1. Czym są dla Karmelu Terezjańskiego zbliżające się uroczystości szkaplerzne w Czernej?
Jak co roku jest to czas refleksji i modlitwy, czas głębszego namysłu nad maryjnością karmelitańskiego charyzmatu, szczególniejszego spotkania z Maryją. Po prostu – czas odkrywania swojej tożsamości. Jestem bowiem przekonany, że karmelita i karmelitanka mogą odkryć swoją tożsamość tak naprawdę dopiero w odniesieniu do Maryi, w zażyłości z Nią. Stąd kilka lat temu zrodził się w naszym gronie pomysł rozbudowania uroczystości szkaplerznych o dodatkowe modlitwy, nauki, spotkania. Rozpoczynają się one tradycyjnie 7 lipca nowenną szkaplerzną, przygotowującą nas do głównej uroczystości maryjnej w Zakonie, Matki Bożej z Góry Karmel, przypadającą 16 lipca, i kończą w pierwszą sobotę po tej uroczystości wielkim ogólnopolskim spotkaniem całej Rodziny Szkaplerznej, w tym roku 23 lipca.
Chodzi nam w nich o odkrycie maryjnych postaw wiary, ufności, posłuszeństwa, pokory, czystości, prostoty, które są przecież decydujące dla naszych relacji z Jezusem i Jego Ojcem, a więc również dla wyrazistości naszego chrześcijaństwa, dla mocy naszego świadectwa w świecie.
2. Czy będą one miały szczególny charakter z uwagi na to, że mija właśnie 400 lat od daty przybycia Ojców Karmelitów Bosych do Polski?
Oczywiście. Zatracilibyśmy coś z naszej maryjnej tożsamości, o której przed chwilą mówiłem, gdyby było inaczej. Wszystkie tajemnice wiary chrześcijańskiej, tajemnice Jezusa i Maryi, mają przecież wymiar historyczny, muszą zatem być przeżywane i celebrowane z uwzględnieniem konkretnej historii. Zwrócił wszystkim na to uwagę nie tak dawno Jan Paweł II w swej ostatniej książce zatytułowanej właśnie Pamięć i tożsamość. Jeśli więc zależy nam na odkryciu naszej karmelitańskiej tożsamości, to musimy również sięgnąć pamięcią w przeszłość. Rozmodlonym sercem pragniemy objąć całe te 400 lat pobytu Karmelitów bosych na ziemiach polskich (a może i 800 lat istnienia całego Zakonu!) i z wdzięcznością chcemy dostrzec ogromne dziedzictwo jakie otrzymaliśmy od pokoleń naszych przodków w wierze. Na tę okazję wydana została piękna księga jubileuszowa pod redakcją O. Honorata Gila, a 20 i 21 listopada br. zorganizowana zostanie na Uniwersytecie Jegielońskim w Krakowie specjalna sesja poświęcona historii i duchowości Karmelitów bosych w Polsce począwszy od 1605 r. Inicjatywy te stawiają nas w postawie krzepiącej pokory, tak charakterystycznej dla Maryi. Bez cienia triumfalizmu pomagają nam uświadomić sobie, że nie wszystko zaczyna się od nas, że więcej zawdzięczamy innym.
3. Czym jest dla historii Karmelu Terezjańskiego Czerna? Jak to się stało, że to miejsce było w burzliwych czasach zaborów swoistym interregnum?
Klasztor w Czernej od samego początku (1633 r.) zajmował szczególne miejsce wśród prawie 30 klasztorów karmelitańskich, jakie w czasach największego rozwoju (połowa XVIII w.) istniały na ziemiach ówczesnej Rzeczypospolitej. Był eremem, klasztorem pustelniczym, i jako taki spełniał wobec pozostałych misję odnowy życia duchowego. Przybywali do niego zakonnicy z pozostałych klasztorów, aby w oddaleniu od świata, w ukryciu, umocnić swoją relację z Bogiem. Kiedy w czasie zaborów wszystkie klasztory karmelitańskie na ziemiach polskich, litewskich i ruskich zostały skasowane, a zakonnicy rozproszeni po parafiach i zmuszeni do życia poza wspólnotą zakonną, klasztor czerneński był jedynym, w którym przebywała grupa zakonników, istniał nowicjat i święceni byli kapłani. Poziom życia zakonnego, z powodu powszechnego upadku, nie był jednak w nim zbyt wysoki. Klasztor pilnie potrzebował odnowy.
