Polskie postawy zawierzenia a zawierzenie św. Teresy z Lisieux
Czas peregrynacji urny z relikwiami św. Teresy z Lisieux z okazji 400-setnej rocznicy obecności karmelitów bosych w Rzeczpospolitej stanowi okazję do pewnego „zanurzenia” w dzieje naszej Ojczyzny, by nie tylko uświadomić sobie ważne trendy w religijnej mentalności, ale i z wdzięcznością odkrywać „Boży czas” wpisany w historię polskiej społeczności. Zapewne ważną pieczęcią odbiło się w niej związane z millennium chrztu Polski zawierzenie narodu Maryi – Królowej Polski. Celem wystąpienia jest porównanie zawierzenia, jakie znajdujemy z doktrynie eminens najmłodszego Doktora Kościoła z tradycją polskiego zawierzenia.
Przybliżenie natury zawierzenia
W słowniku języka polskiego możemy przeczytać wyjaśnienie, iż zawierzyć pojawia się pośród bliskoznacznych słów: nabrać zaufania do kogoś, uwierzyć komuś, czemuś, powierzyć się, zdać się na coś, poddać się komuś z ufnością, odnieść się do kogoś z ufnością, oprzeć się na kimś, na czymś. Z powyższego zestawienia wynika, że zawierzenie jest zdaniem się na kogoś i rządzi się nie tylko konstytutywną postawą otwartości na inną obecność, ale i wolnością od siebie, wolnością, która chce się darować. Zawierzenie typu religijnego jest oddaniem Bogu, (metafora powierzenia się w ręce Boga), opartym na zaufaniu do Niego. Polega na przekazaniu siebie, powierzeniu swej historii, swego losu miłosiernemu Stwórcy.
Zawierzenie pojawia się w formie powierzenia się, oddania, poświęcenia, itp. Jego treścią jest nie tylko poddanie się woli Bożej, ale swego rodzaju domknięcie własnej historii w Bogu. Dokonując aktu zawierzenia, człowiek nie tyle dokonuje jednorazowego gestu, co zobowiązania do codziennego odnawiania i potwierdzania go, a zatem należy mówić raczej o postawie, niż deklaratywności.
Teologalny wymiar zawierzenia
Zawierzenie, jak wynika ze struktury słowa pochodzi z wiary, idzie za wiarą (za-wierzyć, po-wierzyć). Oddanie się jest reakcją na czyjeś darowanie się (od-danie), pojawia się przestrzeni teologii daru, która wypływa ze zobowiązania do odpowiedzi. Poświęcenie zaś idzie dalej, by uczynić z siebie ofiarę złożoną na cześć Boga. Oddanie jest stwierdzeniem zależności oraz przynależności ochrzczonych dzieci Bożych przez chrzest do Boga w tajemnicy Chrystusowego Odkupienia[1]. Akt oddania nazywamy zwierzeniem. Akt oddania posiada podwójną skuteczność: wewnątrz-osobową i społeczno-narodową. Pierwszą reprezentuje bardziej duchowość św. Teresy, drugą – polski typ zawierzenia.W sensie ścisłym zawierzenie objawia swą teologalną strukturę, gdyż wywodzi się od wiary („za-wierzenie”), sygnalizuje logikę następowania ich po sobie. Zawierzenie wynika z wiary i ogniskuje wokół niej. Zawierzać zatem znaczy odwoływać się do podstaw wiary, do Boga, w którego wierzę i tą wiarą nie tylko ogarnąć własną drogę, ale zwieńczyć całe życie. Zawierzenie wywodzi się z u-wierzenia. Można wiarę potraktować jako wezwanie do zawierzenia. Polega ono w najbardziej wymagających sytuacjach na zupełnym braku oparcia, na całkowitym zawierzeniu, iż Bóg znajdzie rozwiązanie, co wiąże się ze skokiem w nieznane, a czasem urzeczywistnia się przez paradoks. W tak formułującej się postawie wiary, człowiek może wejść w ufność i w niej umieścić swoje zawierzenie. Zawierzenie następnie związane jest z nadzieją, gdyż z natury dotyczy przyszłości. Zawierzający odwołuje się do dobroci Boga, by niejako przekazać Mu swą przyszłość. Może się to dziać w warunkach zagrożenia, pośród tragedii, które z natury domagają się przyzywania boskiego wsparcia. W tym wymiarze zawierzenie odwołuje się do Boskiej opieki, lecz nie chodzi tu o jakiś magiczny obrzęd schronienia, ale o przyjęcie miłosiernej miłości Boga. Motyw ten często pojawia się w różnych typach zawierzeń, jak na przykład w ślubach milenijnych: Pragniemy dziś społem ubezpieczyć Kościół święty na drugie tysiąclecie. W centrum nadziei ogniskuje się ufność. W niej człowiek nie tylko pokłada nadzieję, czy też zawierza, ale nade wszystko rozpoznaje we własnej historii wielkie dzieła Boże. Jest to możliwe ponieważ ufność rozpoznaje obietnicę i nią żyje. Powiązanie ufności z obietnicą zbawienia jest najbardziej eksponowane w praktycznym wymiarze zawierzenia. Ostatecznie można mówić o bezgranicznym zawierzeniu Bogu poprzez ufność w Jego nieskończoną moc. W wymiarze zaś miłości, przyjmuje ono formę powierzenia swego życia osobie, która może je ocalić czy wspomóc. U jej podstaw odnajdujemy możliwość włączenia naszej historii w wieczność Boga, a jednocześnie ich zbliżenia. Domaga się ono nie tylko bliskości, ale i przyjaźni ze Bogiem Ojcem. Jeżeli w centrum wiary stoi ojcostwo Boga czy macierzyństwo Maryi, człowiek szuka właściwej relacji, którą jest ufność dziecka.Zawierzeni w sensie zewnętrznym może przybrać formę aktu czy to oddania, poświęcenia się, czy wynagrodzenia, czasem wprost mówi o akcie zawierzenia. Akt oddania się jest gestem człowieka ofiarującego się Bogu, dotyczy treści własnego życia, czy społeczności, w której się żyje, a więc jest bardziej skierowane ku przyszłości, ku temu co nadchodzi. W kontekście religijnym jest on pozornie jednostronnym gestem człowieka, pozornie, gdyż w swej głębszej warstwie jest odpowiedzią na uprzedzające działanie Boga. Akt oddania różni się od aktu wynagrodzenia. Akt wynagrodzenia ma na celu życie innych, niejako przesłonięcie czyjegoś zła, już popełnionego (dotyczy raczej przeszłości), zgodnie z maksymą św. Piotra, że miłość zakrywa wiele grzechów (1 P 4,8). W czasach św. Teresy od Dzieciątka Jezus obowiązującą formą pobożności były akty wynagrodzenia sprawiedliwości Bożej za popełnione grzechy[2]. Dominowało potwierdzenie dla ofiary całopalnej. U podstaw tego zachowania stoi mocne doświadczenie tajemnicy nieprawości, grzesznej kondycji człowieka, oraz chwała Boża, która doznaje obrazy. W aktach poświęcenia się sprawiedliwości Bożej w centrum świadomości religijnej osadzano napięcie pomiędzy misterium salutis a misterium iniquitatis. Tutaj odkrywamy wymiar bardziej historyczny, próbę uporządkowania wspólnych, niż własnych dziejów.
