Mikołaj z Mościsk OP

Urodził się 5 sierpnia 1559 roku w Mościskach (ziemia przemyska). W wieku kilkunastu lat wstępuje do dominikanów (1575 – śluby zakonne). Stopień lektora otrzymuje w 1584 roku po dwóch latach studiów w Bolonii i Padwie. W latach 1584-1589 wykłada w Krakowie na dominikańskim Studium. W 1591 uzyskuje tytuł bakałarza, rok później – magistra. Przez sześć lat pełni funkcję regensa w Studium krakowskim (1593-1603). Przewodził wspólnocie w Bochni i Płocku, poświęcał się spowiednictwu sióstr. Od 1611 związany z Krakowem, gdzie umiera 6 czerwca 1632 roku. Do głównych dzieł z teologii ascetyczno-mistycznej należą: Elementarzyk ćwiczenia duchownego (Kraków 1626), Infirmeria chrześcijańska (Kra­ków 1624) oraz Akademia pobożności z przydatkiem, nie tylko zakonnym osobom do doskonałości potrzebna ale i świeckim do zbawienia bardzo przygodna (Kraków 1628).

Teksty

 

O modlitwie afektami pałającej

1. Ta modlitwa nie obejdzie się bez drugiej władze dusze naszej, to jest bez rozumu. Juści wprawdzie nie przypuści długiego badania się i roztrząsania rzeczy, która by miała się najdować na umyśle, ale z samego pojęcia Boga, aby tylko wspomnienia, zaraz puści się w afekt miłości ku niemu, chwaleniu Jego i dzięki czynienia. Tu się zacznie rozpościerać rozumowi a raczej milczeć: woli wszelaką wolność, postępuje się do miłości. Tu myśli ucichają a święte afekty serce napełniają. Za czym idą one wzdychania, jako Cassianus[1] mówi: one postrzały abo pociski prośb, jako Blosius[2] kładzie, i wypuszczanie do Boga gorącego pragnienia, złączonego z umartwieniem i z zaprzeniem się samego. 2. Przykład tej modlitwy: człowiek chciwy, obaczywszy wielką bryłę złota, kamienie drogie i perły, nie barzo się zdobywa na racje, jeśli dostać chce. Także młodzieniec światowy, obaczywszy rzecz udatną i piękną w oczach swych, nie potrzebuje, aby go kto przekonał namową, przywodząc do upodobania, ale samo wspomnienie i patrzenie więcej go pociągnie do umiłowania i pragnienia, niż tysiąc dowodów i napotężniejszych namów. Przywodzi Pontanus[3] insze przykłady o słudze szukającym Pana, o uczniu potrzebującym Mistrza, o zdobywającym się na przyjaciela, o pannie, którą proszą za mąż. Ta pyta się, jaki jest, jeśli zacny, uczciwy, obyczajny, zgodliwy, baczny, ludzki etc., długo tego szuka i myśli, i skoro tego dojdzie, iż [jest] wedle jej myśli, toż dopiero przyłoży serca do niego (atoż wizerunek medytacjej) i weźmie go za męża. Kiedy z nim pomieszka, dozna i pozna, że dobry etc., już więcej o to się nie pyta, nie bada, ale z samego wejrzenia abo słyszenia o nim, abo wspomnienia zaraz się do afektu ku niemu poruszy. A to ku modlitwie (o której mówiemy), która więcej na miłowaniu Boga należy, bez rozmyślania zmysłowego wielkiego, podobieństwo ma. Bo człowiek doskonały, zrozumiawszy już z przeszłego roztrząsania niezmierną dobroć Bożą, niewymowną piękność Jego przez one medytacje i długie w nich się zaprawowanie, powołany do tej wyższej modlitwy, już więcej roztrząsania nie potrzebuje, ale dosyć mu wspomnieć sobie o Bogu, o niebie i stawić Go sobie na umyśle, i jakoby patrzeć Nań, ażeć on ku Niemu zapala się, do Niego wdzychać. Dlatego są niektórzy tak zwyczajni, że skoro usłyszą imię J E Z U S, Bóg Ojciec, niebo etc., zaraz się wzbiją w afekty, jako i zasłychnąwszy „grzech” abo „piekło” do żalu i bojaźni się poruszą. 3. Taż modlitwa też zacniejsza niż medytacja, bo czasem zajmuje kontemplacjej i do niej usposobia barzo z bliska. Więc i wszytkich medytacjej końcem i celem jest, gdyż dla tego medytacjami się bawiemy, abyśmy za czasem doszli przeto na afekt dobry się zdobyć. Jest też doskonalsza niż medytacje, bo w gorącości miłości (która wszytkie cnoty przechodzi) należy. Pożyteczniejsza, bo i grzechy skuteczniej się zbywają miłością, niż żalem, jako oczyszczenie i wypolerowanie bywa więc tak od wody, jako od ognia. Dobrzeć spłocze i omyje woda, ale ogień oczyści lepiej. Także też ogień miłości prędzej wypali złości niż woda łez oczyści. Już i cnoty prędzej się nabędą, kiedy człowiek miłość świecką zbędzie, a na jej miejsce miłością Bożą się zapali. Nadto modlitwa przez medytacją trudniejsza jest i pracowita: bo szukać, badać, dochodzić rzeczy skrytej z rozmaitych stron nie każdy temu podoła prostak i młody tego nie trawi, (chyba z pomocą ksiąg), chory nie podoła, jeśli na głowę szwankuje. Ale modlitwa przez afekty jest łacniejsza bez pracy i smaczniejsza. Bo ta należy we trzech rzeczach: w gorącej miłości, w smakach abo słabości i w weselu serdecznym. Stąd płynie zaś chwalenie Boga. Jeszcze dołożę, iż przed Panem Bogiem zasłużniejsze jest miłować go, niż wielkim roztrząsaniem badać się spraw i doskonałości tego. I dlatego często Pan Bóg prostakom nie umiejącym zachodu czynić około medytacje, niesposobnym i chorym nagradza tą modlitwą, której użycza, tak że wielkiej rzeczy dochodzą, jako i ci, którzy się medytacją bawią, a czasem ich przechodzą. A co więcej, niektórych Pan Bóg do modlitwy afektowej zaraz od nawrócenia podnosi i przyciąga bez medytacje i pracy: jako kiedy pan sługę, skoro do niego przystanie bez zasługi roboty, zaraz u stołu swego posadzi. Tak świętą Magdalenę od początku pociągnął, nie żeby wiele roztrząsała, ale żeby więcej miłowała. Tak też i świętego Pawła bez medytacjej do wielkiej kontemplacyjej wyniósł, a za tym i do pałającej miłości. Panu Bogu wolno. Niechże się każdy pomiarkuje, do czego ma sposobność i od Boga powołanie. 4. Ma też swoje niebezpieczeństwa i więtsze niż medytacja, ale teraz opuszcza się [ten temat]. Bo dosyć teraz będzie to przywieść, co by należało do lepszego pojęcia medytacjej. Ale Mistrz duchowny do tego ćwiczenia potrzebny dołożyć może, czego tu nie dostaje. 5. A tego dołożę: że modlitwy przez medytacją godzi się i mamy z pokorą szukać Pana Boga, o usposobienie prosić i pilności przyłożyć, wedle opisania Mistrzów duchownych. Lecz modlitwy afektowej mamy pokornie czekać i przez czystość sumienia, pobożność życia i wielkie umartwienie do niej się usposabiać. Ażby Pan, zmiłowawszy się nad nami, raczył jej nam użyczyć. 6. A ta modlitwa ma swe stopnie trzy. Pierwszy, gdy często powtarzają się afekty miłości, dlatego i niedługo trwają. A taką miewają ci, co poczynają tę drogę. Wtóry, kiedy długo trwa afekt i jeden jest z łaski Bożej i usiłowania człowieczego. Trzeci, kiedy i jeden jest i długo pociągniony bez pracy człowieczej a z dziwną słodkością i smakiem. 7. Przygotowania dostateczne i pospolite do tej modlitwy są sześć: Naprzód długo się ćwiczyć w medytacjach i przez niemały czas używać ich. Druga, serce uciszyć i oczyścić z grzechów tak wielkich, jako i małych: namniejszych z wielką pilnością się chronić intencją dobrą i szczerością ku Panu Bogu, Jego szukając i pragnąc ozdobić. Trzecia, wyrzec się i zaprzeć samego siebie, abo umartwić tak w wielkich jako w namniejszych rzeczach. Za tym miłość samego siebie wykorzenić, bo ta rodzi żądze złe, myśli próżne, zbytnie i szkodliwe, które serce plugawią i mieszają, a od Pana Boga odrywają i do grzechów wstęp czynią. Czwarta, chronić się okazjej do mowy, do widzenia, wiedzenia, słyszenia, doświadczenia, czego nie potrzeba. Także omierzić sobie curiositatem[4], to jest chciwość do wszędy bycia, wszytkiego wiedzenia, sporządzania. Do tego nie wdawać się w zabawy niepotrzebne, nie okładać się rzeczami zbytnimi, zmysłom nie pozwalać swych uciech. Czego jeśli nie uczynisz, nie postąpisz w tej modlitwie, ale uczujesz w sercu lenistwo i oziębłość. Piąta, nauce nie ufać, dowcipowi ani dzielności: bo do tej modlitwy więcej pomoże święta prostota niż umiejętność, zwłaszcza tych, którzy się przez drogę oczyszczającą i oświecającą dobrze do tej wysoko i głęboko zjednoczającej nie usposobili. Szósta, wprawiać się i mieć do tego ustawicznym pragnieniem, wzdychaniem, postrzałami, ile czas i miejsce zniesie, rozmowami duchownymi i świętymi afektami. Zawsze tak doma, jako w drodze, w nocy, we dnie, sam abo i z kim inszym robiąc co, abo zabawy nie mając, siedząc, chodząc, leżąc to niechaj będzie staranie i urząd mieć obecność Bożą przed sobą i ku niemu serce swe, to jest myśl i miłość podnosić. 8. Te porywczości dobrych afektów, pobożne pragnienia i postanowienia z prędka wynikające, często powtarzane a krótko trwające, zowią się modlitwy postrzale, bo jakoby strzały do serca Bożego zmierzają. Zowią też aspiraciones, wzdychanie, albowiem gorącość miłości, niemi się zatrzymawa, jako i żywot przyrodzony, wypuszczaniem tchu aby pary. 9. Te rzeczy trudne się zdadzą poczynającym. Bo natura, jako koń jeszcze nie objeżdżony, rozumie, że to jej doskonałość – wolno sobie poczynać na świecie i lada myślami z żądzami zabawiać się, którym przywykła, uchodzi opornie wędzidła miłości Bożej. Nie przeciw się temu i początkom słabym, tylko wierz i słuchaj wodza.. Za czasem wielki z tego pożytek będzie. Pan Bóg gotów do wszytkiego: niechże się też przymknie ułomność człowieka do tego i czyni co może. Mikołaj z Mościsk [OP], Elementarzyk ćwiczenia duchowego, Kraków 1626, s. 248–252opr. Bogusława Stanowska-Cichoń

