].Łaska zatem nie tylko ukierunkowuje na Boga, ale:

 

· Daje życie Boga,

· Jednoczy z Nim,

· Upodabnia do Niego.

Tym, co wprowadza w życie Boże jest rytuał chrztu. Jest on początkiem. Na znak tego, człowiek zostaje nazwany po imieniu. Staje się czytelny, określony, naznaczony, opieczętowany niezatartą pieczęcią. Chrzest jest również przejściem przez śmierć, umieraniem dla grzechu, narodzinami dla Boga.W łasce dokonuje się cud zjednoczenia, cud przebóstwienia.W łasce człowiek dostępuje współbrzmienia z Bogiem, zgodności, harmonii, żyje zgodnie ze swą duchową godnością syna i córki Boga.

Wyprowadzenie z grzechu

Łaska wyprowadza z grzechu. W rycie chrztu padają słowa o wyrzeczeniu się i wierze, wchodzeniu w nową mentalność łaski. W ten sposób ujmowana jest doga od starego do nowego. Refleksja na temat łaski można oprzeć o ten kontrast. Św. Paweł używa kilku klarownych rozróżnień, pragnąc uzmysłowić nam doniosłość nowego stworzenia. Stąd pojawia się człowiek: dawny – nowy (Rz 6,6; Ef 4,22; Kol 3,9-10);ziemski – niebieski (1 Kor 15,49n);cielesny – duchowy (1 Kor 3,1; Rz 7,14);zmysłowy – wewnętrzny (1 Kor 2,14; Rz 7,22);żywiołów – Ducha (Ga 4,3 Kol 2,20 Rz 8,5 Rz 8,9).W miejsce średnika winniśmy wstawić Chrystusa i wydarzenia paschalne, by zrozumieć głębię i naturę przemiany. To, co dawne, ziemskie, zmysłowe i cielesne przeminęło, a nowe, niebieskie, wewnętrzne i duchowe się objawiło i kształtuje nową historię, zgodnie z następującą zasadą: nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem (1Kor 15,46). Należy sobie zdać jasno sprawę z dokonanego przełomu, z niezwykłej nowości rzeczy.

Łaskawy wymiar piękna

O ile życie wewnętrzne Trójjedynego kieruje się wzajemnie w stronę Boskich Osób, tak łaska jest Bogiem skierowanym do człowieka. Łaska to Bóg, który doznaje wcielenia, konkretności, który szuka zadomowienia na ziemi. Jak na początku łaska jest Bogiem oddychającym w człowieku, tak pozostaje zawsze, dawaniem życia, rodzeniem. W łasce rodzi się człowiek, nowy człowiek. „Zrodzony” znaczy potwierdzony przez Pana. Łaska jest tęsknotą Boga za człowiekiem. I napotyka Go właśnie takim: spragnionym spotkania, bliskim, oczekującym, jak ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym. W tym sensie człowiek nie jest stracony. W oczach Boga doznaje zbawienia. Łaską jest odnajdywanie się w oczach Bożych i uczenie się boskiego spojrzenia na świat. Łaską jest przenikanie stworzonego niestworzonym, wydobywanie i pieczętowanie świętości. Łaską jest wyprowadzanie z ziemi własnego zadomowienia, by zamieszkać w przestrzeni Pana. Łaska przyjmuje najczęściej postać dwóch kierunków, dwóch pytań. Pierwsze pada w raju: Gdzie jesteś? (Rdz 3, 9). Pytanie skierowane przez Boga do człowieka pozwala człowiekowi samookreślić się. Podobne pytanie słyszy Eliasz: Co ty tu robisz Eliaszu? (1 Krl 19, 9), a także napotkani przez Chrystusa: Czego szukacie? (J 1, 38). Jest to łaska, która ujawnia człowiekowi jego samego, prawdę o tym, dokąd zdąża i kim jest. I o tym, jaki jest sposób jego bytowania na ziemi. Pozwala ono zarazem ujrzeć ziemię, na której się on zadomowił, jego troskę. Pytanie to sięga bardzo głęboko, w samo centrum bycia człowiekiem. Dotyka jego „jesteś”, jego obecności. To pytanie dokonuje czegoś istotnego z owym byciem, orientuje je. Poprzez to pytanie człowiek może pytać o siebie i może sięgać po horyzont spraw. Na granicy horyzontu odsłania się Bóg. Bóg wybrany, mój Bóg, zakreśla ten horyzont. Dzięki temu człowiek może się orientować, tzn. sensownie dążyć. Słowo skierowane do człowieka nie byłoby Boże, gdyby jednocześnie nie odsłaniało jego piękna. Pytanie gdzie jesteś odsłania zarazem pierwotne piękno. Piękno najbardziej wewnętrzne, na podobieństwo piękna Boga, piękna czystego, nienaruszanego poprzez wolę i myśl, a nawet przez grzech. Piękna nieopisanego, niewyrażalnego, jak kryształ i tron Boga, pełny mocy i świetności. Bóg nie byłby Bogiem, gdyby z miłości nie obdarzył człowieka czymś najpiękniejszym, czymś, co zarazem łączy z Nim. Owo boskie piękno promieniuje, jest chwałą wszechświata. Człowiek nosi w sobie tę odwieczną chwałę, królowanie, zostaje to potwierdzone w łasce. Dzięki niej możemy nosić w sobie niewyobrażalne. Łaska jest pięknem Boga w człowieku odnowionym i odnawiającym, jego i wszechświat. Syn zatraconego piękna dostępuje w łasce oczyszczenia i oddalenia od zepsucia. Światło świętości najświętszej rozjaśnia piękno stwórcze. Ten płomień Ducha przenika i wydobywa się w historię ludzką. Łaska znaczy Piękno i wierność pięknu. Wierność dotyczy Boga i człowieka. Drugie pytanie kierowane jest przez człowieka do Boga: Gdzie mieszkasz? (J 1, 38). Łaska wyznacza poszukiwanie Pana, skierowanie życia ku Niemu. Wyraża chęć podążania. Jest wiązaniem, prowadzi do zmiany sposobu zadomowienia. Człowiek zadomowiony w sobie, dzięki łasce, może zadomowić się w Bogu, żyjąc jak On. Taki jest ostateczny sens zjednoczenia przemieniającego. Zmiana zadomowienia ujawnia się w zmianach wewnętrznych. Następuje przemiana w duchu, albo precyzyjniej, zmiana wewnątrz ducha ludzkiego, by mógł on żyć życiem Boga. Łaska pozwala osiąść tam, gdzie obecny jest Pan. Nie można tego sprowadzić jedynie do innego sposobu rozumienia siebie, jest to nowy sposób istnienia.