4. Z jakimi wielkimi postaciami Karmelu polskiego związane są losy tego eremu?
Przede wszystkim O. Rafał Kalinowski, któremu zawdzięczamy odrodzenie Karmelu w naszej Ojczyźnie. Człowiek o wielkim i szlachetnym sercu, szczerze kochający Ojczyznę i Kościół, dobrze wykształcony, powstaniec później zesłany na Syberię, znający życie i jego trudy, okazał się mężem opatrznościowym. Przybywając do Czernej, gdzie jako 42 letni mężczyzna 15 stycznia 1882 r. otrzymał święcenia kapłańskie a wkrótce został przeorem tegoż klasztoru, zdawał sobie sprawę jakie są jego bolączki i jakiego lekarstwa on potrzebuje. Zatroszczył się więc o przywrócenie regularnego życia zakonnego: modlitwy, wspólnoty, dyscypliny i ascezy, a także apostolstwa karmelitańskiego. Dzisiaj czcimy go jako świętego. Nie mogę tu nie wspomnieć innego zakonnika wyniesionego na ołtarze przez Jana Pawła II , a wielce zasłużonego dla tegoż klasztoru – O. Alfonsa Marię Mazurka. W okresie międzywojennym i w czasie wojny, gdy już istniała odrodzona Prowincja Polska, O. Alfons był ekonomem a później przeorem klasztoru. Był wspaniałym gospodarzem, ale też wymagającym od siebie i innych zakonnikiem i duszpasterzem. Swoje całkowite oddanie Bogu potwierdził śmiercią męczeńską 28 VIII 1944 r. Byli też i inni, których imiona są mniej znane, a jednak przez swoją cichą pracę i modlitwę przyczynili się do tego, iż klasztor czernenski wciąż odgrywa centralną rolę dla Karmelu w Polsce.
5. Jak zmieniło się dzisiaj życie w klasztorze czernińskim? Co może tu odnaleźć człowiek, który zechce oderwać się na chwilę od pochłaniającego tempa życia i poszukać miejsca na kontemplację Boga?
Dzisiaj klasztor jest przede wszystkim miejscem pierwszej formacji młodych chłopców, którzy są kandydatami do Zakonu i odbywają w nim swój Nowicjat oraz miejscem ustawicznej formacji wszystkich mieszkających w nim zakonników. I to jest jego pierwsze zadanie i podstawowa misja, która realizowana jest wewnątrz, w ramach klauzury, a więc pozostaje niewidoczna dla zewnętrznego obserwatora. W tym sensie życie w czerneńskim klasztorze niewiele się zmieniło. Sięgamy do tych samych, przez wieki już sprawdzonych środków, które – podobnie jak było to u początków Zakonu na Górze Karmel – pozwalają nam utworzyć w tym miejscu rzeczywistą „szkołę proroków”. A więc modlitwa, czytanie i słuchanie słowa Bożego, asceza, praca, milczenie, samotność, ukrycie… To są wartości, które pielęgnujemy w sobie i którymi staramy się dzielić z licznie przybywającymi dzisiaj tutaj pielgrzymami. Przybywają oni tu na krótko, aby tylko zobaczyć i później w swoim domu je przemyśleć, albo też zatrzymują się na dłużej, nawet na kilka lub kilkanaście dni, na przykład w Domu Rekolekcyjnym, aby w ciszy i skupieniu pomodlić się i zakosztować coś z tej atmosfery, która od wieków mówi tu wyłącznie o Bogu.
6. Czym jest dla współczesnego świata duchowość Karmelu Terezjańskiego? Co jest tak niezwykłego w nauce Mistrzów karmelitańskich, że mimo upływu setek lat wciąż pociągają całe rzesze młodych ludzi a dla świeckich stają się szansą na odkrywanie prawdy o życiu wewnętrznym? Przecież to Zakon o bardzo surowej regule, niejako „ekstremalny”, jak by to powiedzieli niektórzy.
Nie wiem, czy jest to Zakon „ekstremalny”, ale na pewno jest w nim coś tajemniczego i fascynującego dla każdego człowieka. Jeżeli już mamy mówić o „ekstremalności” Karmelu, to może w tym sensie, że nie zatrzymuje się na powierzchni egzystencji, nie godzi się na żadną jednostronną wizję życia, nie zadawala się namiastkami, ale idzie w głąb, tam, gdzie łączą się wszystkie antynomie, gdzie skrajne doświadczenia nabierają racji bytu i tworzą jakiś sens. Paweł Evdokimomov, wybitny prawosławny teolog, powiedział kiedyś o Karmelu, że łączy w sobie surowość proroka Eliasza z łagodnością Maryi. Rzeczywiście, w Karmelu wszystko jest surowe i delikatne, trudne i proste, wzniosłe i zwyczajne, boskie i ludzkie. Mistrzowie Karmelu nie moralizują, nie koncentrują się na ascezie, jak niektórzy błędnie sądzą, nie chodzą jakimiś krętymi dróżkami i nie mówią o jakichś drugorzędnych sprawach, ale od razu idą do sedna rzeczy. Stąd ich nauka, trudna dla początkujących i niewtajemniczonych, okazuje się zawsze aktualna.