 

O właściwościach kontemplacji doskonałej

Niewiele się wyliczy tych własności, ale zacnych tylko pięć. Pierwsza jest, iż podnosi umysł do Boga przez one dwa akty rozumu i woli, jako się powiedziało, i stawi go między chory anielskie: a czyni w lot bez pracy i z przedziwną słodkością. Bo w inszych modlitwach bywać to (ale powoli) jakoby na nogach postępując, ale tu w okiemgnieniu, ażeć duch podniesiony na wierzch góry. W inszych modlitwach dusza jakoby na ziemi będąc, oczy ku niebu podnosi, ale tu się zda, jakoby dusza do nieba przyjęta była i do wnętrznego pokoju Boskiego wprowadzona, kędy sobie gniazdo czyni i mieszkanie stanowi. Rozum w głębię prowadzony wielkie rzeczy widzi i wola wzbiwszy się na górę łączy się z onym dobrem, stąd wielka pociecha ma i wesele – a któż to wymówi. 2. Druga własność jest, którą po łacinie zowie się suspensio[5], to jest w tym podniesieniu się do Boga jest zatrzymanie się i z wielką a usilną pilnością wlepienie oczu umysłowych w to, czemu się zapatruje, tak że przyjdzie do zapomnienia nie tylko wszytkich niższych rzeczy, ale i należących do siebie. Trzeba objaśnić: to wstąpienie duszy do obecności Bożej przez modlitwę może być dwojakie, jedne pamiętając się i to, o co mam prosić: a także należy do medytacjej i prośby, tedy wiemy z czym, o co i po co przychodzimy. Drugie, tedy nic się nie pomni, krom tego, na co się człowiek zapatruje, i dlatego odrywa się dusza od wszytkiego i jakoby zawiesza się i zasadza przy onym dobru, na które patrzy: a toż to tak bywa w kontemplacjej. Może się to trafić, gdy się kto przypatruje bardzo pięknemu obrazowi, iż go tak porwie do siebie, że przez jaki czas [o] niczym inszym nie pomyśli, tylko się jemu przypatrować będzie. A to przydam, kiedy byś słuchał jakiego kaznodzieje wdzięcznie, uczenie, wymownie i do ducha mówiącego, może cię tak zatrzymać ona gorącość ducha i uważne racje abo dowody do podziwienia przywieść i porwać twoją myśl, żeć się będzie zdało jakoby na świecie nic nie było krom ciebie, bo [o] niczym innym myśleć nie będziesz. Tak też Pan Bóg czyni tu, który tak niezwyczajno światłością rzeczy Boskie stawi i objaśnia, że dusza napełniona zdumienia i radości przywięzuje się do nich i jakoby na świecie nic nie było, nic nie upatruje ani myśli. Pochodzi to od niezwykłego światła i z oddania się Panu Bogu, dlaczego dusza pragnie jego obecności i uczestnictwa. Trzecia, i z tego, że rzecz jest przedziwna, na którą się patrzy, a czwarta rzeczy pożądanej wielka miłość. A przedsię[6] uprasza daleko więcej Pana Boga ta gorąca miłość, chociaż wszytkiego pożądania od wielkiej miłości zapomniała niż rzetelna i wyraźna prośba. 3. Trzecia własność jest zdumienie się, które łacno przyjdzie z usilnego przypatrowania się rzeczom Boskim, zacnym i z zapomnienia rzeczy widomych. Podziwienie bywa więc stąd, kiedy rzecz widziana jest wielką abo barzo znaczną, kosztowną i rzadko się trafiającą: do tego kiedy przystąpi poznanie tej z niezwykłego jej pojęcia, że dla niezwykłej światłości Boskiej, która barzo jasno zaświeci, zda się nowa, jako przedtem się nie wiedziało, abo jeśli się wiedziało, ale nie tak głęboko, nie tak subtelnie, więc ani się doznało, nie skosztowało, jako teraz wielkie rzeczy są sprawy Boże, do natury stworzenia przynależące. Wielkie tajemnice wiary – Bóg człowiekiem się stał, człowiek przez zelżywe ukrzyżowanie wolności dostał i przez znaki nie barzo okazałe usprawiedliwiony etc.. Wielkie rzeczy są, które do Bóstwa należą, doskonałości i własności Bożej. Te my rzeczy przez wiarę znamy tak, jako kiedy się zmierzchnie: ale przez kontemplację ta światłość wiary przyczynia się dla darów Ducha Ś[więtego], jako się powiedziało, że te rzeczy daleko doskonalej poznawamy i dlatego się dziwujemy. Dam podobieństwo, kiedy by się kto ślepo narodziwszy, dorosłym będąc przejzrzał i natychmiast obaczył ziemię, niebo, światłość, słońce, gwiazdy etc., jakoby się dziwował, bo tego przedtem nie widział. Taż też dusza, kiedy na kontemplacjej otworzy oczy, które przedtem jakoby zawarte miała względem tak jasnej wiadomości, że tego przedtem nie widziała, nie zrozumiała, przeto się dziwuje. Pomoże do dziwowania się wielkiego niewiadomość przyczyny: jako prostak obaczywszy zaćmienie, dlatego się dziwuje, że przyczyny nie wie, a astrolog umiejętny, który wie, nie dziwuje się. Atoż dusza tedy dziwuje się, iż trafiła na nowe rzeczy, których przyczyny (dlaczego, skąd, jako) nie wie – z tego zdumienia się płyną dziwne sztuki. Bo dusza taka podczas[7] czyni dzięki Panu Bogu: podczas przystąpi do głosu radości i wysławienia, czasem postąpi do zbyt wielkiego afektu miłości i poddania siebie wszystkiego Panu Bogu, i ofiarowania się na wszelakie posługi: czasem to zdumienie obostrzy rozum, aby się pilniej badał i wyrozumiał. A za tym zdumieniem kontemplacja zaciąga wdzięczną rozkosz – jako się tu zaraz powie. 