Duchowym celem zawierzenia jest zjednoczenie z Bogiem. Tak rozumiane zawierzenie pojawia się już u bł. Henryka Suzo, który pod kluczowym wyrażeniem dla swej doktryny – Gelassenheit, rozumie „wyrzeczenie”, „zaparcie się”, „rezygnację”, „zdanie się”, „zaufanie”, „zawierzenie”, które ma prowadzić do całkowitego zjednoczenia z Bogiem.
Trynitarny wymiar zawierzenia
Tego typu postawę można wzorować na tajemnicy powierzania się wewnątrz Trójcy Świętej, w której Ojciec powierza się Synowi, a Syn Ojcu w niewypowiedzianej miłości. „Nośnikiem” i podmiotem tej miłości pozostaje Duch Święty. Wewnątrztrynitarny wymiar zawierzenia wzmocniony zostaje w tajemnicy Wcielenia, gdy Syn, jako Mesjasz powierza się ludziom. Podczas swej zbawczej misji Chrystus przekazuje powierzone przez Ojca słowa i czyny. Szukając podstaw teologii zawierzenia natrafiamy teologię początku, a konkretnie na gest Stwórcy, który zawierza stworzenie człowiekowi. Zawierzenie ziemi stanowi boski pierwowzór tej postawy. Ziemia zostaje człowiekowi powierzona, by czynił ją sobie poddaną, a przekształcając – uczestniczył w dynamice samego stwórczego dzieła. W wymiarze odkupienia mamy natomiast powierzenie Syna ludziom, najpierw Maryi i Józefowi, następnie społeczności żydowskiej, w czasie publicznej działalności Chrystusa, aż po tajemnicę Paschy, gdzie w finale, ostatnim akordem, jest powierzenie Syna Ojcu: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego (Łk 23,46). W tej perspektywie zauważamy domknięcie: to, co wywodzi się od Stwórcy, do Niego powraca. Chrystus podczas swego życia również działał w tej perspektywie. W Ewangelii św. Jana znajdujemy strukturę reakcji na powierzone słowo: a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał (J 17,8). Przyjęli, poznali, uwierzyli – stanowi podstawę zawierzenia. Bóg powierza nie tylko słowo Ewangelii (Tt 1,3; Ga 2,7), ale i zawierza człowiekowi siebie w Eucharystii: Bierzcie i jedzcie… (Mk 14,22). Piotr również zawierzył: Panie, (…) na Twoje słowo zarzucę sieci (Łk 5, 5). Niejako teologiczną matrycą zwierzeń jest sytuacja pod krzyżem, kiedy to Chrystus zawierza wzajemnie Maryję i Jana. Na tym wydarzeniu wyrasta cała tradycja polskich zawierzeń maryjnych.Biblijnie, najbliższe znaczeniowo zawierzeniu jest słowo przylgnąć. Nie chodzi jedynie o gotowość przyjmowania wszystkiego, pełnienie woli Bożej, czy pogłębioną uległość Stwórcy. Zawierzenie oddaniem siebie, by trwać w bliskości Boga. W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy: Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy. Za Panem, Bogiem swoim pójdziesz.(…) Jemu będziesz służył i przylgniesz do Niego (Pwt 13, 4-5). Należy zwrócić uwagę, że biblijne przylgnięcie, a zatem zawierzenie jest ostatnim szczeblem religijnych postaw. Kontekst służenia, bezpośrednio poprzedzający przyleganie, sugeruje mocny element oddania. Przyleganie wiąże się z biblijną metaforą „pójścia za kimś jak cień”, przylgnąć jak cień do osoby. Przyleganie jednak wydaje się zbyt słabym określeniem. Zawierzenie, typu św. Teresy z Lisieux, odnosiłoby się do jeszcze głębiej, do znajdowania w Bogu zasadniczych źródeł własnego człowieczeństwa. O wiele lepiej koresponduje tu obraz żywego szczepu winnego, z którego się wyrasta.
To przyleganie znajduje najwyższą teologiczną rangę w przyleganiu Chrystusa, zwłaszcza w jego paschalnym wymiarze. Przylgnąć, w takiej samej postawie jak Syn, znaczy ostatecznie zwieńczyć życie w szczytowym wyznaniu: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego (Łk 23,46).
Biblijne archetypy zawierzenia
Szukając biblijnych prototypów zawierzenia należy wskazać na trzy osoby: Abrahama, Hioba i Maryję. Abraham okazuje gotowość do całkowitego przyjęcia tajemnic Boga, zwierzenia w kierowaniu jego losem. Objawia się to zwłaszcza w gotowości złożenia opuszczenia własnej ziemi, (w czym mamy biblijny archetyp tereskowego abandon), aż po ofiarę z syna Izaaka. Jak wskazują żydowskie midrasze, powstrzymany przez anioła Abraham, pyta Boga, dlaczego nie przyjął jego żertwy, czyżby znalazł go niegodnego tej ofiary[3]. Równie daleko idącą postawę prezentuje Hiob, który kwestionując argumenty otoczenia, trwa bez reszty w zawierzeniu, pomimo poniżenia i absurdalności sytuacji. Najbardziej jednak płodnym dla polskiego zawierzenia jest postać Maryi i tajemnica jej pośrednictwa. Możemy w naszym przypadku mówić o pośrednictwie zawierzenia. Ona to decydując się na przyjęcie daru boskiego macierzyństwa, wiąże się ufnością z mocą łaski. Ta ufność dojrzewa w wierze kenotycznej, kiedy powierza siebie Bogu, w pokorze uznając i przyjmując tajemnicę Jego dróg i zamysłów (por. RM 14), a zwłaszcza pod Krzyżem Syna (por. RM 18). Sama przyjmując zawierzonego jej przez Ojca Syna, może pośredniczyć w każdym zawierzeniu, by odnieść je do Boga. Zawierzenie staje się podjęciem tej samej drogi co Maryja: z jednej strony pełnym powierzeniu się Bogu, (czyli pozytywnej odpowiedzi na Boże plany), a z drugiej – współpraca z Duchem Świętym (KO 5; KK 56; RM 13). Zawierzenie znaczy tylko garnąć się z czcią i ufnością do Maryi jako Matki Boga, ale szukać w Jej wierze oparcia dla swojej wiary czyli uczestniczyć w wierze Maryi (por. RM 27).Tak więc dopełnia się nam struktura maryjnego zawierzenia: Maryja pośrednicząc w powierzeniu Bogu, pozwala jednocześnie uczestniczyć w swoim zawierzeniu, czyniąc je częścią własnego. W przestrzeni Jej macierzyństwa potwierdzone zostaje zawierzenie, które owocuje obecnością Chrystusa pośród ludzi. Owa zrodzona bliskość Boga jest czymś najbardziej istotnym w spełnieniu zawierzenia.
Znajduje to potwierdzenie w postawie niekwestionowanego otwarcia na Boży scenariusz, przejawiający się w słowach: Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn. Odnajdujemy tui pedagogię ufności, do której często nawiązują pasterze Kościoła w Polsce. Wobec wyczerpania ludzkich możliwości (wina już nie mają), pozwala być świadkiem, jak pod Bożym wpływem napełnione stągwie wodą, doznają niezwykłej przemiany (rezultat ufności). Gra pomiędzy słabością, kruchością, wyczerpaniem a nieskończonością Bożej mocy ciągle ożywia historie wielkich osobowości biblijnych.