Narodziny z Boga

Dzięki działaniu łaski, zrodzony w sprawiedliwości i świętości (Ef 4,24) przyobleka się mocnym, stanowczym dobrem, które wypływa z Boga. W sensie ogólnym łaska wyraża wszystkie dobrodziejstwa pochodzące od Syna Bożego[2]. Łaska przyczynia się do podnoszenia ludzkiego życia do stanu życia Bożego[3]. Św. Leon Wielki mówi o ustawicznym zrzucaniu z siebie rdzy śmiertelności, a że wśród stopni duchowego postępu nie istnieje nigdy taki, którego by już nie można było przekroczyć, trzeba sobie zadać trud, by w dniu odkupienia nikt z nas nie znalazł się obarczony grzechami starego człowieka[4].Narodzeni z Boga rodzą się w mieście umiłowanym (Ap 20,9), ponownie do życia powołani z niezniszczalnego [nasienia], dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa (1P 1,23). Niezniszczalność Boskiego nasienia stanowi źródło zarówno nowości, jak i sposobu trwania. Ojciec Rodziciel zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń (Jk 1,18). Odnowiony staje się zaczynem, początkiem nowej rzeczywistości, odkupionej i przeznaczonej do zbawienia. Spełnia się w mistyczny sposób rodzenie nowych drzew dla ogrodu Pana: nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo (Ez 47,12). Niewiędnące drzewa umocnienia i uzdrowienia; ludzie o nowych sercach i nowym duchu (por. Ez 36,26). W tym kontekście padają również ożywiające słowa o nowym czasie: Posiejcie sobie sprawiedliwość, a zbierzecie miłość; karczujcie nowe ziemie! Nadszedł czas, by szukać Pana, aż przyjdzie, by sprawiedliwości was nauczyć (Oz 10,12).Narodziny w łasce to wydarzenie można by rzec na miarę kosmiczną, gdyż stworzenie wyczekuje w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych (Rz 8,21). W Piśmie św., zwłaszcza u św. Pawła, możemy odnaleźć kilka wyrażeń, które pogłębiają rozumienie duchowych narodzin. I tak mówimy:1. o obrzezaniu Chrystusowym: w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego (Kol 2,11). Obrzezanie wiązało się z cielesnym znakiem wybrania, było znakiem przymierza miłości. Otrzymane obrzezanie wiążą się ściśle z ranami Chrystusa otrzymanymi w czasie Męki. Właśnie w tych ranach doznajemy miłosierdzia Ojca. 2. o wyzuciu: powyższy tekst możemy zinterpretować jako wydobycie z ciała grzechu. Wyzucie akcentuje dynamiczne i skuteczne Boskie interwencje, czułe dłonie Ojca, które wydobywają człowieka z kontekstu klęski, przegranych, zagrożeń i osłaniają w słabości. Obraz ten może być wzmocniony wolą Boga, by wyrwać nas z obecnego złego świata (Ga 1,4). 3. o przyobleczeniu: przyoblekliście się w Chrystusa (Ga 3,27). Wspaniały symbol przyodziewania się łaską, obecnością Boga, otaczaniem się życiem Bożym. Interpretacja może iść dalej w tajemnicę Ciała Chrystusa – przyobleczenie Jego ciałem. Wyjaśnia to św. Paweł: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego (Ga 2,20). Ten sam św. Paweł w Pierwszym liście do Koryntian mówi o noszeniu obrazu człowieka niebieskiego (1Kor 15,49).4. o ukrzyżowaniu ciała grzesznego: dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu (Rz 6,6). Wyrażenie to stanowi najbardziej pasyjną interpretację narodzin, które prowadzą przez udział w chrystusowym dramacie zbawienia. 5. o powstaniu z martwych: przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei (1P 1,3). Nakładają się tu dwie warstwy: zmartwychwstanie naszego Pana i powstawanie w martwych, jako duchowe ożywienie człowieka. Mamy zatem eksponowaną tu tajemnicę Ojca, który przywraca życie. 6. o przeniesieniu do Królestwa Syna: On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna (Kol 1,13). Wyrażenie to akcentuje moc Ojca, który stworzył Synowi nowe Królestwo, zbudowane ze światła, w które przenosi wiernych. Perspektywę chrystologiczną przedłuża trynitarna. Człowiek jest zrodzony, odrodzony, formowany na kształt Trójcy Przenajświętszej. Otrzymuje w łasce blask boskiego piękna, odzyskuje światło umysłu, w nowy sposób Bóg zamieszkuje w strukturach ludzkich (por. J 14,23). Człowiek rozumie głębiej co znaczy być odkupiony, uczy się zrębów nowej religijności.Kształtowanie nowego stworzenia dokonuje się według określonego boskiego wzoru. Już w widzeniu boskiego tronu prorok Ezechiel widzi Święte jako zarys postaci człowieka (Ez 1,26). Jak kiedyś Mojżesz misternie budował namiot spotkania i arkę, zgodnie z wzorem danym z wysoka, również człowiek duchowy winien uważnie wpatrywać się, by być posłuszny słowom: Patrz zaś, abyś uczynił wszystko według wzoru, jaki ci został ukazany na górze (Hbr 8,5). Słowa te wyjaśniają, że nie ma wzorów z dołu, czy też równoległych, pochodzących z doczesności. Ojciec osobiście zadbał, by wszystko było przygotowane… od założenia świata (Mt 25,34). Co więcej: wszystko jest gotowe (Mt 22,4). A zatem nie tylko początek, ale i kształt oczekuje na synów ludzkich. W tym niezwykłym promieniowaniu eschatonu, gdzie wszystko się wypełnia, również kształt nowego stworzenia osiąga pełnię Chrystusa. Zupełnie nowego znaczenia nabierają słowa wypowiedziane do Jeremiasza: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię (Jer 1,5). Kształtujący zna nowe człowieczeństwo, Stwórca stwarza nowy kształt, wypowiada Logos. Tym samym pojawia się tu ożywiająca rola Syna. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu (1J 4,9). Słowa te brzemienne miłością i broczące krwią ukazują doniosłość misji Jezusa, obdarzającego ludzkość życiem Bożym. Bóg Ojciec z niewypowiedzianą miłością odradza stworzenie, znajdując radość przy synach ludzkich (Prz 8,31). W przedziwny sposób potwierdza, iż jest Ojcem nowego stworzenia, przygotowując mieszkań wiele. Nowe bowiem stworzenie jest niezwykłym znakiem obecności Ojca, który wypowiada się w Synu i wszystko w Synu posiada. Dzięki temu św. Jan mógł stwierdzić z dumą: Ten, kto ma Syna, ma życie (1J 5,12). W nowym człowieku dojrzewa Chrystus. Jest to kształtowanie człowieczeństwa przez Wcielonego Boga; a zatem Wcielony poszukuje i kształtuje wcielenie. Jest to również wspólne, eklezjalne kształtowanie. Św. Paweł daje wykładnię dla takiego myślenia: oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje (Ga 4,19). Owo kształtowanie zostało trafnie nazwane duchowością inkarnacyjną[5]. Człowiek pragnie odtworzyć piękno Chrystusa. Poza strukturą, niejako nową ontologią, należy zwrócić uwagę na typ nowej świadomości, która dojrzewa i konsekwentnie wciela się w słowa i działanie. W nowym zrodzeniu ważna jest istotna zmiana perspektywy i oceny. Dochodzi do głosu boski styl, który zamieszkuje coraz bardziej w interpretacjach wydarzeń i stanu rzeczy. Nowe życie w Chrystusie jest ściśle związane z darem wyzwolenia i wolności… Człowiek wyzwolony z grzechu jest nie tylko wezwany, by żyć wolnością dziecka Bożego, ale także otrzymuje wewnętrzny dar, dzięki któremu jest już innym człowiekiem, który żyje i działa w innym świecie, świecie zbawionym[6].