4. Czwarta tedy własność kontemplacjej jest rozkosz i wielka jakaś słabość abo uciecha, która, jako święty Tomasz (12. q 32.8) uczy, za zdumieniem się idzie; a sprawuje ją wielkie pragnienie i zakochanie się w Bogu. Bo nim więtsze pragnienie i umiłowanie czego jest, tym więtsza pociecha przystąpi dostawszy jej, a zwłaszcza kiedy rzecz dostąpiona ma wiele przyczyn do pociechy, jako w Bogu są nieprzeliczone: to jest, ile jest doskonałości w Nim i dobrodziejstwa Jego wzięte i drugie spodziewane. Dlatego święty Grzegorz, aby wielkość i obfitość jej wyraził, nazywa Kontemplacją nie tak ucieszną i rozkoszną jako sama uciecha rozkoszą i słodkością, dlatego też w Piśmie świętym wielkość tej rozkoszy znaczy się przez obłapiania, całowania, jedzenie i picie, w czym rozkoszy się pospolicie czuje. Kiedy by kto do twych ust doniósł bez twej pracy pokarm smaczny, azabyś [8] nie uczuł wdzięczność, także i napój przyjemny. A to w kontemplacjej Bóg twój – nawiększa słodkość – do ust umysłu twego stawi się, ażeby dusza skosztowała, użycza się; jakoż nie masz uczuć rozkoszy. Przyjaciela ukochanego widzieć i rozmawiać z nim, jest to jasno przez się ucieszno, a dusza kontemplująca w Bogu dziwnie się kocha, i owszem, jest jedyne i nawyższe kochanie tej. 5. Ta delektacja, lubość abo rozkosz w kontemplacji dwojaka bywa. Czasem szczerze duchowna na samym umyśle, z suchością serca cielesnego, z bólem abo niepokojem. Bo umysł łaską Bożą ozdobiony, miłością zapalony, darami Ducha Świętego oświecony, poratowany, tak dobrze sam się ukontentuje z aktu swego wnętrznie[9], jako biegły lutnista, gdy sobie gra, chociaż drudzy nie słuchają i uczestnikami nie są. Stąd pochodzi, że ten smak zatrzymywa ochotę i łacność do świętych spraw i człowiek przez uprzykrzenia trwa na modlitwie. Czasem też z tej wnętrznej rozkoszy puści się i rozpłynie ucieszny jakiś smak na ciało i zmysły jego. Mamy tego przykład w potężnych sprawach dusznych[10], które i na ciele dadzą się uczuć, jako z wielkiej bojaźni ciało oziębnie i zblednie, od wielkiego gniewu zapali się, z wielkiego smutku ciało wyschnie, abo jakoby się ściśnie, a z wesela wielkiego jakoby się rozciąga. Ta rozkosz jakoby smakowała, wypowiedzieć się nie może: to wiem, że wszytkie lubości cielesne przechodzi i we wszytkim celuje, i owszem, także też te zwierzchnie przed nią gasną i nic nie smakują. 6. Położę tu historyją Cezriusza, z której zrozumiemy trochę i z daleka, jaką słabość ciału użycza taka modlitwa wnętrzna. Było w klasztorze niektórych mniszek, ze szafarka rozdawając siostrom potrawę (a była jajecznica), z jakiegoś trafunku jednę opuściła. Zniosła ona cierpliwie to umknienie, i owszem, ciesząc i radując się z tego Panu Bogu dziękowała i na umyśle była ucieszona – sprawił Pan Bóg, że się ta rozkosz i na ciało rozpłynęła. Albowiem usta jej i wnętrzności wszystkie niewypowiedzianą słabością były napełnione, iż jako żywa takiej nigdy nie zakusiła[11]. Ten był smak cielesny: ale na umyśle, z którego to pochodziło, tak iż ją był obficie Pan Bóg słodkością duchowną nawiedził, że iż mniszka mówiła Przełożonemu swojemu: rada bym, żeby mi odjęto aż do samej śmierci potrawę, kiedy by jeszcze z raz mogłam takiej wdzięcznej słodkości duchownej zażyć. O kiedy by i my nauczyliśmy się miłować pogardy i umieliśmy cierpliwie znosić krzywdy i uszczypki także samych siebie lekce ważyć, zaprawdę On, miłosierny Ociec, który żadnego nie odrzuca, a od świata pogardzonych tym chętniej pod obronę przyjmuje, urekreowałby nas niewymowną rozkoszą. 7. Jednak żaden niech się nie myli, rozumiejąc, jakoby te pociechy, które się na ciele czuje, pokazować kogo mogły za lepszego abo umknienie ich za niedoskonalszego – postępek w żywocie duchownym nie w tym, ale w prawdziwej miłości i w wyprawieniu doskonalszym cnót należy. Oszukałby się (jako święty Bernat mówi), który by inaczej rozumiał. Przytoczę tu przykład o tym ex Thoma Cantipratenum naszego Zakonu. Trafiło się raz, gdy błogosławiony Jordan, generał Zakonu, zaraz po świętym Dominiku miał Mszę – w przyjęciu Sakramentu bardzo wdzięczną wonią uczuł, która długo trwała w uściech i rękach, tak, że pokarm nie podawał mu swego przyrodzonego smaku. Postrzegł się ten święty, że to sztuka szatańska, a to dlatego, ze ten smak wewnętrznego skutku i pociechy nie przynosił, za czym był proszony. Przeto udał się do Boga przez modlitwę i objawiono mu było, iż to stało się z sprawy szatańskiej, a on też, przeżegnawszy krzyżem świętym, znosił onę wonność. A toż trzeba w tych smakach tak zwierzchnych jako i wnętrznych być ostrożnym i ducha rozsądku mieć, abo na radzie biegłego polegać, bo mógłby Pan Bóg dopuścić, żeby dla pychy naszej abo inszych tajemnych grzechów zakradał się i przemieszkiwał szatan. 8. Piąta własność jest, iż w kontemplacjej zapatrzawszy się na tak zacne rzeczy i miłością się zapaliwszy nastąpią rozmowy z Bogiem pieszczone. Tedy dusza nasłucha się i namówi. Nasłucha się Pana Boga przez natchnienia tego i gotuje się na przyjęcie darów od niego. Namówi się też, słów pałających miłością, zdumieniem, dziękczynieniem, chwaleniem abo wysławianiem etc.Mikołaj z Mościsk [OP], Akademia pobożności z przydatkiem, nie tylko zakonnym osobom do doskonałości potrzebna ale i świeckim do zbawienia bardzo przygodna, Kraków 1628, s. 695-701 opr. B. Stanowska-Cichoń