Struktura zawierzenia
Jak zwraca uwagę prof. Stanisław Urbański, w treści aktów zawierzenia możemy wyróżnić pięć elementów: uwielbienie Boga, oddanie się Jemu, wychowanie do wolności, całkowitą służbę i jeżeli jest to zawierzenie typu maryjnego – należy uwypuklić pośrednictwo Maryi[4]. Pierwszy z nich objawia się zasadniczo w modlitwie i aktach wiary, dziękczynienia. Oddanie się Bogu, stanowi konieczny element struktury zawierzenia, przy czym oddanie i zawierzenie wzajemnie się uzupełniają i wspomagają[5]. Trzeci element, wychowanie do wolności objawia się miłosnym aktem oddania się Bogu, w którym sama wolność uzyskuje pełnię. Stanowi to zarazem treść wewnętrzną formuły maryjnego niewolnictwa. Służba, oparta o tajemnicę Zwiastowania, kiedy pada maryjne fiat, nie dotyczy jedynie pełnienia woli Boga, ale oddania się na służbę Kościołowi i człowiekowi. Wreszcie piąty, eksponujący pośrednictwo Maryi, uświadamia uczestnictwo w Jej zawierzeniu.
Zawierzenie w środowisku Kościoła polskiego posiada bardzo żywą historię i pozostaje jednym z kluczy do rozumienia polskiej mentalności. Można za Janem Pawłem II mówić o polskiej drodze[6]. Z drugiej strony, badając francuską historię zawierzeń, natrafiamy na przykład na propozycję św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która zawierza się Miłości Miłosiernej. Mamy zatem wspólną płaszczyznę, na której polska droga i mała droga wzajemnie się mogą naświetlać i pogłębiać.
Z historii polskich aktów zawierzenia
Zawierzenie w historii Kościoła polskiego wypowiada się w bardzo różnych formach: najczęściej przyjmuje treść oddania się Maryi, Sercu Jezusa, a ostatnio Bożemu Miłosierdziu czy też Opatrzności Bożej. Wpisuje się to w ogólną praktykę Kościoła, przejmując bezpośrednio różne formuły, ale z drugiej strony posiada swój historyczny kontekst i specyficzny duchowo charakter.
Źródłem podejmowania aktów oddania jest odkrycie Boga, któremu można bezwzględnie zawierzyć i uznanie stosowności takiego aktu (duchowy argumentum convenientiae). Należy tu uwzględnić dwa wymiary:
· pierwszy teologiczny, który polega na uznanie zależności od Stwórcy i podjęcie trwania w bezwzględnej zależności,
· oraz wymiar bardziej egzystencjalny, historyczny, wynikający z duchowego bądź społecznego zagrożenia, udręczenia, czy z doświadczenia słabości.
Samo oddanie, jak stwierdza jeszcze wtedy abp Wojtyła, wiąże się z bezwzględną ufnością oraz zawiera charakter heroiczny. Pojęcie aktu heroicznego obejmuje poświęcenie jakiegoś wielkiego dobra osobistego na rzecz wyższego lub też rezygnacji z czegoś, co wiele kosztuje[7]. W formułowaniu zawierzenia dominuje zapewnienie sobie na przyszłość nadprzyrodzonego dobra najwyższego.
Chrystologiczne akty zawierzenia
Akty zawierzenia różnią się ze względu na zakres, jak i na adresata oddania. Można rozróżnić oddanie czy zawierzenie świata, ziemi, ojczyzny, stanów społecznych, czy poszczególnych osób. Znane są poświęcenia całych narodów Chrystusowi, ale również i praktyka codziennego oddania się Niepokalanej i Chrystusowi w Ruchu Oazowym Światło Życie, itd.
Jedną z najbardziej znanych form zawierzenia jest poświęcenie rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Jezusa. Wywodzi się ono z Francji, gdy w czerwcu 1689 r. św. Maria Małgorzata Alacoque przykazuje królowi Francji Ludwikowi XIV, aby poświęcił swoje królestwo Jego Najświętszemu Sercu. W wymiarze ogólnokościelnym uczynione zostało przez Leona XIII w encyklice Annum Sacrum. W tekście mamy:
· stwierdzenie przynależności do Boga (Twoją jesteśmy własnością);
· oddanie się Najświętszemu Sercu Jezusa;
· teleologię zjednoczenia: (aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą);
· ekspijacyjny ton oddania (wynagradzanie za grzechy rodzaju ludzkiego).
Zostaje to potwierdzone i pogłębione przez Piusa XI w encyklice Miserentissimus Redemptor, który ustanawia uroczystość Chrystusa Króla (1925), dla – jak pisze – obfitszego i pewniejszego korzystania z owoców poświęcenia się Bożemu Sercu, ponawiano je każdego roku z okazji święta Chrystusa Króla.
Ostatnimi czasy, w historii najnowszej Polski, 17 sierpnia 2002 r. podczas ostatniej pielgrzymki do kraju Jana Pawła II i konsekracji świątyni Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, miał miejsce akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu; a dnia 2 maja 2004 na zakończenie 327 sesji plenarnej biskupów polskich, w dzień po wejściu do Unii Europejskiej, Prymas Polski powierza Bożej Opatrzności przyszłość Polski i Starego Kontynentu.
Maryjne akty zawierzenia
W historii zawierzeń bardziej znane są powszechne zawierzenia maryjne, zwłaszcza Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. Zarówno w chrystologicznych, jak i maryjnych zawierzeniach istotne wydaje się fakt, iż zarówno Chrystus św. Małgorzacie, jak i Maryja, w orędziu fatimskim, proszą o akt zawierzenia. Z odpowiedzią spieszą najpierw 13 maja 1931 r. biskupi portugalscy, a począwszy od Piusa XII, poświęcającego w 1942 roku cały rodzaj ludzki, pada odpowiedź w wymiarze ogólnoeklezjalnym[8].Z formuł maryjnych najbardziej znana Kościele polskim są śluby jasnogórskie złożone przez króla Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 r., następnie przez Akt poświęcenia narodu polskiego z dnia 8 września 1946 roku, Jasnogórskie Śluby Narodu z 26 sierpnia 1956 r., Milenijny akt oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi Matki Kościoła – 3 maja 1966 r.Dla polskiej szkoły zawierzenia istotną postacią jest św. Maksymilian Kolbe i Stefan kard. Wyszyński. Również największy z Polaków, nieodżałowanej pamięci Jan Paweł II, stwierdza w liście z okazji 160. rocznicy opublikowania Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, iż jego biskupia dewiza Totus tuus, wyraża całkowitą przynależność do Jezusa za pośrednictwem Maryi.
Prymasowskie zawierzenie: Wszystko postawiłem na Maryję stało się udziałem całego Kościoła w Polsce. Ma ono dwa wymiary: jeden, osobisty, i jest aktem osobistego oddania się Matce Najświętszej księdza Prymasa Wyszyńskiego z dnia 8 grudnia 1953 r., oraz, społeczne, w wymiarze Kościoła polskiego, wyrażone w ślubach milenijnych (3 maja 1966). Treść tego aktu było:
– oddanie narodu, Polski i “wszystko co ją stanowi” Matce Bożej na wieczystą własność,
– w Jej macierzyńską niewolę miłości.