7. Skąd w młodych dziewczynach mających szansę żyć dziś życiem dostatnim i pełnym sukcesów pragnienie wyboru klauzury? Czym ona wciąż fascynuje od czasów wielkiej reformatorki św. Teresy z Avila?
Może należałoby o to zapytać same dziewczyny, które lepiej ode mnie potrafiłyby wyrazić tajemnicę kobiecego serca, ale mnie się wydaje, że to samo pragnienie, jakkolwiek rzadziej i później odkrywane, jest również na dnie serca każdego mężczyzny. Każdy bowiem człowiek, niewiasta i mężczyzna, pozostaje wobec swego Stwórcy w postawie kobiecej i jest powołany do ścisłej, zażyłej, intymnej wręcz relacji ze swym Bogiem. Już św. Augustyn mówił: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże”. Klauzura gwarantuje idealne warunki dla takiej właśnie, oblubieńczej relacji. „Oblubieńca można spotkać tylko w samotności” – mawiał św. Jan od Krzyża. Kobiety zawsze były pierwsze w odkrywaniu tej prawdy i lepiej potrafiły ją wyrazić całym swoim życiem. Ale trzeba powiedzieć, że jak absurdem było samotne szukanie o poranku przez Marię Magdalenę swego Umiłowanego wśród umarłych, tak absurdem i czymś powszechnie niezrozumiałym jest dzisiaj, nawet dla kapłanów (!), poświęcenie całego życia dla Boga za murami klauzury. A jednak są ludzie, niewiasty i mężczyźni, którzy z miłości zdobywają się na takie szaleństwa, i są jeszcze ludzie, którzy je rozumieją.
8. Ilu Ojców Karmelitów i Sióstr Karmelitanek liczy sobie obecnie nasza Prowincja?
Prowincja krakowska liczy 233 zakonników, z tego 146 kapłanów, 30 braci zakonnych i 57 zakonników odbywających formację czasową (nowicjusze, junioryści, alumni), mieszkających w 22 wspólnotach. Klasztorów Sióstr jest 15 i żyje w nich …. Zakonnic.
9. Ojciec od niedawna piastuje zaszczytną funkcję Prowincjała Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych. Jakie są Ojca plany związane z przyszłością Karmelu Krakowskiego?
Szczerze mówiąc, nie robię wielkich planów. Ktoś kiedyś podsunął mi mądrą sentencję: „Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz Mu o swoich planach”. Żartem powiedziane, ale daje wiele do myślenia! Postanowiłem sobie natomiast jak najuważniej wsłuchiwać się w to, co Pan Bóg mówi do mnie poprzez wydarzenia a przede wszystkim poprzez moich braci, i w ten sposób rozszyfrowywać Jego plany w stosunku do mnie i do Prowincji. Nie jest to łatwe, szczególnie wówczas, gdy za bardzo chce się realizować właśnie swoje plany. Własne ja stanowi bowiem największą przeszkodę dla usłyszenia słowa Bożego i okazania zgody na Jego wolę. Stąd jedynym moim planem jest praca nad dyspozycyjnością moją i braci wobec woli Bożej. Zdaję sobie sprawę, że takie plany są dla mediów mało interesujące, gdyż powszechnie uważa się, że wola Boża jest czymś mglistym, mało konkretnym, właściwie niemożliwym do odczytania. Dla mnie natomiast objawiła się ona bardzo wyraźnie na przykład w decyzji Kapituły Prowincjalnej, która postanowiła, że najważniejszym zadaniem wszystkich braci w Prowincji ma być obecnie budowanie komunii w naszych wspólnotach. Osiągnięć na tym polu nie zamierzam jednak mierzyć miarami socjologicznymi (np. ilością spotkań wspólnotowych) czy psychologicznymi (np. dobrym samopoczuciem), lecz teologicznymi: właśnie gotowością do zaparcia się siebie, zapomnieniem o sobie, wyrzeczeniem się własnego ja.