 

Sposoby dojścia do kontemplacji

Dwojakim sposobem człowiek przychodzi do tej kontemplacjej. Abo przez samę łaskę Bożą, która porwie człowieka do niej (jako świętemu Pawłowi się stało), ale to rzadko bywa, abo przez tę łaskę Bożą, ale wzbudzającą i pomagającą człowiekowi do usposobienia się abo przygotowania. A toż kto chce, aby go Pan Bóg tym darem uraczył, mając już gotowość przez medytacje i insze wnętrzne modlitwy, niech się jakoby znowu pocznie przysposabiać i pilniej gotować do kontemplacjej. Trzeba tedy wiedzieć, iż chociaż wszyscy są sposobni do którejkolwiek modlitwy umysłowej (gdyż ich jest cztery), by też i naprostszy był i gruby: ale do kontemplacjej doskonałej nie wszyscy. Nawet i do medytacjej nie wszyscy jednako: przeto jest też modlitwa afektowa łacniejsza, więc postrzały, a nałacniejsze – modlitwa pomyślania pobożnego. 2. Naprzód tedy do wszytkich, ale osobliwie do kontemplacjej, potrzeba natury spokojnej, powolnej i do tego skłonnej. Przeciwko wodzie płynąć trudno. A toż którzy po temu przyrodzenia nie mają, niech zaniechają, a spraw dobrych żywota pracowitego niech się ujmą modlitw ustnych i umysłowych, krótkich, pomienionych, a niech usposabiają do afektowych. Lecz tu nie tylko naturę trzeba upatrować i powołanie Boże, bo kiedy przystąpi łaska Boża, niezgrabność natury potężnie ale łagodnie usposobi, a chociaż nie na wierzch góry przyprowadzi, przynamniej do pomiernej kontemplacjej przywiedzie, a przedsię lepszy pół funta złota, niż funt srebra. 4. Trzecia. Nałogi złe koniecznie wykorzenić, żeby namniejszej iskierki pychy, gniewu, godności, pragnienia etc. nic nie było, boby cię to usidliło i wzbić się nie dopuściło. 5. Sporządzić siły swe potrzeba. Zmysły powściągnąć od patrzenia, widzenia etc., aby czasu tej modlitwy nie rozrywałyć pokoj[u] przypominaniem tego, około czego się bawiły, afekty żeby cię nie rozdzierały. Rozum i wolę umartwieniem przygotować: bo te są instrumenta kontemplacjej. Owo wszystko trzeba umartwiać, jeśli chcemy zbyć pęta z nóg dusze naszej. 6. Czwarta. Do namniejszej rzeczy serca nie przykładać ani do zachowania sławy swej pod zasłoną chwały Bożej (kiedy by Pan Bóg dopuścił, abyć winnie, niewinnie, była naruszona), ani do zawierania i zatrzymania przyjaźni, ani do ochędożki [12] książek i inszych rzeczek sobie potrzebnych, ani do swego zdania, ani do zbytniej sprawiedliwości w małych defektach przez gorliwość nierozsądną – wszytko, to trzeba złożyć dla pokoju kontemplacji (Jakub, Rdz 32), puściwszy przed sobą wszytko, co miał i tam zostawszy, ażeć on [w] zapasy chodził z Aniołem aż do dnia: co kontemplacja znaczy. Trzeba zbyć wszystkich ludzkich afektów dla niej. 7.Piąta. Pomiarkować wszystkie sprawy i zabawy świeckie tak, żeby ich umniejszyć, gdyż wszytkie opuścić trudno. Bo i oni pustelnicy bogomyślni robotę przerywali [na] modlitwy, by się umysł usiłowaniem nie stargał. A toż zbytnie i niepożyteczne zabawy abo twemu stanowi nieprzystojne puścić precz. Dosyć zostawić potrzebne do zbawienia twego a do poratowania bliźniego, nie opuszczając przecie spraw z posłuszeństwa zleconych, które chociaż zdadzą się rozrywać, ale prawdziwie sposobniejszym czynią umysł do kontemplacjej, zwłaszcza gdy dobra intencja przystąpi, aby to czynić dla upodobania się Panu Bogu i dla przygotowania się do tego ćwiczenia: dlatego trzeba się zlecenia takiego podejmować chętnie i wesoło, mając na sercu pragnienie kontemplacjej. Bernat ś[więty], gdy robił, wewn[ą]trz się modlił, abo medytował bez przestanku. 8. Szósta. O wszystkie cnoty się starać i wykonywać, bo te ozdobią, wypoleruja duszę i do kontemplacjej usposobią: a zwłaszcza trzy. Czystość cielesna, bo Pan Bóg, będąc czystym, bardzo się brzydzi cielesnymi plugastwy. Cichość, przez którą serce zamieszania uchodzi a umysł uspokojony bywa. Pokora, którą człowiek niewiele o sobie trzyma, a do wywyższenia przez dary Boże z kontemplacjej idące drogę ściele.9. Siódma. Czystego żywota i obyczajów uczciwych trzymać się.Żywot czysty we trzech rzeczach należy. W uspokojeniu rozumu, kiedy jest wolen od próżnych myśli, w doskonałym umartwieniu afektów i zmysłów i w sprawowaniu pilnym i przystojnym dobrych uczynków, aby bez ospałości, nieuczciwości, rozerwania umysłu i bez inszych niedoskonałości były wyprawione. Takiej to czystości obiecane jest widzenie Boga. (Mt 5). A Bernat Święty do czystości umysłu przyłącza świątobliwość ciała, tak że będzie czystość duszna i cielesna. 10. Ósma. Trwać bez przestanku na zaczętym ćwiczeniu wnętrznej modlitwy: nie ustając ani dla suchości i niesmaku, ani dla spraw, które przypadają, ani dla żadnych przeszkód, i owszem, ile bądź może ani sobie przerywać, bo nie wiesz, której ci godziny Pan Bóg umyślił dać ten dar, a toż trzeba zawsze czuć, abyś nie omieszkał dla swej niestateczności, czego byś po tym trudno miał powetować. 11. Dziewiąta. Psalmy w Kościele, także modlitwy ustne tak powinne, jako dobrowolne, pilne, nabożne, goraco i z uczciwością odprawować, medytacji około żywota i męki Pana Chrystusowej, także Boskich doskonałości przypilnować. Bo tak Pan Bóg rozrządził, abyśmy pierwej naszukali się i nabadali, a po tym nabytych rzeczy w kontemplacyjej zażywali. 12. Trzeba też o zdrowiu i ciele staranie mieć, ale w miarę, a nie zbytnie – nazbyt by było, kiedy by się dodało ciału wszystko, czego się napiera, w miarę zaś, kiedy się udziela wedle potrzeby, i to zmierzałoć do sposobności na służbę i chwałę Bożą. Bo ciało, tak to pokarmem obciążone, jako i swej potrzeby nie mające, zemdli umysł, w czym trzeba się puścić i słuchać rady Mistrza Ducha. A ten niejednako z każdym, ani ostro, ma sobie postępować, a zwłaszcza z młodszemi, ale więcej ufać trzeba ratunkowi Bożemu, który do tego pociąga. Tenże Mistrz Ducha, kiedy trafi na powołane do tego świętego ćwiczenia, a oni niezwykły sposób życia i wielką ostrość żywota trzymają, którzy łaską Bożą poratowani, nad siły ludzkie pospolite wiele mogą i czynią, tych nie trzeba turbować, ale się im przypatrować, dziwować i końca z postępkami patrzać. 13. Gdy te rzeczy w sobie najdziesz, przedsię nie rozumiej, że już koniecznie dostaniesz tej kontemplacjej. Bo tej Pan Bóg nie daje z powinności, ale z szczodrobliwej łaski, której jeślić tu ją umknie, po śmierci nagrodzi w niebieskiej Ojczyźnie. 14. Na koniec bywa to, iż dawszy, Pan Bóg ten dar kontemplacjej odejmie, a wolno mu to. Czyni to dlatego, żeby wierności i cierpliwości naszej doświadczył, abo nasze grzeszki i defekciki skarał i poprawił, abo też więc, aby niedużemu ciału ufolgował, a nas do spraw dobrych, zwierzchownych odesłał, a wszytko to dla naszego lepszego. Na ten czas zasię dusza ma cztery rzeczy czynić ect. To odepchnienie znosić cierpliwie, pokornie, puszczając się na wolę Bożą i przypisując to swym grzechom i niedoskonałościom. 2. A iże Pan Bóg dlatego się ukrył, aby szukany był, trzeba Go szukać gorąco i pilno, odwróciwszy się od wszytkich pociech ziemskich zwierzchnych, wrócić się ku sobie, żałując a płacząc za niedoskonałości swe, stroniąc od próżnych rozmów i zabawek ludzkich, osobno w celli[13] mieszkając; a tam modlitwami się bawiąc, serdecznym wzdychaniem o miłosierdzie prosząc. Panny Maryjej, Aniołów i świętych na pomoc wzywając, ciało z baczeniem dręcząc, pokorę, czystość serca i stateczność w zachowaniu trzymając. Do tego (tych czasów), [w] których doznawałeś daru kontemplacjej, zawsze przestrzegaj, czyniąc za pospolitym ratunkiem Bożym, co możesz: uważaj Boskie doskonałości i dobrodziejstwa, wysławiaj Pana i dziękuj mu, postanowienia dobre czyń, pragnij cnót i miłości, jakoby się wracając do stanu medytacje, a może Pan Bóg zdarzyć, że zwykłym sposobem popłynie pociecha i dar odjęty przywrócony będzie naczyniu sposobnemu. Jeszcze przydam: odprawiwszy modlitwy zabawiać się około dobrych uczynków z wielką pilnością. Nie możeć żaden (jako dobrze Thomas a Kempis upatruje) zawsze trwać w gorącym pragnieniu cnót i na stopniu nawyższym kontemplacjej oprzeć się abo zastanowić, ale podczas musi dla skazy pierworodnej zstąpić do miłości, a ciężar skazitelnego żywota po niewoli i ckliwie ponosić. Nie wadzi pobawić się zwierzchownymi sprawami dobrymi, aby umysł się upokorzył wracaniem się do żywota pracowitego i jakokolwiek rozerwał, abo pokrzepił się do wnętrznych zabaw a zatem sposobniejszym był na przyjęcie nawiedzenia Bożego. Tamże, s. 701-707opr. B. Stanowska-Cichoń