Kard. Wyszyński eksponował synowskie zawierzenie, które stanowi najwyższy stopień relacji do Matki Bożej, określonej jako niewola miłości. Chodziło o oddanie się Opatrzności Bożej, odzyskanie nadziei w sensie społecznym, narodowym, wewnętrznej i zewnętrznej wolności, oraz świadomości, że miłość jest silniejsza od globalnego zła.
Dopełnieniem polskiej drogi zawierzenia był Jasnogórski Akt Oddania, złożony przez Jana Pawła II w 1979 roku, natomiast jasnogórskie zawierzenie Kościoła i świata dane było nam przeżyć w 1997 roku. Dzięki temu papież uczynił Polskę miejscem wielkiego zawierzenia[9].
Zawierzenie świata Miłosierdziu Bożemu
Ostatnim, bardzo istotnym elementem w polskiej historii zawierzeń, choć w porównaniu z tradycją maryjną bardzo młodą, jest ofiarowanie świata Bożemu Miłosierdziu, związane ze św. Faustyną Kowalską i jej orędziem. Można wyróżnić tu dojrzewanie samej świętej, następnie przenikanie orędzia Miłosierdzia w Kościele, aż po dokumenty i akty papieża Polaka. Świadczyć może o tym encyklika Dives in Misericordia wydana dnia 30 listopada 1980 roku. Konsekrując świątynię Bożego Miłosierdzia dnia 17 sierpnia 2002 Jan Paweł II w Krakowie-Łagiewnikach wypowiada akt zawierzenia, w którym eksponuje w trynitarnym kontekście miłość Boga, prosząc Go o przezwyciężenie wszelkiego zła, pochylenie nad grzesznikami i odnajdywanie w Bogu źródło nadziei[10]. Ojciec święty uczynił to, by orędzie dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi, oraz, by się spełniła zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że z Krakowa ma wyjść iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Pana[11]. Eschatologiczny wymiar wypowiedzi pozostaje tu bardzo sugestywny[12].
Teologia polskiego zawierzenia
Zarówno dla kard. Wyszyńskiego, jak i kard. Wojtyły, wzór zawierzenia stanowiła teologia św. Ludwika Grinion de Montfort. Formuła montfortańska polega na pełnieniu wszystkich czynności z Maryją, w Maryi, przez Maryję i dla Maryi, w duchu wewnętrznej zależności od Chrystusa i jego Matki, oraz trwania w niej. Takie odniesienie ma uczynić duszę niewolniczo zależną od Maryi, a przez Nią od Jezusa. Treścią takiego zawierzenia jest duch zależności, lecz jest to zależność synowska. Rysują się jednak dwie różnice. Po pierwsze, należy stwierdzić, że formuła tego niewolnictwa wyrosła na gruncie francuskich tradycji elitaryzmu katolickiego, podczas gdy zawierzenie maryjne w kontekście polskim miało charakter wybitnie społeczny[13]. Historia polskiego zawierzenia wiąże się ze zmaganiem o duszę narodu[14]. Po drugie, Traktat eksponuje rezygnację z własnych zasług i dóbr wewnętrznych, natomiast jasnogórskie śluby nade wszystko oddanie własnej woli, wyrażające się w słowach: pragniemy wykonać wszystko, czego żądasz… Zatem nie chodzi o rezygnację, ale mobilizację narodu[15] Uzupełnieniem tej postawy może być „mała teologia zawierzenia” zawarta w 45 i 46 numerze Redemptoris Mater. Jan Paweł II wyjaśnia, że słowo zawierzenie określa szczególną osobową relację, jaka pojawia się w wyniku odpowiedzi na dar miłości ze strony Jezusa[16]. Zawierzając się po synowsku Maryi, chrześcijanin – podobnie jak Jan Apostoł – przyjmuje Matkę Chrystusa i wprowadza ją we wszystko, co stanowi jego własne życie wewnętrzne (RM 45)[17]. Bardzo istotną sprawą wydaje się ta swoista „gra” postaw: zawierzenia i przyjmowania. Powierzając siebie, darując się w akcie zawierzenia człowiek jednocześnie przyjmuje Maryję i całe bogactwo jej zachowań. Można by dodać, że bezgraniczne oddanie siebie zmierza do nieograniczonego przyjmowania Tej, która jest pełna łaski. Trwanie w zawierzeniu przybliża do Chrystusa i jego niezgłębionego bogactwa (Ef 3,8). Zatem z teologicznego punktu widzenia zawierzenie zmierza przez przyjęcie do zjednoczenia z Bogiem. Zawierzenie to wyrasta z macierzyństwa i pośrednictwa Maryi. Wiąże się na planie ogólnym z poddaniem woli Boga (por. KK 53), oraz ufności, że Maryja będzie wspomagać w trudach codzienności. Zawierzenie jednoznaczne, świadome i dobrowolne Prymasa Wyszyńskiego i narodu polskiego opierało się na nabożeństwie do Maryi, w którym sam Jezus rozszerza serce świętą ufnością w Bogu, w którym każe widzieć Ojca. Wzbudza w nim tkliwą, synowską miłość (Traktat o prawdziwym nabożeństwie, 169). O. Kolbe w interesującym nas temacie, mocny nacisk kładzie na pokój wypływający z ufności. Przytoczmy słowa świętego: Oddajmy się Jej prowadzeniu — pisze św. Maksymilian Kolbe — bądźmy spokojni, spokojni i nie próbujmy robić więcej czy szybciej niż tak, jak Ona chce. Pozwólmy, aby Ona nas niosła, Ona pomyśli o wszystkim, zadba o wszystkie nasze potrzeby duszy i ciała; powierzmy Jej każdą trudność, każdy ból i zdajmy się na to, że Ona lepiej dba o nas niż my sami o siebie. A więc pokój, pokój, wiele pokoju dzięki bezgranicznej ufności do Niej”[18]
Przytoczonym wątkom zawierzenia należałoby użyczyć szerszego tła. Utrzymując porządek teologicznego myślenia należy podkreślić, że teologicznym i zarazem pastoralnym źródłem dla rozważań o polskim charakterze zawierzenia jest z jednej strony Opatrzność Boża, która sobą obejmuje wszystko, od prostych codziennych sytuacji, po życie wielkich społeczeństw, a z drugiej prymat Boskiego Miłosierdzia. Bóg w tajemnicy Miłosierdzia przyjmuje jego zobowiązania. O ile w Opatrzności Bóg wychodzi do człowieka, tak w Miłosierdziu bardziej na niego oczekuje. Znajduje to pełne rozwinięcie w zawierzeniu siostry Faustyny.
