Recenzja ANTOLOGII MISTYKI POLSKIEJ (Wydawnictwo Karmelitów Bosych)
Antologia mistyki polskiej wydana w dwa lata po edycji Antologii poezji karmelitańskiej w Wydawnictwie Karmelitów Bosych w Krakowie okazuje się być kolejnym wydarzeniem wydawniczym. To znakomity pomysł wydawcy – a właściwe redaktora – Ojca Mariana Zawady, który wcześniej był autorem wyboru Antologii mistycznej i Antologii karmelitańskiej. Należy on do tych pisarzy , którzy lubią zaskakiwać – dostrzegamy to w wartkim stylu jego pisarstwa, w rodzaju poruszanych tematów, w odkrywczości formułowanych myśli, w nowatorstwie metaforycznym i stylistycznym. Tym razem za jego przyczyną do rąk czytelników trafia niezwykły wybór tekstów. Przyznam, że z wielkim wzruszeniem brałam do rąk te dwa tomy, będące zapiskami niejednokrotnie bardzo osobistymi Polaków, którzy już odeszli, którzy ustawiają się dziś w szeregu minionych już pokoleń, ale wciąż żyją w Kościele, bowiem poprzez swoje teksty dają świadectwo głębokiej tęsknoty za świętością.
Wydawnictwo Karmelitów Bosych dzięki tej edycji dopełniło prawdy o dziejach literatury polskiej – skrzętnie skrywanej przez całe lata panowania komunizmu. Gdy bowiem zagląda się do obowiązujących wówczas opracowań, mówiących o historii literatury i piśmiennictwie polskim – nie można znaleźć w nich autorów pomieszczonych w tej Antologii. Nie ma śladów obecności tych natchnionych strof o naśladowaniu Jezusa, wzruszających zapisów modlitewnych będących niepowtarzalnym świadectwem kontemplacji Jego Oblicza, dawne opasłe tomy historii literatury milczą na temat dokumentów, które pokazują, czym naprawdę żyli Polacy w dawnych wiekach, jakie były ich prawdziwe motywację, co było najważniejsze w ich życiu, jaki był styl ich życia? Moje pokolenie karmione było taką półprawdą i pozbawione możliwości czerpania z takiej tradycji literackiej. Tym bardziej należy cieszyć się, że pojawienie się tego nieocenionego dla historii polskiego piśmiennictwa i dla historii Kościoła polskiego dzieła dopełni prawdę o głębi życia duchowego Polaków. Gdy przypatrujemy się tej próbie opisania przeżyć duchowych sięgających wyżyn mistrzostwa literackiego , stają przed nami polscy święci i Ci, którzy nie dostąpili ołtarzy, ale poprzez głębię swojej wiary – opisanej na kartach starych druków, w naszych oczach na nią zasługują. Ta antologia to swoisty Polaków Portret Własny, portret tych, którzy zachwyceni Chrystusem, dali się porwać Jego miłości i zapragnęli prawdę o niej utrwalić na papierze. Czynili to z finezją, z subtelnością literacką, czasem opierając się na mistrzach takich jak św. Bernard, św. Benedykt, św. Tomasz, św. Bonawentura, św. Teresa, św. Jan od Krzyża. W tamtych czasach nie zabiegano o prawa autorskie, nikt nie miał za złe, że natchniony autor nie zaznacza, w którym miejscu cytuje Ojców Kościoła, a gdzie snuje już własną myśl. Ze względu na cel uniwersalny – opisanie tajemnicy doświadczenia Boga – można było przytaczać myśli swych Mistrzów duchowych i włączać je do swych traktatów. Antologia dzięki przejrzystemu układowi – w osobnym I tomie mieszczącym teksty ojców polskiej duchowości a w drugim teksty polskich mistyczek – pozwala utwierdzić się w przekonaniu, że nasza wiara przez wieki budowana była przez „giganty ducha”, że mieliśmy w kolejnych pokoleniach mistrzów kontemplacji na miarę europejską, że kultura naszych dziejów czerpała z najprzedniejszych źródeł – bo współtworzyli ją wybrańcy Boga obdarzeni cenną łaską talentu opisania nieopisywalnego, mistrzowie pióra i ogromnej intuicji duchowej. Po uważnej lekturze tych tekstów, które są jedynie fragmentami wielkich traktatów czy też dzienniczków duchowych czytelny staje się powód, dla którego całe wieki Kościół trwał w narodzie polskim mając takich autorów. Dziś widać, na ile te zapiski o doświadczeniu Boga otwierały serca tych, którzy sięgali po te księgi swych rodzimych mistrzów. Z perspektywy dziejów sny o potędze Polski „od morza do morza” uwiarygodnia prawda o rzeczywistej potędze budowanej na głębi wiary, na poszukiwaniach całych pokoleń drogi do świętości, na świadectwach zachwytu Bogiem i zapiskach o poruszeniu serc, które trawił niepokój, nim nie spoczęły w Bogu. Antologia jest wyborem najpiękniejszych tekstów ze skarbca duchowości polskiej. Wzruszenie i zachwyt wzbudzają pełne zawijasów staropolskich wersety Mikołaja z Mościsk, ( o jedno pokolenie tylko starszego od Jana Kochanowskiego ( poeta ur. 1530, a Mikołaj z Mościsk ur.1544), którego