Odkrywanie piękna

Łaska wychowuje nas do Boskiego piękna. Pozwala odkryć piękno Stwórcy, ten Boski dotyk Jego stwórczej mocy, zawarty w uformowanej materii. Zarazem wnosi ona wrażliwość na piękno i spełnienie tego piękna, sycenie się nim, zakorzenienie. Dzieje się tak dlatego, iż rzeczywistość zostaje nasączona nowym, boskim światłem. To światło zostaje ujawnione, przebłyskuje przez szczelinę Boskiego nie tyle otwarcia, ile niedomknięcia. Odkrywając piękno, kontemplacja jednocześnie pozwala w nim uczestniczyć, smakować go.Wrażliwość na duchowe piękno wzmaga docieranie do boskiego wymiaru, oczyszcza jego przeżywanie. Czyni z człowieka, jak to nazywa św. Makary, jedyne, olbrzymie oko[7], które ogarnia i dostrzega zarys Najpiękniejszego. Światło to jest zarazem treścią piękna – oświetla, ożywia, napełnia. Można mówić o zrodzeniu się z Piękna, o podobieństwie Pięknu, o filokalii – umiłowaniu boskiego piękna. Izaak Syryjczyk zapisał słowa: Ten płomień, cudowny i nie do opisania, ukryty w istocie rzeczy tak jak w krzaku, mówi święty Maksym, jest ogniem Bożej miłości i niezwykłym blaskiem jego piękna we wnętrzu każdej rzeczy[8]. Pochwycony, porwany pięknem, przez toż piękno zostaje spalony.Człowiek duchowy potrafi odnaleźć wspaniałość istnienia, która go pociąga. Przystępność Twoich słów oświeca i naucza niedoświadczonych (Ps 119,130). W łasce objawia się piękno, rozbłyska istnienie jasnością Boga. Wiara jest tego rodzajem światła, by nie tylko ukazywać głębsze pokłady istnienia, ale i podnosić. W łasce wiary dokonuje się znamienite i niewyrażalne wznoszenie od stworzenia do Stwórcy, od tego, co zewnętrzne do tego, co wewnętrzne. Łaska, wcielająca się Prawda, rozbudza upodobanie do wewnętrznej prawdy, nie pozwala jej przesłaniać pozorom, umyka życiu przesłoniętemu. Pozwala prawdzie jaśnieć, udziela jej wewnętrznej przestrzeni. Łaska przychodzi w towarzystwie miłości – jest miłowaniem prawdy. Spojrzenie pełne łaski, będąc z natury miłosne, wszystko przyobleka w miłość. Św. Faustyna wyjawia nam swe głębokie przekonanie: Miłość jest tajemnicą, która przekształca wszystko, czego dotknie, w rzeczy piękne i miłe Bogu… Wszystko, co ją otacza, daje jej poznać, że tylko Bóg sam jest godzien jej miłości (Dz 890).Łaska to zdolność przylegania do piękna. Wnosi dar rozszerzonej duszy objawia miarę boskości: niewidzialne staje się odczuwalne, gdy Bóg dotyka materii, gdy dotyka ducha ludzkiego. Dokonuje się niezwykła konfiguracja człowieka. Kontemplacja jest niemal inwazją życia, inwazją Boga, która maksymalnie budzi i mobilizuje do piękna.Dar niebieskich świateł, dar Boga światłości, w którym nie ma śladu ciemności czy cienia, przywołuje do świadomości słowa mądrego Ben Syracha: Jakże godne ukochania są wszystkie Jego dzieła, i zaledwie iskierką są te, które poznajemy (Syr 42,22). Bardzo istotna dla łaski jest ta właśnie teologia iskierek, odrobin jasności rzucanych na zmęczone serce człowieka. Iskierki trafiając na podatny grunt zapalają w końcu oczy i nie pozwalają dostrzec niczego, oprócz Boskiego płomienia miłości. Stworzenie ma naturę ziemi podatnej na ogień. Tu rozpala się Boży charyzmat piękna. Z głębi boskiego rozmodlenia dobywa się żar: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów (1Krl 19,10). Chwała Boga poznana w stworzeniu jest zasadniczym przełomem kontemplacyjnym.Gdzieś u podłoża duchowej wrażliwości tkwi przeświadczenie, że cała rzeczywistość posiada wymiar misteryjny. Wiara może stać się jednym wielkim, niegasnącym podziwem dla Stwórcy wszechrzeczy: Któż się nasyci, patrząc na Jego chwałę (Syr 42,24). W niszy stworzenia Ojciec świateł poucza i napełnia i dozwala smakować życia. Wierność łasce najradykalniej odnawia zdolność do zachwytu, to wierności dobru i pięknu[9]. W jej świetle natura, przyroda, człowiek, każde napotkane piękno zaczyna śpiewać pieśń o Bogu. Dopóki patrzymy na naturę zafałszowanymi oczyma, tzn. kiedy rzeczywistość staje się jedynie odbiciem własnych zachłanności, pragnień, gdy nie pozwalamy jej być, nie można wiele zrozumieć z tego, o czym jest mowa. Jeżeli na świat rzucamy światło jedynie własnych małych nadziei, obaw, lęków, cierpienia, nie mam dostępu do głębi. Rzeczywistość czytana w takich oczach staje się karykaturą chorych oczekiwań, zastrzeżeń i podejrzliwości. Aby mieć dostęp do piękna duchowego, do tego, by duch nabrał wolności i poddał się działaniu Piękna, trzeba oczyszczenia, katharsis. Łaska oczyszcza w ten sposób, że Bóg coraz bardziej pociąga do siebie, rozpala ducha, pozwala pozostawić to, co przyziemne. Dopiero gdy wyzwolimy się spod twej przytłaczającej wizji świata, może głębią odetchnąć i zawołać: O Panie, nasz Boże, jak przedziwne jest Twe imię po wszystkiej ziemi (Ps 8,2). W takim spojrzeniu stworzenia pojawiają się, rozbrzmiewają jak różne imiona Boga. Dzięki temu spojrzeniu mamy też udział w prawdzie, o której wspomina św. Paweł: od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła (Rz 1,20). Gdy wierzący wchodzi w tajemnicę potęgi i bóstwa, już winien drżeć z uwielbienia.