10. Co może odnaleźć współczesny człowiek bombardowany na co dzień serią możliwości osiągnięcia sukcesu, szumu medialnego, dręczony niepokojem o przyszłość – na ile duchowość Karmelu jest dla niego szansą na odkrycie wolności wewnętrznej i spokojny dystans wobec przeróżnych determinacji otaczającego świata?
Duchowość Karmelu jest szansą, i to dużą szansą dla współczesnego człowieka, gdyż proponuje mu miłość, niekłamaną miłość, taką miłość, która gwarantuje autentyczną wolność. Dzisiaj człowiek jest wyczulony na punkcie wolności. Ale niestety, jak słusznie Pani zauważyła, jego wolność jest zewsząd atakowana i coraz bardziej zagrożona. Dostarczane mu propozycje wolności są zwykłym fałszerstwem. I nie trzeba tego specjalnie udowadniać. Wystarczy gołym okiem popatrzeć na to, co się wokół dzieje, a przy odrobinie krytycznego myślenia fakty same będą mówić za siebie. Z przerażeniem zobaczymy, jak pod hasłami wolności wolność jest odbierana tylu wspaniałym ludziom. Wolność wszakże to nie tylko nieograniczona możliwość robienia tego, co się chce i na co się ma ochotę, ale przede wszystkim zdolność miłowania. Dokładniej mówiąc, wolnym jest dopiero ten, kto potrafi miłować, to znaczy, kto z siebie samego potrafi uczynić bezinteresowny dar dla drugiego, i kto – tak jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus – potrafi zrozumieć, że „miłość karmi się ofiarą”, i że „właściwością miłości jest uniżanie się”. W Karmelu są to rzeczy oczywiste, i nikt nie czuje się tu urażony albo zaatakowany w swojej wolności, gdy ma okazję uniżyć się, albo złożyć jakąś ofiarę. Przeciwnie, tak przeżywana miłość uwiarygodnia Karmel, gdyż tylko ona prowadzi do prawdziwego wyzwolenia.
11. Czym była dla Prowincji Krakowskiej peregrynacja relikwii św. Teresy z Lisieux? Czy można już dziś mówić o widocznych owocach tej pielgrzymki?
Gdziekolwiek Teresa się pojawiała zawsze oznaczało to huragan cudów i łask jakie ona ze sobą przynosiła. U nas nie mogło być inaczej. Od bardzo wielu osób sam słyszałem wspaniałe świadectwa mówiące o duchowej przemianie, o wewnętrznych dotknięciach i olśnieniach, dzięki którym ludzie na nowo zbliżali się do Ewangelii i zaczynali rozumieć odkrytą przez Teresę małą drogę dziecięctwa duchowego. Widziałem też z jakim przeżyciem i wiarą ludzie witali i żegnali relikwie, i przede wszystkim jak żarliwie całymi godzinami, także w nocy, modlili się przy nich. Czy można marzyć o wspanialszych owocach tej pielgrzymki? A jestem przekonany, że na tym nie koniec. Teresa w dalszym ciągu będzie działać. Moi Współbracia w Karmelu szczególnie gorąco przyjmowali relikwie, wszak to my zaprosiliśmy Ją do nas z okazji wspomnianego już wcześniej radosnego jubileuszu 400-lecia przybycia Karmelitów bosych do Polski. Wydawało się nam bowiem, że to właśnie ona, doktor Kościoła a zarazem nasza siostra w Karmelu, z całym autorytetem, ale i bezpośrednio, jak do swoich braci, powie nam najlepiej o naszym powołaniu i misji, jaką mamy do spełnienia w Kościele na tym etapie dziejów, ona, która w pełni odkryła swoje karmelitańskie powołanie, zrozumiała, że jej miejscem jest być w sercu Kościoła miłością.
12. Relikwie św. Teresy nawiedzają obecnie świątynie Prowincji warszawskiej. Czy mieszkańcy okolic Krakowa mają jeszcze szansę na spotkanie z relikwiami św. Teresy od Dzieciątka Jezus?
Rzeczywiście, relikwie św. Teresy nawiedzają obecnie północne rejony naszej Ojczyzny, ale – w drodze wyjątku – jeszcze jeden raz przybędą na południe Polski, do naszego sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej i św. Rafała Kalinowskiego w Czernej, koło Krakowa. Dokładnie 22 i 23 lipca. Przybędą tu z okazji kolejnego już, VII Spotkania Rodziny Szkaplerznej. Serdecznie zapraszam.
rozm. B. Stanowska-Cichoń