 

O znakach doskonałej kontemplacji

Zwykł więc Pan Bóg doskonałym kontemplantom zacnych i przedziwnych darów abo stosownych upominków użyczać na pospolity sposób a na osobność człowieka, które ja tu nazwał piętnami i znakami wielkiej miłości Boskiej i wielkich faworów, które z towarzystwa Bożego na kontemplacjej prawdziwej i głębokiej nie zawsze, ale kiedy Pan Bóg raczy, płyną. Jednak nie trzeba rozumieć, żeby te rzeczy zawsze znaczyły i zaciągały pewność łaski i przyjaźni Bożej, bo człowiek nie może wiedzieć (krom osobnego Boskiego upewnienia), skąd by te zacne sprawy pochodziły, czy stąd, że używa Bóg człowieka na pożytek ludzki jako proroków i inszych, którzy złymi będąc i cuda czynili, czy też z omamienia szatańskiego, który by oszukał człowieka, abo też prawdziwie płyną z miłości ku Panu Bogu i z darów Ducha Świętego. Kiedy by się wiedziało, że nieomylnie z szczerej miłości ku Bogu i z darów idą, już by człowiek mógł jakokolwiek dochodzić, że jest w łasce Bożej i za to uprzejmie dziękować, a pilniej, ostrożniej i pokorniej zbawienie swoje sprawować, bo i to by mógł utracić, póki jest na tym świecie. Lecz taka wiadomość barzo rzadko niektórym świętym była dana. Te upominki Boże drudzy stopniami kontemplacjej zowią: a liczą ich tak wiele, jako kto doznał i zakusił, abo też od tych się nauczył, którzy tego doświadczyli. Boć ta rzecz nie tak należy in speculatione, jako in praxi, nie tak w nauce abo wiadomości nabytej samej, jako w stosowaniu tego. 2. Naliczyło się w Elementarzyku dwanaście stopni: nie wszytkie zrozumiałe, bo nie wszytkie skosztowane ani doznane, czego potrzeba do takiej umiejętności. Jednak ja zbiorę te klejnoty na trzy rzeczy, których położę znaczniejsze, pospolite i zrozumialsze, do których i insze wszytkie mogą się przygarnąć. Są tedy te: sen duchowny, że się człowiekowi zda, jakoby zasnął, kiedy zmysłami nic nie władnie. Zachwycenie, przez które się zda, jakoby dusza z ciała odeszła, widzenia rozmaite, o czym masz w Elementarzyku, a dosyć na papugę[14]. Tamże, s. 707-708opr. B. Stanowska-Cichoń

 