Kontemplacyjne widzenie rzeczy

Należy z całą teologiczną powagą odzyskiwać i nabywać zdolność do podziwu. To część miłości i drogi naszej wiary. Należy sobie wymodlić, by Bóg na nowo nauczył nas miłości, miłosnej uwagi, a zwłaszcza umiejętności czytania wspaniałej księgi stworzenia. Wtedy waira staje się nie tylko umiejętnością czytania Boga, ale wypatrywaniem Pana, pasją poszukiwania – adoracyjnym stylem życia. Wtedy wszystko rozbrzmiewa modlitwą, jak u Tertuliana: Modlą się wszyscy aniołowie i całe stworzenie, modlą się stada i dzikie zwierzęta zginając swoje kolana. Wszystko, co wychodzi ze stajni i wypełza z nor, nie podnosi bezużytecznie swoich paszcz ku niebu, lecz modli się wydając dźwięki sobie właściwe. Nawet i ptaki powstające ze snu wznoszą się ku niebu i rozkładając skrzydła zamiast rąk, mówią coś, co wydaje się modlitwą[10]. Świadomość łaski wnosi ze sobą zdolność modlitwy, podziwu dla Boga stwarzającego, dla odkrywanej mądrości. Jest to napierające widzenie wznoszenia się stworzenia do Stwórcy, modlitewnego powrotu.Pod wpływem łaski pozyskujemy coraz bardziej kontemplatywną postawę. Jan Paweł II podczas audiencji generalnej 2 sierpnia 2000 roku powiedział: Słuch duchowy musi być wolny od zgiełku, by mógł do niego dotrzeć ten Boży głos rozbrzmiewający we wszechświecie (nr 3). W świetle wiary chrześcijańskiej stworzenie wskazuje też w sposób szczególny na obecność Ducha Świętego w dynamicznych relacjach, jakie zachodzą między rzeczami w obrębie makrokosmosu oraz mikrokosmosu, objawiającą się zwłaszcza tam, gdzie się rodzi i rozwija życie. Na podstawie tego doświadczenia również w kulturach odległych od chrześcijaństwa w pewien sposób została dostrzeżona obecność Boga jako «ducha» ożywiającego świat. Słynne jest tu wyrażenie Wergiliusza: «spiritus intus alit» — «duch ożywia od wewnątrz» (Eneida, VI, 726) (nr 5). Rozmiłowany w Bogu wyciąga ręce w uwielbieniu: Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? – Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli (Iz 40,26). W cieniu cudowności natury przeżywa potęgę Boga nazywającego po imieniu. Wpatrując się z miłością w cud stworzenia, dociera się do warstwy transmisyjnej natury, gdzie zaczyna ona głosić wielkość Boga: Wielkość majestatu widziały ich oczy i uszy ich słyszały okazałość Jego głosu (Syr 17,13). Natura staje się przejmującym głosem Najwyższego.Kontemplacja natury posiada swój głęboki sens wówczas, gdy staje się czytelnym znakiem Boga. Natura rzeczywiście pomaga w dochodzeniu do Boga, ale ponieważ została ona skażona grzechem, dostęp ten zamazuje, uwodzi od niego. W świecie tkwi grzech, znajduje się tam z winy człowieka. Świat, natura niejako zasłania odniesienie do Boga, fałszuje je, kłamie niejako sobą, uwodząc.Kontemplacja natury to patrzenie na świat z wiarą, która oświetla dobre widzenie, a więc takie, z jakim Bóg patrzył w czas odpoczynku po stworzeniu, które było od początku. Dlatego ta kontemplacja jest niejako widzeniem pierwotnym. Odzyskać udział w tym pierwotnym widzeniu rzeczy oznacza nie tylko swobodny dostęp do prawdy, ale i dostęp do samego geniuszu stworzenia.Kontemplacja prowadzi do odkrycia, że kosmos czy stworzenie nie jest poza Bogiem, ale w Bogu: w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,28). Pierwotne – pojawiające się na zasadzie archetypu – poczucie jedności z Bogiem, jak dziecka w łonie matki, stanowi wprowadzenie do znakomitego uproszczenia widzenia rzeczy. Prostota tego widzenia pozwala zobaczyć jak wszystko wyrasta z tajemnicy Trójcy Przenajświętszej.