Zawierzenie św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Po zaprezentowaniu zrębów specyfiki polskiego zawierzenia przejdźmy do jego charakterystyki w ujęciu św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Zawierzenie Teresy wynika po pierwsze z koncepcji miłości, po drugie z odkrycia Miłosierdzia Boga. Odnośnie do pierwszej należy wskazać, że właściwością miłości jest zniżanie się[19] oraz: Kochać to oddać wszystko i oddać samą siebie[20]. W Manuskrypcie A zaś pisze: zdaje mi się, że gdyby wszystkie stworzenia otrzymały takie łaski jak ja, nikt nie obawiałby się Dobrego Boga, ale kochano by Go do szaleństwa[21]. Ten umiłowany Bóg obdarzył ją nieskończonym Miłosierdziem, przez co wszystko, co Teresa spotyka przyodziane jest miłością. W takiej scenerii Teresa odkrywa, jak Jezus pragnie być kochany[22].Wewnętrznym impulsem ofiarowania było swoiste dojrzewanie w słabości: ta właśnie moja słabość ośmiela mnie, by oddać się jako ofiara Twojej Miłości, o Jezu[23]. By do głębi zrozumieć duchowy geniusz Teresy, należy przywołać słowa o Bożej sprawiedliwości, którą powszechnie łączono ze słusznym gniewem. Dobry Bóg jest sprawiedliwy, to znaczy, że zważa na nasze słabości, że doskonale zna kruchość naszej natury. I czegóż więc miałabym się lękać?[24]. Słowem – sprawiedliwy Bóg przebacza z dobrocią dziecku popełnione winy[25]! Swe dojrzałe zawierzenie formułuje w 1895 roku, tzn. na dwa lata przed śmiercią, a kilka miesięcy po odkryciu małej drogi[26]. Powstaje ono w głębi rozumienia Bożej Sprawiedliwości. Teresa jest świadkiem, jak inni ofiarują się Bożej sprawiedliwości, by odwrócić kary od innych, a ściągnąć je na siebie[27]. Jednocześnie ujawnia negatywny stosunek do tego rodzaju aktu: ofiara wydała mi się wielka i wspaniałomyślna, ale nie miałam najmniejszej ochoty jej złożyć[28]. Dochodzi do wniosku, że Miłość Miłosierna jest powszechnie zapoznana i odrzucona[29]. Teresa, jakby trochę przekornie, rozróżnia udzielanie się Sprawiedliwości, rozpalaniu się Miłości Miłosiernej. To nie gniew Sprawiedliwości się rozpala nad grzesznikami, ale Miłość. To ona: przenika, ogarnia, odnawia i oczyszcza jej duszę[30]. Zarazem ten przymiot Boży sprawiedliwość, staje się źródłem ufności: właśnie sprawiedliwość, która przeraża tyle dusz, jest dla mnie źródłem radości i ufności[31].
Zawierzenie pojawia się w dwóch kontekstach, które sygnalizują terezjańskie abondon[32] i confiance, mianowicie:
· zagrożenie i wiążąca się z tym bezradność, czy słabość;
· oraz zwrócenie się do Boga w pełnej, a nawet bezgranicznej ufności.
Pierwsze, podkreśla wymiar antropologiczny, drugi – teologiczny. Abandon przyjmuje nieoczekiwanie bardzo szczególne znaczenie: ponieważ Teresa wszystko powierza, jednocześnie stwierdza, że nieskończone skarby zasług Chrystusa należą do niej[33], a zatem ofiaruje Ojcu, całe dobro złożone w Jego Synu. Ofiara ta jest całkowita. W obrębie tej teologii daru daje do zrozumienia, że stanie przed Bogiem z pustymi rękami, gdyż nie chce zbierać zasług na niebo, lecz chce pracować jedynie z Miłości[34]. Wybrzmiewa tu typowe dla Griniona de Montfort zrzeczenie się wszelkiego dobra i zasług na rzecz boskiego Ofiarobiorcy, lecz mamy pogłębioną wizję eschatologiczną. Można powiedzieć, że Teresa przekracza teologię daru, gdyż nie oczekuje żadnych dóbr wiecznych oprócz samego Boga: Nie chcę innego Tronu, ani innej Korony, jedynie Ciebie samego, o mój Umiłowany[35]. Podobne zapewnienia padają w Dzienniczku św. Faustyny Kowalskiej.
Doświadczenie słabości
Jednym z kluczy do duchowości św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest słabość, małość, kruchość istnienia. Słabość – faiblesse, do której często powraca nie jest wypadkową niedoskonałości natury, ale duchową postawą, niemal ontologią. Mówi o sobie: jestem samą słabością[36]. Można to wyrażenie umieścić w dwóch kontekstach biblijnych. Pierwszy kontekst stanowią słowa św. Pawła, który mówi, że z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości (2 Kor 12, 5). Słabość jest językiem, którym przemawia do niej Bóg. Konstatuje w Rękopisie C: Wszechmocny uczynił wielkie rzeczy w duszy dziecka swojej boskiej Matki, a największą z nich jest to, że ukazał jego maleńkość (petitesse) i jego niemoc (impuissance). La petitesse, l’impuissance dla Teresy nie stają przestrzenią dramatu, zdrady, upadku, jak to najczęściej dostrzegamy w żmudnym zmaganiu się o duchową wielkość, lecz sposobem otwarcia na Boga, zaproszenia dla Niego. I to, co wydaje się najważniejsze, że w koncepcji małej drogi nie chodzi o oczyszczenie ze słabości, ale o oczyszczenie słabości, słowem – by stawać przed Bogiem jako czysta, doskonała słabość[37]. Wtedy niemal absolutna, ontologiczna słabość staje się przestrzenią zawierzenia. Świadomość ontologicznej przepaści staje się źródłem przyciągania dla Boga, głębia przyzywa głębię. W duchowości św. Teresy mamy do czynienia ze zmianą natury słabości. Treścią zawierzenia terezjańskiego jest własna słabość. Ale Teresa nie zostaje nią przytłoczona, ani nie oddziela ona jej od Boga. Teresa zawierza własną słabość. Zawierzenie swej słabości Bogu pozwala przyodziać ją wielkością i mocą Boga. W akcie ofiarowania się miłości miłosiernej odnajdujemy istotne elementy: Boże! Ty sam bądź moją Świętością… Czuję w mym sercu niezmierzone pragnienia, toteż proszę z ufnością, byś pospieszył zabrać na własność moją duszę. Pragnę więc przyodziać się Twoją własną Sprawiedliwością[38]. Dzięki doświadczeniu słabości struktura antropologiczna może być wypełniona Boską treścią. Tam, gdzie inni przeżywają duchową udrękę, nie dostrzegając wewnętrznej wartości własnego zaangażowania religijnego, tam Teresa świętuje zwycięstwo. Niejako pokonuje Boga swą słabością. Było to możliwe po otrzymaniu szczególnego daru. Teresa otrzymała pewną tajemnicę, albo dokładniej tajemnicę pewności, wyrażającej się w usunięciu zasadniczych obaw.Spodobało się Jezusowi wskazać mi jedyną drogę, która wiedzie w sam Boski żar; tą drogą jest zaufanie małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach swego Ojca…[39]
Dzięki temu bez obawy zawierza to, co kim jest – czystą słabość. Teresa w swej intuicji zawierzenia wyczuwa, że w życiu duchowym z jednej strony należy przyciągać Pana, a z drugiej, dać się przyciągnąć. Stąd wzajemne wspomaganie się niemocy i ufności. Niemoc jest wyrazem radykalnego ubóstwa duchowego.