O obecności Bożej

1. Że przedni instrument do nabycia kontemplacjej i wszelakiej doskonałości jest obecność Boża, abo ustawiczne pamiętanie na Boga, dlatego o tym trzeba pomówić teraz, pokazując krótko, co jest ta obecność, co nas do tego wiedzie, abyśmy na nie pamiętali, co sprawuje w nas, jaką być ma i jako do tego przyść mamy, abyśmy zawsze o Bogu myślili. 2. Ta obecność Boża jest ci ona ze strony siebie wszędy dlatego, że nie ma zamierzonych granic, ale niebo i ziemię napełnia i we wszytkich rzeczach jest przez istność, przytomność i moc – jedno my zaś nie zawsze tego upatrujemy, nie zawsze o tym myślimy, gdyż więcej Pana Boga i Majestatu Jego zapomniawszy, lada co myślimy, a do ziemskich i doczesnych się rzeczy udajemy. Rozumie się tedy przez obecność Bożą pamiętanie i myślenie o Nim, którym ustawicznie nań patrzamy jako na obecnego, na każdym miejscu i w każdej sprawie, umawiając się z Nim łagodnie, przyjacielsko i uczciwie, a do tego rozpuszczając ku niemu afekty miłości i pragnienia. W czym, jeślibyś z krewkości i dla zabaw rozerwanie miał, przynamniej często się do tego wracaj na kształt owych, którzy [w] zimie z izby dla spraw często wychodząc, często do ciepła się wracają, a chociażbyś tysiąc razy w godzinie zapomniał o Bogu, dla myśli natrącjących się tysiąc razów wracaj się do wspomnienia Go, nigdy serca nie tracąc. 3. Do tego cztery rzeczy nas pociągają. Wola Boża, osoba człowiecza, powinność wdzięczności i przykłady świętych, których naśladować podjęliśmy się. Bóg się tego napiera i chce, abyśmy pilnie chodzili z nim (Mich 6), to jest, żebyśmy zawsze nosili go obecnie w pamięci naszej. Święty Augustyn i Hugo Victor[15] tak ono przykazanie Pańskie (Mt 22) zrozumieli: będziesz miłował Pana Boga twego ze wszytkiego serca, dusze, sił i umysłu twojego. Boć to wykonać się nie może bez ustawicznej pamięci Bożej. Dlatego Pan Bóg w prawie pisanym święta postanowił na początku Roku, w pośrzodku i na końcu, a w nowym Zakonie częściej, i pobudki gęste na każdy dzień do tego dał, aby do pamięci o Bogu ludzie często wracali się. 4. Druga jest to okrasa i zacność wielka człowiecza zawsze myślić i miłować Boga, a za tym i doskonałość na tym świecie – nie odrywać się umysłem i afektem od P[ana] Boga. Na świecie zawarta przyjaźń i towarzystwo z Królem przechodzi wszytkie godności i bogactwa. Bo zatem i sam może do tego wszytkiego przyjść i inszym zjednać: a nuż z nawyższym dobrem jako daleko zacniejsza rzecz jest? Aniołmi nas to czyni. Bo oni kiedykolwiek się najdują i cokolwiek sprawują, zawsze widzą twarz Bożą (Mt 18). 5. Dobrodziejstwa też Boże wyciągają na nas wdzięczność, a ta między inszemi w tym należy, aby zawsze pamiętać na przyjaciela swego, który nam dobrze czyni (Koh 37). Żadnej chwili nie masz, której byśmy od Boga nie mieli brać dobrodziejstwa – tedyć zawsze o nim pamiętać mamy, jako ś[więty] Ambroży i święty Bernat mówią. 6. Na ostatek przykłady świętych do tego nas wiodą.. Jonasz będąc pożartym od ryby, nie zapomniał Pana Boga, Daniel w jamie lwiej. Ananiasz, Azariasz i Michael w piecu ognistym, dlatego też od utrapienia wolnymi byli. Czytamy (Rdz 48), że Jakób prosząc o błogosławieństwo na dziatki swe to o ojcach wyznawa mówiąc: Boże, przed którego oblicznością chodzili Ojcowie moi Abraham i Izaak. Tak też Enoch i Eliasz chodzili przed Panem Bogiem (Rdz 5 i 3 Krl 18), a żywo przeniesieni są do Raju. Święty Paweł o sobie i innych świadczy (Fil 3). Nasze obcowanie jest w niebiesiech. A jakoż to? Objaśnia to jakoby (2Kor 2). Mówimy jako z Boga przed oblicznością Bożą w Chrystusie. Co też napomina inszych (Rz 3), aby oblekli Pana Jezusa Chrystusa: to święty Bazylius wykłada przez przybranie umysłu naszego w pamięć Bożą. Ponieważ tedy, że się do naśladowania świętych mamy, tymże śladem za nimi idziemy. Świadczy Palladius[16], że Diokles barzo to dobrze powiedział: umysł, który od zamyślenia się o Bogu odstąpił, staje się abo diabłem, abo bydlęciem. Spytany, jakoby to mogło być, odpowiedział: dlatego, iż ustąpiwszy myśli o Bogu, musi wpaść abo w pożądliwość, to będzie jako to bydlę, abo w ducha gniewu, to będzie jako diabeł. Dokładał też, że kiedy by człowiek nie o samym Bogu myślił, ale przecie co pobożnego abo dobrego, tedy by to uszło za tamto. 7. Wiele dobrego za tym idzie, kiedy z obecności Bożej myśli nie spuszczamy. Bo naprzód uchodzimy wielu grzechów tak wielkich, jako i małych: także pożądliwości jako święty Ambroży świadczy. Co proszę może być skuteczniejszego od oderwania od grzechów, jako upatrować sobie obecnego Boga sędziego, który karać ma, który zakazuje grzechów, a my jesteśmy mu obowiązani wiele jego dobrodziejstw? Z zapomnienia Boga wiele grzechów idzie. Mamy u Ozeasza (8 r.): Izrael zapomniał Sprawcę swego. A cóż za tym poszło? Pobudował sobie bużnice bałwochwalsko. Dawid ś[wiety] o złych mówi (Ps 9). Nie masz Boga przed oblicznością Jego. Splugawione są drogi Jego na każdy czas. Bo nie mają się na co oglądać, nie widzą świadka swych spraw, nie czują tego, by się wstydzić mieli. Święty Tomasz, nasz Doktor, mówi: kiedy byśmy zawsze myślili o Panu obecnym, który wszystko widzi i sądzi, abo nigdy byśmy nie grzeszyli, abo ledwie kiedy. Daje przykład ś[więty] Bazylius mówiąc: człowiek przed Królem będąc tłumi w sobie gniew i insze nierządne namiętności dla zacnej godności drugiego człowieka, który widzi, aza nie pilniej się my wystrzegać będziemy wszytkiego złego, będąc na oku Tego, który skrytości serc naszych widzi lepiej i bystrzej, niż Król to, co przed oczyma jego jest. Taż obecność Boża upatrzona, sprawuje w nas, w myślach przystojność i czystość, a w dobrych uczynkach pilność. Słudzy wiele mają przyczyn i okazjej do uczciwego zachowania i Panu wygadzają: jako pragnienie zapłaty, bojaźń karania i pochwały czekanie, ale nad obecność Pańską nie pobudza skuteczniej nic. Sługa dobry wszytko dobrze odprawuje zawsze, ale przy oczach Pańskich i leniwy sili się ochotniejszym się pokazać, stąd płynie wielka sposobność do kontemplacjej, która się napiera w życiu i zachowaniu przystojności, a w sercu wielkiej czystości i pokoju. Jakim by zaś sposobem mieliśmy sobie obecność Bożą w myśli stawić, trzeba wiedzieć. Bo może to być rozmaicie. Możemy stawić sobie przed nami w myśli Boga widomego wiele, to jest P[ana] Chrystusa, abo też niewidomego w