Docibilitas – uleganie pięknu

Docibilitas oznacza uległość pięknu, poddanie się, posłuszeństwo wyższemu dobru, dosłownie – pozwolić się ogarnąć. Chodzi z jednej strony o dopuszczenie Boga, dyspozycyjność, o zezwolenie na kształtowanie, o nie stawianie oporu łasce, a z drugiej – o aktywne uczestnictwo. Człowiek staje wobec najwyższej Prawdy i najwyższego Piękna, i jest nimi oczarowany. Przeżycie to eliminuje wszelki strach i rozpala pragnienie bliskości. Tajemnica Boga rozbłyska przed jego oczyma swoim pięknem i prawdą.Kontemplacja naturalna polega na wznoszeniu się ku Bogu poprzez piękno natury ku Jego pięknu. Wpatrując się z miłością w porządek natury, odkrywa się zamysł (logos theoteles) Pana Wszechrzeczy, jak to teolodzy Wschodniego Kościoła często podejmują – logos mądrości – sophos. Św. Maksym mówi: Wszystkie dzieła Boże kontemplowane według ich natury…wieszczą logoi… ukazują w sobie boski plan (theion skopon) zawarty w każdym z nich[11]. Podobnie ujmuje to św. Jan od Krzyża: Bóg stworzył wszystkie rzeczy z wielka łatwością i szybkością i pozostawił w nich jakiś ślad swej wiel­kości. (…) I mówi du­sza, iż przeszedł, bo stworzenia są jakby śladem przejścia Bo­żego, noszącymi na sobie ślady Jego wielkości, potęgi, mądrości i innych Bożych przymiotów. (…) według odczucia i doświadczenia kontemplacyjnego trzeba wiedzieć, że w żywej kontemplacji i poznaniu stworzeń dusza dostrzega w nich takie bogactwo wdzięków, mocy i piękności, w jakie Bóg je przyodział, iż poznaje, że otrzymały one to przedziwne piękno i moc natural­ną z owej nieskończonej piękności nadprzyrodzonej — z postaci Bożej. Bóg bowiem przyodziewa je swym spojrzeniem w piękno i napełnia weselem cały świat i niebiosa. Tak samo jak jedno otworzenie rąk Jego „napełnia wszystko, co żyje, błogosławień­stwem”, jak to opiewa Dawid (Ps 144, 16). Dlatego dusza, pobu­dzona do miłości tymi śladami piękności swego Oblubieńca, jakie poznała wśród stworzeń, udręczona pragnie ujrzeć to piękno nie­widzialne, które było przyczyna piękna widzialnego. (PD 5,1.2.3.; 6,1) Wyrażenia ślad wielkości Boga i przyodzianie w piękno wywodzące się z postaci Bożej winno być dla kontemplatyka stałym przedmiotem podziwu. W naturze dzięki kontemplacji odkrywamy pełnię boskiego sensu. Jest on różny od intelektualnego, ponieważ nie jest jedynie nośnikiem prawdy, ale i pełni życia. Żywi nie tylko umysł, ale i całą głębię ducha. Jest to możliwe, ponieważ przez stworzenie Bóg objawia się jako miłośnik. Urs von Balthasar zauważa: Widzimy bowiem, że stosunek Boga i stworzenia opiera się na takich cudach niepojętej miłości Boga, który okazuje się nam jako miłośnik w sensie absolutnym, że istnienie stworzenia wydaje się nieustanną modlitwą – i wystarczy, że stworzenie zrozumie, czym jest, aby spontanicznie wybuchnęła jego modlitwa[12]. Owo modlitewne rozumienie siebie wnosi coś najbardziej pierwotnego – pierwotny sens stworzenia, sens przeznaczenia, ukoronowanie drogi. Kontemplacja objawia pełnię zamiaru Boga (danego mimo wszystko w sposób ciemny), obejmujący całościowo początek i koniec, alfę i omegę – tj. Chrystusa, dla którego wszystko zostało stworzone: Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone (Kol 1,16). Uprzywilejowanym miejscem Chrystusa i kontemplacji jest objawienie pomiędzy początkiem a końcem. Mistrz Eckhart mówi o znajdowaniu Boga we wszystkim, w całym stworzeniu: Kto tak ma Boga, to znaczy w bycie, tan Go ujmuje na sposób Boski, takiemu jaśnieje On we wszystkich rzeczach, ponieważ odczuwa w nich Jego smak. We wszyst­kich też dostrzega Jego obraz. Nieustannie świeci w nim Bóg, dokonuje się w nim zrywające odwracanie się oraz odciskanie się w nim jego umiłowanego, obecnego Boga[13]. Kontemplatyk widząc stworzenie, ogarnia je miłością, jak bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, zwana Małą Arabką: Jestem w Bogu, a Bóg we mnie. Czuję, że wszelkie stworzenie należy do Boga, a także do mnie[14]. A św. Jan od Krzyża w Modlitwie duszy rozmiłowanej jeszcze dobitniej woła: Nie pozbawisz mnie, o Boże mój, tego, coś mi dał w Twym Synu, Jezusie Chrystusie, w któ­rym mi dałeś wszystko, czego pragnę; dlatego się weselę, bo nie zawiedziesz mej ufności.Moje są niebiosa i moja jest ziemia, moje są narody, moi grzesznicy i sprawiedliwi. Anioło­wie są moi, Matka Boża jest moja, wszystkie rzeczy są moje, i sam Bóg jest moim i dla mnie, gdyż Chrystus jest mój i wszystek jest dla mnie.Czemu więc, duszo moja, jeszcze się ocią­gasz, i czego jeszcze szukasz? Wszystko jest twoje i wszystko dla ciebie.Nie zadowalaj się małym i nie szukaj odro­bin, które spadają ze stołu Ojca twego, lecz wy­szedłszy z siebie, wejdź do pełności i ciesz się w twojej chwale. Ukryj się w niej i raduj się, a zaspokoisz pragnienie swego serca[15].

Dziewicze piękno

Święty Augustyn mówi napisał: Maryja porodziła fizycznie Głowę Ciała mistycznego, a Kościół duchowo rodzi członki tej głowy[16]. Dzięki Maryi, stosunek Kościoła do człowieka może być wyrażony w konwencji rodzenia: rodzi on ludzi Bogu, dla życia wiecznego. Poprzez głoszenie, szafowanie sakramentami, swą obecność – potwierdza boską zdolność rodzenia. Rodzenie Maryi posiada bardzo istotną cechę – jest dziewicze. Znaczy to, że nie tylko urodziła w sposób dziewiczy, ale rodzi do dziewiczego życia, w dziewiczym świecie. Owa dziewiczość jest ważną cechą nowego świata. W nowym świecie i w rodzeniu dla nowego stworzenia niezwykłą rolę odgrywa przestrzeń niepokalania. Wyraża czystość od grzechu, świat odnowionej wolności. Jest to wewnętrzne rozumienie nowej rzeczywistości. Wydobywa się stąd niezwykła radość. Maryja rodząc w swoim świecie, jednocześnie uświadamia powołanie do nowego piękna, nowej godności. Jako Rodząca, zapatrzona jest we wzrost boskiego podobieństwa w nowym pokoleniu. Darując Boga, darując siebie, Maryja z wielką macierzyńską radością odkrywa owo boskie podobieństwo, prowadząc ku pełni Chrystusa.