Ufność
Nad przepaścią impuissance przerzuca pomost ufność, confiance. Jest ona dopełnieniem antropologicznego wymiaru terezjańskiego zawierzenia. Porównując się do małej trzciny, Teresa pisze do Celiny w maju 1989 roku o swej duszy: To właśnie słabość… wywołuje w niej całą ufność. Nie mogłaby się złamać, gdyż cokolwiek by się wydarzyło, we wszystkim chce widzieć tylko słodką rękę swojego Jezusa[40]. Inny fragment wydaje się być bardziej sugestywny: Jedynym przygotowaniem, którego Bóg żąda, to, by pokornie uznać swą niegodność i wtedy, bez trwogi Mu się powierzyć… Właśnie moje słabości dają mi śmiałość oddawania się. Ponieważ jestem biedna On może mi dać wszystko[41]. W doktrynie św. Teresy znajdujemy paradoksy typowe dla teologii sanjuanistycznej, gdzie pojawia się gra pomiędzy „wszystkim” a „niczym” (todo y nada). Lecz dotyczą one jedynie sfery psychologicznej. W sferze duchowej Teresa dokonuje niezwykłego odkrycia. Odnajduje słabość, która wywołuje ufność. Aby uwypuklić geniusz ufności, należałoby odróżnić ją od zaufania. Zaufanie rodzi się z doświadczenia, w narastającej świadomości, że ktoś jest godny zaufania, tzn. można się na nim oprzeć, na niego liczyć, gdyż zdaje egzamin w ciągu pewnych sytuacjach życiowych. Ufność natomiast nie potrzebuje potwierdzenia, zapewnień, podpórek, jest postawą bezwarunkową. Opiera się na wszechmocy Boga Ojca. U Teresy rodzi się w przestrzeni miłości: Miłość może dokonać wszystkiego; rzeczy najbardziej niemożliwe nie wydają jej się trudne[42]. Ta miłość jest wzajemna. Z jednej strony Teresa wskazuje na podstawową prawdę: Jezus płonie miłością do nas[43]. Z drugiej wyznaje: Jest tylko Jezus; cała reszta nie istnieje; kochajmy Go zatem do szaleństwa[44]. Te dwie miłości potrafią wypracować przestrzeń bezgranicznej ufności. W nie możemy wpisać słowa wyjaśniające: Dusza otrzymuje od Boga dokładnie tyle, ile się spodziewa[45]. Miara ufności jest w istocie bez miary, dosięga wszystkiego. Wyrasta ona z jednej strony z wewnętrznego przekonania o miłującej wszechmocy Boga, a z drugiej – o konieczności łaski. Z niezdolności do istnienia doskonałego, pełnego, z niemożności prawdziwego miłowania wydobywa się rodzaj przepastnej tęsknoty. Ma ona konkretne imię. Teresa nazywa to zapożyczeniem miłości Chrystusa. Czytamy:Miłość Twoja uprzedziła mnie od dzieciństwa, wzrastała wraz ze mną, a teraz jest przepaścią, której głębokości zmierzyć nie zdołam. Miłość przyciąga miłość, toteż, mój Jezu, moja wzlatuje ku Tobie; chciałaby wypełnić przepaść, która ją przyciąga, ale niestety! nie jest to nawet kropla rosy zagubiona w oceanie!… By kochać Ciebie tak, jak Ty mnie miłujesz, trzeba mi zapożyczyć Twojej własnej miłości[46] Powierzona przepaść słabości zostaje wypełniona boską treścią. Zawierzenie ostatecznie jest swoistym zatraceniem się w Bogu. Im człowiek jest mniejszy i się umniejsza, tym bardziej zostaje wypełniony łaską. Kiedy zatraca się w Bogu, udostępnia się dla Niego i bez zastrzeżeń powierza Jego służbie, nosi w sobie milczące wołanie dziecka. Taka jest logika małej drogi.Ufność Teresy posiada swój szczególny dynamizm. Najpierw jest bardzo osobistym stosunkiem do Boga i rzeczywistości duchowej, można by go nazwać indywidualnym, a w trakcie dojrzewania, osiąga swą pełnię w eklezjalnym podejściu. Jest to dynamika w wymiarze zasięgu. Lecz istnieje jeszcze dynamika samej ufności, która idzie w głąb. Żyje coraz intensywniej samą ufnością, czego daje świadectwo w korespondencji[47]. Niemal w finale życia 21 czerwca 1897 pozwala jej mówić o dobrodziejstwach poufnego zjednoczenia, wynoszącego ją na najwyższe szczyty kontemplacji[48].Wiąże się to z rozwojem miłości, która najpierw koncentruje się wokół Boga, a następnie zakreśla coraz większe kręgi: grzesznicy, kapłani, wreszcie ci, do których nie dotarła jeszcze dobra nowina o zbawieniu. W jednym z ostatnich listów (224) Teresa pisze: W samotni Karmelu zrozumiałam, że misją moją nie jest koronowanie króla śmiertelnego, lecz staranie o to, by miłowano Króla Niebios – poddanie Mu królestwa serc… Tę misję rozciąga na cały Kościół, dlatego staje się coraz bardziej eklezjalnie skuteczna.
Dlaczego mała droga jest tak skuteczna? Dlaczego confiance tak zniewala Boga. Odpowiedź może być jedna. Ufność sięga nie tylko poza ludzki wymiar możliwości, nie tylko wpisuje się w możliwości Boskie, ale sięga sytuacji sprzed grzechu. Pamiętamy, że drogą do grzechu pierworodnego było zwątpienie, nieufność w Boga, w czystość Jego poczynań. Confiance nie chce słuchać innych głosów, jedynie tego, który pochodzi od Boga, i w ten sposób odzyskuje historię człowieka dla Boga. W ten sposób realizuje się cel zawierzenia.
Maryjne elementy terezjańskiego zawierzenia
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus swe zawierzenie formułuje zdecydowanie chrystologicznie i patrylogicznie, odnajdując obraz Boga jako Ojca, któremu powierza się jak dziecko. Niemniej daje liczne dowody swego odniesienia do Maryi. Bardzo współbrzmią z polskim stosunkiem do Maryi słowa Teresy:Zrozumiałam, że czuwa nade mną, że jestem Jej dzieckiem, pojęłam też, że nie mogę Jej dać nic więcej, ponad to, by nazywać Ją „Mamą”, które to imię wydawało mi się czulsze niż imię „Matka”…[49]Ponadto, znajdujemy w tym samym duchu, co Traktat Griniona de Montfort słowa Teresy w liście do kuzynki Marii Guérin:Nie obawiaj się zbytnio kochać Najświętszą Pannę, nigdy nie będziesz kochać jej dosyć; i Jezus będzie zadowolony, bo Najświętsza Panna jest jego Matką[50] Teresa z Lisieux w szczególny sposób formułuje swój stosunek do Maryi i Jej rolę na planie zbawienia. Matka Agnieszka zapisuje jej wyznanie na trzy miesiące przed śmiercią:Chciałabym jednak mieć piękną śmierć, aby wam to sprawiło radość. Prosiłam o to Najświętszą Pannę. Nie prosiłam o to Pana Boga, bo chcę Mu pozostawić decyzję postąpienia, jak chce. Prosić o coś Najświętszą Pannę — to inna sprawa. Ona wie dobrze, co ma robić z moimi małymi pragnieniami, czy ma o nich mówić Panu Bogu, czy też nie… to do Niej należy, by nie zmuszać Pana Boga do wysłuchania mnie, by pozwolić Mu we wszystkim czynić Jego wolę[51].Ujawnia to rozumienie pośrednictwa Matki Boga, a jednocześnie podkreśla całkowitą wolność Boga wobec stworzenia. Na tej wolności zasadza swą ufność. Teresa jest przekonana, że Bóg nie może nie miłować, zwłaszcza małego i słabego człowieka. Maryja, która jako pokorna służebnica Pana staje w gronie anawim, ubogich Pana, może by wytłumaczeniem, niezbywalnym kontekstem małej drogi. Grecki termin tapeinosis, który tłumaczymy chętnie jako pokorę, oznacza ubóstwo, krańcową biedę, niedostatek. Teresa może dodałaby – niedostatek siebie. Ale też dzięki tej duchowej prawdzie Maryja uznająca własną nicość sugeruje jednocześnie, że wszystko ma z Boga, nie posiada nic własnego, że całe jej życie jest wypełnione darem, i w ten właśnie sposób jest pełna łaski (Łk 1,28)[52]. Święta Normandka czuje się dzieckiem Maryi.