swym Bóstwie, i trzecich personach, abo więc Boga nie przed nami, ale w nas obecnego. Trzy strony Pana Chrystusa – o tym wedle różnych tajemnic myślić możemy: raz jako we żłobie był położony i pieluszkami uwiniony, drugi raz jako był w kościele przez rodzice Bogu Ojcu ofiarowany, więc jako uciekał do Egiptu, a tam w wielkim ubóstwie i nędzy pomieszkał i stamtąd pieszo się wrócił. Także jako w kościele słuchał Doktorów i pytał ten, który jest wieczną mądrością i uczy każdego człowieka nauk, a potem był poddanym rodzicom ten, któremu poddane jest z przyrodzenia wszytko stworzenie. Potem jako na puszczy dla wielkiego postu ułaknął, upragnął ten, który jest chlebem żywota i źrzodłem mądrości, który napełnia wszelkie zwierzę błogosławieństwem. Dalej jako z drogi zmordowawszy się, nad studnią usiadł z jedną białogłowką do pozyskania duszę rozmawiał ten, który wszystkim światem rządzi. Jako obchodził miasta i wsi roznosząc i rozsiewając naukę niebieską. Jako przed śmiercią długo się modlił, a ten, który jest pociechą Aniołów i ludzi, cieszony był od Anioła. Jako do słupa był przywiązany, tam ubiczowany, uplwany, upoliczkowany, w ciernie ukoronowany, udespektowany i obelżony, ten który jest osobą i jasnością Aniołów. Na koniec jako jest między łotry za łotra poczytany, na krzyżu dla ciebie zawieszony i umarł, Ducha swego w ręce Ojcowskie oddawszy. I tak wszytkie utrapienia i gorzkości P[ana] Boga swego zebrawszy, uczyń sobie jakoby snop, a twój miły przyjaciel będzie snopkiem mirry, przemieszkujący między piersiami twymi: jeśli to rozumem uważasz, a wolą z afektu wielkiego kielich łez wypuszczasz. A będziesz li potem (zapalony gorącą miłością ku P[anu] Chrystusowi) chciał Go poznać ze świętym Pawłem już nie wedle ciała. Podniesiesz trochę oczy umysłu do zwycięstwa zmarłych wstającego, do chwały Wniebowstępującego do świetnego Majestatu w chwale Boga Ojca siedzącego i królującego, a tak już smakować sobie będziesz i szukać tego, co w górze jest, tedy Chrystus jest siedzący na prawicy Bożej. To z świętego Bernata wszytko. A drugi Mistrz ducha dokłada, że tu wiele się możemy nauczyć głębokich cnot, pokory, podłości[17], cierpliwości, cichości, etc. i upomina, żeby sobie stawić na umyśle obraz Pana Chrystusow na każdym miejscu, każdej godziny, w każdej mowie, sprawie i zabawie, doma i indzie, wewnątrz i z wierzchu, w szczęściu i w nieszczęściu. Jeśli jesz, każdy kawałek omocz w ranach Jego, jeśli pijesz, pomyśl o napoju, który pił na krzyżu, jeśli myjesz się – ręce i ciało – wspomni na krew, którą On omył duszę twoją. Kiedy idziesz spać, pomyśl o łożu krzyża i wesprzyj głowę twoją na wieńcu cierniowej korony, a w tych myślach masz się podsycać miłosierną lubością swoją ku Panu Chrystusowi i wzniecać wolę do naśladowania dróg Jego. Stawiając sobie w myśli tym sposobem P[ana] Chrystusa, nie zapatrujże się nań jako na szczerego człowieka, ale jako na człowieka i Boga oraz (bo tak jest w rzeczy samej) abyś od człowieczeństwa zuczyłeś się[18] wstępować do uważenia[19] Bóstwa a do kontemplacyjej (która przedniejszym sposobem bawi się około Bóstwa) mogłeś się usposobić. Druga, trzeba w tym się postrzec, że nie tylko my w myśli naszej patrzamy na Pana Chrystusa, ale że i On nas widzi jako dozorca i świadek spraw i myśli naszych, przed którym nic się utaić nie może. Za tym pojdzie, że [w] każdej sprawie twojej za regułę mieć będziesz wolę Bożą i wszytko przystojnie wykonasz. Trzecia, ku temuż Panu obrócić będzie serdeczne wzdychania, krótkie modlitwy i mowy. 9. Możemy też po wtóre stawić sobie obecność Bożą niewidomym sposobem, której jest wyższy i duchowniejszy, w którym potrzeba, abyśmy Boga rozumem uznawali, nie tylko z tej miary, że jest wszędy obecnie, ale też że nas widzi i cokolwiek czynimy i myślimy, upatruje. Lecz taka wiadomość nie ma być sama, ale złączona z afektami dobrymi ku Niemu obecnemu: tak, żebyśmy Boga, którego znamy Ojcem, Pasterzem, rządzicielem, Panem, wodzem, miłośnikiem i wszystkim dobrem naszym gorąco miłowali i rozmaitym sposobem go do siebie przychęcali, wysławiając, dziękując, Jemu wszytko przypisując i to, czym ty sobie tam dogodzisz, i to w czym insze stworzenie tobie wygadza, bo to z jego dobrodziejstwa pochodzi. Na co osobliwe są one postrzały abo krótkie mowy i wzdychania do Niego. Co trzeba zawsze i robiąc zachować, nic tego nie pokazując zwierzchnie dla niebezpieczeństwa próżnej chwały. 10. Trzeci sposób najdoskonalszy jest, kiedy o Bogu nie tylko przed nami abo około nas obecnie będącym wiemy, ale też upatrujemy czystymi oczyma, że jest i wnętrznie w nas i w skrytości serca naszego, że ma pieczę o nas i użycza nam swych dóbr, a jednak upatruje myśli i sprawy nasze, zaczem my jesteśmy jako kościołem Jego. (1Kor 3). A toż ten sposób bytności napiera się na nas, abyśmy zuczyli się opuściwszy stworzenie wszystko zapuścić się do siebie wewnątrz jako do niejakiego przybytku Bożego. Tedy Pan prawdziwie obecnym jest, tobą porządzającym, broniącym i podejmującym. Tam będziesz bez rozerwania fantazji jako u nóg Pańskich siedział, uczciwie Go słuchał, pokornie do niego mówił, gorąco miłował, przyjacielsko z Nim obcował abo postępował, a do Niego we wszystkich potrzebach i raziech tak szczęśliwych, jak przeciwnych, nie inaczej, jedno jako syn do Ojca, oblubienica do Oblubieńca, będziesz się uciekał. Tak czyniła ś[więta] Katarzyna Sieneńska, gdy rodzice (chcąc ją oderwać od skrytych dla modlitwy miejsc), do posług zwierzchnych obrócili, ona zażyła tego trzeciego sposobu obecności Pańskiej i uczyniła sobie w samej sobie miejsce spokojne, tedy Boga chwaliła, a z tego nigdy dla żadnej przyczyny nie wychodziła i tak zwycięstwo nad szatanem przeszkadzającym otrzymała. Toż też radziła często swemu spowiednikowi Rajmundowi, gdy go widziała zabawami zwierzchownymi, chociaż dobrymi zatrudnionego. Toż i nam należy czynić. Uciekać do pokoju serca naszego, dobrze zatarasować drzwi myśli i namiętności naszych, wszystkie rzeczy stworzone opuścić, żeby były jakoby za sobą, skryć się z P[anem] Bogiem naszym przez te chwile żywota naszego, abyśmy tak uszli pokus od szatana poduszczającego ciała, pociągającego i świata wabiącego do złego. Wielkież stąd pociechy i pożytki płyną, ale nalepiej by ich doznać.Mikołaj z Mościsk [OP], Akademia…, s. 708-715 opr. B. Stanowska-Cichoń