Narodziny w odkupionym świecie – poza krainą żywiołów

Nowe stworzenie nade wszystko wiąże się z nową świadomością. Wypływa ona z udziału w drzewie życia i w Mieście Świętym (Ap 22,19). Pojawia się w pogłębieniu prawdy. Należałoby zwrócić uwagę na fakt, iż w Boskim dziele nie chodziło jedynie o przywrócenie życia człowiekowi – nazwijmy go w pierwotnej, rajskiej sprawiedliwości, typu adamowego. Człowiek został w miłości podniesiony do dotychczas zupełnie niedostępnej godności syna i córki Boga. Nie powrócił do pierwotnej doskonałości natury, gdyż pozostała zmaza grzechu pierworodnego, ale w naturę ludzką został wprowadzony przez odkupienie Boski zaczyn – łaska, czyli zdolność do uczestniczenia w Boskiej naturze. Nie ma nic wspanialszego dla Boga Ojca, jak po bólu powołania do życia (stworzenia) w grzechu pierworodnym, urodzić dziecko w łasce, w swoim świecie.Narodziny zwiastują nowy czas. Oto ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię – mówi prorok Izajasz (Iz 65,17). Mówimy o odnowieniu starego świata, a nie o jego zniszczeniu. Gdy Izajasz używa słowa stworzenie (bara), należy je rozumieć jako przemianę i ulepszenie[17], należy mieć na myśli nastanie nowego ludu[18]. Zdaniem biblistów nie chodzi również o nowe stworzenie ex nihilo, ale o odnowienie czegoś, co już istnieje, o dokonanie radykalnej przemiany[19]. Nowa Jerozolima stanowi rzeczywistość ściśle duchową, wyrażającą budowanie na ziemi królestwa Boga, zstępującego od Boga, a zatem nie ludzką ręką uczynione[20].W nowej Jerozolimie symbole obecności Bożej zostają zastąpione bezpośrednią obecnością Boga[21]. Nowe dzieło dokonuje się ze względu na człowieka, potwierdzając jego wyjątkową wartość w oczach Bożych[22]. Nowe, wywodząc się z bram śmierci – jednocześnie odgradza od starego. Nie będziecie już wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą (Iz 65,17). Istnieje taki rodzaj pamięci, który człowieka więzi, dominuje i przygniata. Są ludzie, którzy z przerażającą wiernością potrafią celebrować przeszłość, która nie pozwala im żyć dzisiaj. Ci ludzie bezpowrotnie odebrali sobie prawo do przyszłości. Tego typu stosunek do historii jest śmiertelną pułapką. Uwięziony w historii, potwornie zmęczony człowiek nie ma już siły by żyć.Ale Bóg zawsze może ofiarować rozwiązanie: będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę (Iz 65,18). Oto Bóg uwalnia nas z trudnej, gorzkiej, przytłaczającej historii. Uwalnia, byśmy się mogli cieszyć nowym czasem. Dziecięctwo Boże wprowadza rodzaj niewinności czasu. Po pierwsze dlatego, że wydobywa on spod cienia potępienia, ale i jednoznacznie głosi czas zbawiania. Co więcej, jedyne rozumienie czasu jest zbawcze i zbawienne: Bóg dał człowiekowi czas ku zbawieniu. Czas zbawienia staje się czymś oczywistym, niemal naturalnym, wypełnia nurt życia. Następnie, jest to czas wyprowadzenia z grzesznej natury. W nowym stworzeniu zmienia się stosunek do grzechu. Podobny jest on do tego, co przeżywa Chrystus. Myśl tę rozwija Wawrzyniec ze Scupoli: Dusza Chrystusa widziała istotę Boskości tak, jak teraz widzi ją w niebie. Wiedziała też, że jest ponad wszelką miarę godna czci i tego, aby jej służyć, i przez wzgląd na swą niewyrażalną miłość do Boga pragnęła, aby wszystkie stworzenia ze wszyst­kich sił temu się oddawały. Dlatego kiedy widziała, iż niezliczo­ne grzechy i obrzydliwe występki tego świata sprawiają, że istota Boskości jest bezpodstawnie obrażana i pogardzana, przeszywał ją niewypowiedziany ból, który stawał się tym bardziej nie­znośny, im większa była jej miłość i pragnienie, aby wszyscy czcili tak wielki Majestat i Mu służyli.