Zawierzenie tego typu wieńczy wypełnienie struktur antropologicznych łaską, a zasada św. Jana Chrzciciela, by się umniejszać, potwierdza teologiczną logikę uświęcenia. Teresa konsekwentnie idzie drogą umniejszania, by moc Boga mogła się bardziej przejawić. Chce uczynić z siebie przestrzeń duchowej pustki, jakby kontur istnienia zupełnie oddanego, powierzonego Bogu. Zdaje się wyznawać zasadę: im mniej człowieka, tym więcej Boga. Stąd zawierzenie terezjańskie świadomie dąży do wewnętrznego ukrycia, wyniszczenia, unicestwienia. Słowem zawierzyć się, tzn. wydać się całkowitą ofiarę.
Wnioski
Niewątpliwie zawierzenie w tradycji polskiej i duchowości małej Teresy ma jedna podstawę teologiczną: Miłość miłosierną Boga, oraz jedną dynamikę antropologiczną: zawierzenie jest postawą człowieka, w której wchodzi on nie tylko w odwieczny zamysł Boga względem stworzenia, ale i powierza, udostępnia siebie Bogu. Oba zawierzenia są z natury heroiczne, a zatem przynależą do drogi świętości. To, co dojrzało w orędziu siostry Faustyny, sygnalizowane było w duchowości św. Teresy. W polskiej drodze i małej drodze mamy dwa typy zawierzeń. Droga polska akcentuje typ zawierzenia, który można by nazwać aktywnym, Teresa, zaś – pasywnym. W zawierzeniu aktywnym mamy oddanie woli, które wspomagane jest wymiarem społecznym i eklezjalnym, a w którym tkwi rodzaj zobowiązania – co można uczynić dla bliźniego, dla Ojczyzny, dla Kościoła. U Teresy natomiast, należałoby mówić o dziecięcym zawierzeniu, które stwierdza, że większą zasługą jest oczekiwanie od Boga wszystkiego, niż czynienie wszystkiego dla Niego. Ale duchową i teologiczną koncepcję zawierzenia w tradycji polskiej, jak i Doktora Kościoła, można ująć w formie wzajemnego uzupełniania się. Polski, macierzyński profil (w którym dominuje świadomość istnienia Matki), zostaje dopełniony przez dziecięce zawierzenie, natomiast terezjański eksponujący typowo osobisty wymiar – może być uzupełniony przez polski akcent społeczny. o. Marian Zawada OCD
[1] Komentarz teologiczno-duszpasterski Metropolity krakowskiego, arcybiskupa Karola Wojtyły, do aktu dokonanego na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku, w: Matka Odkupiciela Matką Kościoła. Dokumenty, Warszawa 1990, s. 37.[2] K. Meester de, OCD, Ofiarowanie się Miłości Miłosiernej, w: Teresa z Lisieux, życie nauka środowisko, przekł. K. Dybeł, J. E. Bielecki OCD, Kraków 1996, s. 158.[3] E. E. Dessler, Pożądaj prawdy. Eseje o księgach Bereszit i Szemot, przekł. E. Czerwińska, Kraków 2003, s. 85.[4] S. Urbański, ks., Duchowość aktu zawierzenia Maryi, jasnogórskiej Matce Kościoła, w: Przez akt oddania do zawierzenia Maryi w trzecim tysiącleciu, red. Z.S. Jabłoński OSPPE, J. Pach OSPPE, Jasna Góra-Częstochowa 2004, s. 151.[5] T. Łukaszuk, Teologiczny sens oddania i zawierzenia Najświętszej Maryi Pannie, w: Zawierzenie Maryi ku przyszłości, red. Z. Jabłoński OSPPE, Częstochowa 1994, s. 57-58.[6] Za: List Episkopatu Polski na zakończenie Roku Maryjnego (6 października 1988), w: Matka Odkupiciela…dz. cyt., s. 203. Wiele wysiłku duszpasterskiego i intelektualnego podjęło w tym względzie środowisko teologiczne związane z Jasną Górą, chociażby w pozycji Zawierzenie Maryi ku przyszłości, (red. Z. Jabłoński OSPPE, Częstochowa 1994) czy Przez akt oddania do zawierzenia Maryi w trzecim tysiącleciu (red. Z. S. Jabłoński OSPPE, J. Pach OSPPE, Jasna Góra-Częstochowa 2004), czy Wydawnictwo Księży Marianów (np. Matka Odkupiciela Matką Kościoła. Dokumenty, Warszawa 1990).[7] Komentarz teologiczno-duszpasterski Metropolity krakowskiego, arcybiskupa Karola Wojtyły, do aktu dokonanego na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku, w: Matka Odkupiciela… dz. cyt. s. 36.39.[8] Należy wspomnieć też o poświęceniu dokonanym przez Pawła VI w 1964 roku, na zakończenie III sesji II Soboru Watykańskiego, przy okazji ogłoszenia Maryi Matką Kościoła, jak i też Jana Pawła II – z grudnia 1978 r., kiedy to zawierzył Kościół i świat Maryi. I to – może najbardziej uroczyste – z 25 marca 1984 r. – Roku Świętego – zawierzenie, w łączności ze wszystkimi biskupami, całej ludzkości Niepokalanemu Sercu Maryi, rozumiana jako pełna odpowiedź na objawienia fatimskie. Jan Paweł II zwraca uwagę, że to zwierzenie było protekcyjne, tzn.: · by łaskawa opieka Maryi uchroniła ludzi; · ustrzegło ludzkość od wielu nieszczęść; · dokonało u wielu duchowej przemiany; · przezwyciężone zostały moce zła; · i przynosiło światu dar trwałego pokoju (W rocznicę zawierzenia ludzkości Niepokalanemu Sercu Maryi, Audiencja generalna, 24 marca 2004). Można dla porównania zwrócić uwagę na główne akcenty tekstu zawierzenia fatimskiego z dnia 8.10.2000:· Zawierzenie potwierdza rolę Chrystusa, jako jedynego Zbawiciela świata. · Kościół jest świadomy gromadzenia wokół Maryi i ucieka się pod jej macierzyńską opiekę w obliczu wyzwań.· zawierza przyszłość, życia w niezwykłej epoce, porywającej i zarazem pełnej sprzeczności. · Stanowi wezwanie, by uczyć się od Maryi naśladować Chrystusa.· Prośba do Ducha Świętego o otwarcie serc na sprawiedliwość i miłość, wzajemne zrozumienie · Odnalezienie Chrystusa przez wszystkie narody.[9] J. Pach, Od indywidualnego wymiaru Aktu oddania się Prymasa Wyszyńskiego Matce Bożej w Stoczku Warmińskim do społecznych i eklezjalnych zawierzeń jasnogórskich Jana Pawła II, w: Przez akt oddania… dz. cyt., s. 86.[10] Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka. Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość, przezwycięż wszelkie zło, pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego miłosierdzia, aby w Tobie, trójjedyny Boże, zawsze odnajdywali źródło nadziei. Ojcze Przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna, miej miłosierdzie dla nas i całego świata! Amen. [11] Por. Dzienniczek, 1732.[12] Ostatnim akordem papieskim jest list Papieża na niedzielę Miłosierdzia Bożego