[1] Jan Kasjan (360-435) mnich, teolog, asceta, zaliczany do Ojców pustyni. Pozostawił między innymi dzieło o modlitwie Collationes.

[2] Louis de Blois (1506-1566), pochodził z Flandrii, benedyktyn, pozostawił kilka dzieł teologicznych, m. innymi Institutio Spiritualis, Consolatio Pusillanimium.

[3] Pontanus, Giovanni Pontano (ok. 1426-1503) włoski humanista, poeta, latynista, członek Akademii Neapolitańskiej, autor kilku rozpraw teologicznych.

[4] curiositas (łac.) – ciekawość.

[5] suspensio (łac.) – uniesienie.

[6] przecież.

[7] podówczas.

[8] czy byś.

[9] wewnętrznie.

[10] duchowych.

[11] zakosztowała, zasmakowała, doświadczyła.

[12] otaczania się.

[13] celi.

[14] I to wystarczy, abym się nie powtarzał.

[15] Hugo od św. Wiktora (ok. 1096-1141), kanonik opactwa św. Wiktora w Paryżu, autor wielu znaczących dzieł filozoficznych.

[16] Palladiusz (ok. 363-425) urodził się w Galacji, mnich, uczeń Makarego Wielkiego i Ewagriusza z Pontu, około 420 r. napisał wspomnienia z pustyni: Historia Lausiaca, które obok „Żywotu św. Antoniego” oraz „Apoftegmatów Ojców Pustyni” stanowiły jedno z najważniejszych źródeł dotyczących monastycyzmu egipskiego.

[17] ubóstwa.

[18] nauczyłeś się.

[19] rozważania.