(…) W istocie bowiem każdy grzech śmier­telny kiedykolwiek popełniony przez ludzi sprawia, że na ile kto grzeszy, na tyle Chrystus oddala się od Ojca, z którym jest związany przez miłość. A oderwanie to jest tym bardziej bo­lesne od odrywania członków od ciała, im bardziej dusza, jako czysty duch, byt znacznie szlachetniejszy i doskonalszy od ciała, zdolna jest do odczuwania cierpienia[23]. Grzech uderza nie tylko w człowieka, ale i w więź Syna z Ojcem. Grzech staje się, jeśli można tak powiedzieć – wspólną sprawą Chrystusa i odrodzonego, wspólną z Ojcem. Staje się nade wszystko wspólnym cierpieniem odnowionego stworzenia w Chrystusie. Należy zdać sobie jasno sprawę, że dwa zasadnicze skutki grzechu, cierpienie i śmierć zostały uwolnione poprzez Paschę ze związku z grzechem, a związane zostały jednoznacznie ze zbawieniem. Dlatego poprzez śmierć i cierpienie, powiązane z Chrystusem, człowiek osiąga najszybciej zbawczy owoc. Nowa miłość, która rozwija się i ogarnia ducha, wyzwala z bezsilnych i nędznych żywiołów (Ga 4,9). Świadomość wolności przeplata się i miesza z radością bezspornej śmierci: razem z Chrystusem umarliśmy dla żywiołów świata (Kol 2,20). Zanim człowiek nauczy się cieszyć duchową wolnością, dokucza mu zewnętrzna obcość. Synowie światłości nie należąc do tego świata, muszą jednak w nim żyć. Zawodzi inteligencja sprawnej, skutecznej obecności. Chrystus trochę z przekąsem zauważa: synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości (Łk 16,8). Rzeczywiście brak im chłodnej roztropności. Wiąże się to z rodzajem nieświadomości. Narodzinom z Ducha towarzyszy rodzaj niewinności, rodzaj niezorganizowania. Kiedy boskie novum prawdziwie ogarnia życie, traci się kojarzenie spraw w sposób doczesny. Misterne sieci doczesności przestają być chwytliwe, czytelne, przestają pociągać. Rodzi się poczucie obcości na tym świecie. Daje temu wyraz Andre Frossard: Dla mnie zresztą istnieje tylko jedna rzeczywistość – Bóg… wszystko inne jest hipotezą. Wątpię o wszystkim za wyjątkiem Boga. Po nawróceniu żyłem wiele lat nie potrafiąc zupełnie pojąć rzeczywistości tego świata. Rodzi się razem z człowiekiem bożym, nowy typ łączenia i tłumaczenia faktów.Nie umieć pojmować tego, co się wokół dzieje, nie podzielać pospolitych punktów odniesień, nosić w sobie jakiś typ odrealnienia, powoduje irytację otoczenia. Można by to nazwać nadprzyrodzonym zagubieniem. Właśnie dlatego, że człowiek jest religijny, czuje się źle, zamknięty zarówno w świecie wewnętrznym, jak i zewnętrznym, czuje się źle z środowisku samego chleba[24]. Św. Paweł jednak uświadamia: przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej (1Kor 1,26). Znamy to z oskarżeń Marii ze strony Marty. Maria świadoma, że wybiera najlepszą cząstkę, zajęła się czymś najważniejszym, a na pewno ważniejszym od zewnętrznego krzątania się wokół gościny. Była gościnna w nowy sposób, zdecydowanie wewnętrzny.Owa obcość sięga głębiej. Obcy, znaczy bezimienny. Nie zabiega, by wypisywano, wspominano jego imię, nie chce nazywać ziem swym imieniem. Będąc obywatelem innego świata, pragnie być wpisany w księgę życia ukrytą u Boga. Staje się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich (1Kor 4,13). Umiera dla wszystkiego, nawet dla wyższych aspiracji.