3 kwietnia 2005. [13]J. Pach, Od indywidualnego…, s. 80.[14] Jan Paweł II „Magnalia Dei” w dziejach Narodu Polskiego. Przemówienia poza tekstem oficjalnym, Watykan, 15 I 1993, w: U progów apostolskich. Wizyta Biskupów polskich „ad limina apostolorum”, 8-9 stycznia 1993, Warszawa 1993 s. 32.[15] Komentarz teologiczno-duszpasterski…dz. cyt., s. 41.[16] Za: J. Pach, Od indywidualnego…, dz. cyt., s. 95.[17] Istotny fragment wyjaśnia macierzyński charakter zawierzenia: To macierzyństwo Maryi, jakie staje się udziałem człowieka, jest darem: najbardziej osobistym darem samego Chrystusa dla każdego człowieka. O ile Odkupiciel powierza Maryję Janowi, o tyle równocześnie Jana zawierza Maryi. U stóp Krzyża ma początek to szczególne zawierzenie człowieka Bogarodzicy, które w ciągu dziejów Kościoła na różne sposoby bywało podejmowane i wyrażane. Kiedy tenże Apostoł i Ewangelista, po słowach Jezusa wypowiedzianych na Krzyżu do Matki i do niego samego, dodaje: „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27) – to zdanie owo z pewnością oznacza że uczniowi została wyznaczona rola syna i że przejął on opiekę nad Matką swojego umiłowanego Mistrza. Skoro jednak Maryja została jemu samemu dana za Matkę, wówczas słowa powyższe mówią – bodaj pośrednio – o tym wszystkim, w czym wyraża się wewnętrzny stosunek syna do matki. Wszystko to zaś można ująć w słowie „zawierzenie”. Zawierzenie jest odpowiedzią na miłość osoby, w szczególności zaś na miłość matki (RM 45). [18] Kolbe, M., za: Stinissen, W., Kult Maryi, w: W drodze 10(338) 2001, s. 64. [19] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, przekł. SS. Karmelitanki Bose, Kraków 2002, s. 43.[20] Za: F.M. Léthel OCD, Teresa i tajemnica Maryi, w: Teresa z Lisieux, życie nauka środowisko, przekł. K. Dybeł, J. E. Bielecki OCD, Kraków 1996, s. 218.[21] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 226.[22] Tamże, s. 227.[23] Tamże, s. 251.[24] Tamże, s. 226.[25] W liście 258 do księdza Bellière znajdujemy wyjaśnienie: Przypuśćmy, że pewien ojciec ma dwóch synów, nieposłusznych psotników; przychodzi ich ukarać, widzi, że jeden z nich trzęsie się i stoi z daleka zdjęty trwogą, czuje bowiem w głębi serca, że zasłużył na karę. Brat jego przeciwnie, rzuca się w ramiona ojca, mówiąc, że żałuje, iż wyrządził mu przykrość i kocha go, a chcąc to okazać, będzie odtąd grzeczny. A jeżeli jeszcze poprosi, by ojciec ukarał go pocałunkiem, nie wierzę, by serce szczęśliwego ojca mogło oprzeć się ufności dziecka, znając jego szczerość i miłość. Wie, że syn niejednokrotnie popełni znowu te same winy, ale jest gotów zawsze przebaczyć, jeżeli syn zawsze chwyci go za serce…[26] K. Meester de, OCD, Ofiarowanie się Miłości Miłosiernej, w: Teresa z Lisieux…, dz. cyt., s. 155.[27] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 227.[28] Tamże, s. 227.[29] Tamże.[30] Tamże.[31] List 226 do ojca Roulland, Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Listy, przekł. I. Koperka, Kraków 2004, s. 431.[32] Abandon po grecku znaczy porzucenie i przywołuje sytuację zupełnie przeciwną do przyjęcia, do zawierzenia.[33] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 478.[34] Tamże, s. 479.[35] Tamże.[36] Tamże, s. 295.[37] Por. K. Meester de, OCD, Ku odkryciu <małej drogi>, w: Teresa z Lisieux…, dz. cyt., s. 152.[38] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 478-479. [39] Tamże, s. 235-236.[40] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, Kraków 1971, t. I, s. 483.[41] Za: T. Micewicz, Mała wielka święta, Warszawa 1980, s. 141.[42] Za: K. Meester de, OCD, Ku odkryciu <małej drogi>, w: Teresa z Lisieux…, dz. cyt., s. 148.[43] Za: Tamże, s. 151.[44] Za: Tamże, s. 150.[45] Za: Bernard Bro, Teologiczna aktualność Teresy z Lisieux, w: Karmel 3(1993), s. 40.[46] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 335.[47]Droga moja jest wyłącznie drogą ufności i miłości; nie rozumiem dusz, które boją się tak tkliwego Przyjaciela. Kiedy czytam niekiedy traktaty duchowe, w których doskonałość ukazana jest poprzez tysiące przeszkód, osaczona mnóstwem złudzeń, mój biedny mały umysł męczy się szybko, zamykam uczoną księgę, która zamęt wywołuje w mej głowie, a serce napełnia oschłością, i biorę Pismo święte. Wówczas wszystko staje się jasne, jedno słowo otwiera przed duszą horyzonty nieskończone, doskonałość wydaje mi się łatwa; widzę, że wystarczy uznać swą nicość i oddać się jak dziecko w ręce dobrego Boga.(List 226 do ks. Roulland z dnia 21 czerwca 1897, w: Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Listy…, s. 432.)[48] List 247 do księdza Bellière, Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Listy…, s. 456. [49] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 168-169.[50] List 92, za: F.M. Léthel OCD, Teresa i tajemnica Maryi, w: Teresa z Lisieux…, dz. cyt., s. 216.[51] Żółty zeszyt. Ostatnie rozmowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus, zebrane przez Matkę Agnieszkę od Jezusa, Warszawa 1997, s. 33–34.[52] R. Fornara OCD, Teresa zasłuchana w słowo Boże, w: Teresa z Lisieux…, s. 178.