o. Marian Zawada OCD


[1] E. Stein, Byt…, s. 408.

[2] J. Witkowski, ks., Łaska Boża początkiem życia duchowego w człowieku, w: StWł t.2., 1999, s. 289. Por. J. Guillet, Łaska, w: Słownik teologii biblijnej, Poznań 1973, s. 436-441. Na temat teologii łaski patrz: R. Kostecki, Tajemnica życia nadprzyrodzonego, Warszawa 1957; W. Granat, O łasce Bożej udzielanej przez Chrystusa Odkupiciela, Lublin 1959.

[3] W. Słomka, Świętość na świeckiej drodze życia, Poznań 1981, s. 71-72.

[4] Sermo, 44; PL 54, 286, za: J. Misiurek, ks., Chrzest…, s. 88.

[5] S. Urbański, ks., Początek duchowości inkarnacyjnej – „gdy jednak nadeszła pełnia czasu (Ga 4,4), w: Homo meditans, XXII, red. A. J. Nowak OFM, Lublin 2001, s. 195-213.

[6] J. Nagórny, ks., Chrzest – nowe życie w moralności Nowego Przymierza, w: Homo meditans X, , red. A. J. Nowak OFM, Lublin 1992, s. 129.

[7] Za: P. Evdokimov, Sztuka ikony. Teologia piękna, tłum. M. Żurowska, Warszawa 1999, s. 12.

[8] Tamże, s. 18.

[9] Niestety nietrudno zaobserwować, że człowiek coraz bardziej jest dziś odzierany z piękna. Współczesna mentalność nie tyle pragnie odmitologizować świat, co go zohydzić. Przyglądając się obrazom o człowieku, informacjom nieodparcie narzuca się pytanie, czy jest jeszcze coś do zohydzenia. Mass media krzyczą: zobaczcie jak potworny może być człowiek, zobaczcie do czego jest zdolne to zwierzę rozumne! Ten posiew śmierci dla piękna, dla zachwytu, dla kontemplacji, najbardziej uderza w substancję religii. Okrada się nas z podziwu. Stajemy się kalekami, proletariuszami bez piękna, pariasami kultury.

[10] Za: Liturgia godzin, t. II, Poznań 1984, s. 201.

[11] Za: C. Altissimo, La contemplazione…, s. 86.

[12] H. Urs von Balthasar, Modlitwa i kontemplacja, tłum. Z. Włodkowa, Kraków 1965, s. 33.

[13] Mistrz Eckhart, Trkataty, tłum. W. Szymona OP, Poznań 1987, s. 25-26.

[14] Za: A. Brunot SCJ, Miriam Mała Arabka. Siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, Gdańsk 1995, s. 42.

[15] Św. Jan od Krzyża, Dzieła, tłum. B. Smyrak OCD, Kraków 1986, s. 89-90.

[16] Św. Augustyn, De Sancta Virg. 2; PL 40,397.

[17] F. Mickiewicz, SAC, Wizja nowego nieba i nowej ziemi w Ap 21,1-22,5, w: ComP 118(2000), s. 22.

[18] R. Krawczyk, Nowe niebo i nowa ziemia (Iz 65,17), w: Dzieci jednego Boga. Praca zbiorowa uczestników seminarium naukowego w Spertus College of Judaica w Chicago (1989), red. W. Chrostowski, Warszawa 1991, s. 129.

[19]Por. S. Wypych, Nowe niebiosa i nowa ziemia. Rozwój biblijnej idei nowego stworzenia, w: ACr 3(1971), s. 223-231.

[20] P. Szefler, Wizje prorockie Apokalipsy, w: StPł 5(1977), s. 322.

[21] Por. O. Knoch, Morte e vita eterna secondo la Bibbia. Una panoramica esegetica e antropologica, Roma 1885, s. 201.

[22] B. Widła, Antropologia egzystencjalna Apokalipsy Janowej, Warszawa 1996, s. 219.[23] Wawrzyniec Scupoli, Walka…, s. 156.[24] A. J. Nowak, OFM, Nowy…, s. 29.