pisma ascetyczno-mistyczne przeznaczone głównie dla zakonnic i osób świeckich, miały charakter praktyczny i cieszyły się sporą popularnością. W swych dziełach Mikołaj z Mościsk skupia się na modlitwie medytacyjnej i modlitwie afektywnej (uczuciowej). To jemu udało się tak plastyczne porównanie wyższości modlitwy kontemplacyjnej, do której wynosi czasem Bóg człowieka z pominięciem medytacji: „A co więcej niektórych Pan Bóg do modlitwy afektowej zaraz od nawrócenia podnosi i przyciąga bez medytacjej i pracy, jako kiedy pan sługę, skoro do niego przystanie bez zasługi roboty, zrazu u stołu swego posadzi” . Niewątpliwą zasługą Mikołaja z Mościsk jest wypracowanie polskiej terminologii ascetyczno-mistycznej i dokonanie pierwszej w dziejach polskiej myśli mistycznej analizy modlitwy, medytacji i kontemplacji.Wzrusza świadectwo wiary Doroty z Mątowów (1347 – 1394r.) , która wraz z mężem – sprzedawszy cały majątek, podróżowała do miejsc świętych – bo to było dla nich najważniejsze. To są czasy obecności Krzyżaków w Polsce, choć Dorota nie była tercjarką krzyżacką po śmierci męża. Współczesny czytelnik zapewne zada pytanie, czym się kierowała, gdy już jako wdowa – gnana nieogarnioną miłością Boga, kazała się zamurować w kościele w Kwidzyniu i tam oczekiwała w celce jedynie i trzech okienkach na spotkanie z Umiłowanym – w czasie największych mrozów stąpając boso po zamarzniętej posadzce celi. Spisane przez jej spowiednika słowa o poszczególnych stopniach miłości są na dzisiejsze czasy wciąż odkrywcze i mają taką siłę, że skłonne są zapalić ogniem ducha niejedno zatwardziałe serce. „Miłość płonie tak, że swoim działaniem, czyli miłowaniem, pragnie objąć każdego człowieka – nie tylko tego, który żyje teraz, ale i tego, który już przeminął, jak i tego, który będzie. Nie ogranicza się do jakiegoś czasu, (…) jakkolwiek długi czas można by sobie wyobrazić ani nie wyznacza sobie kresu swojego miłowania, lecz pragnie miłować wiecznie. Dlatego mówi się, że miłość jest bezkresna(…)To silne pragnienie i zniecierpliwienie powoduje, że niepocieszony człowiek płacze i wzdycha, nie przyjmuje żadnej rady, nie słucha rozumu, nie dopuszcza żadnego pocieszenia, a to, co inny ofiaruje mu jako pocieszenie uważa za godne wzgardy lub zbyt ciężkie; gardzi tym, co ziemskie i nie dba o to, co zewnętrzne. Dlatego uważa się go za głupca i szaleńca. Taka jest bowiem głupota świata. Tamten tymczasem okazuje się jednym z tych ludzi, o których synowie tego świata będą mówić w dniu ostatecznym To ci, którzy niegdyś byli dla nas pośmiewiskiem, ich życie mieliśmy za szaleństwo a śmierć bez za hańbę. W jaki więc sposób zaliczono ich do synów Bożych (Mdr 5,4-5). Dlatego więc mówi się, że miłość jest szalona ( T. 1, s. 7 AMP). Gdy zestawić niektóre fragmenty Dzienniczka św. siostry Faustyny o bezkresie Bożego miłosierdzia i Miłości, która porywa – trudno nie dostrzec podobieństwa metafor i porównań. Słownik mistyki jest ponadczasowy. Religijność XVII w. zanurzona jest w mistyce, dzieła św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża przeobrażają duchowość europejską a za tym sztukę i literaturę. Artyści i pisarze poszukują sposobów ekspresji tego najbardziej tajemniczego z doświadczeń duchowych człowieka. W Polsce, podobnie jak w Europie, mistrzami szkoły mistycznej stają się karmelici i karmelitanki bose. Niezwykle ciekawą i wciąż mało znaną mistyczką zakonu karmelitańskiego jest matka Teresa od Jezusa Marchocka. Król Jan Kazimierz i Ossoliński szukali u niej modlitewnego wsparcia zwłaszcza przed bitwą z Tatarami i Kozakami pod Zbarażem (1649).Pozostawiła po sobie Autobiografię mistyczną – pierwszy polski pamiętnik duchowy pisany ręką kobiety – który Karol Górski zalicza do „nielicznych pism tego rodzaju w skali światowej”. Warto wsłuchać się w archaizmy i styl pisarstwa siedemnastowiecznego, aby podążać za refleksją dziś już sługi Bożej s. Teresy Marchockiej o czterech rodzajach oschłości. „Cierpi w ten czas dusza ciężko z tęsknością, z ckliwością widzi i zna, jako nie może z siebie nic. Morduje się, chcąc wyciskać co, jako z prasy, a nie może. Widzi wielką słabość swoję, bo w ten czas skłonność prędsza do niedoskonałości w okazjach i słabość w duchu. Kiedy tak trwa dzień, kilka, zda się, jako rok jaki czas długi. Ufatyguje i umroduje się, a kiedy jeszcze niesposobność według człowieka, przy tym słabość głowy, zapominanie, zamyśliwanie się jakieś, co to tak w przyłożeniu do czego pojęciem – będzie to tak, jakoby wszytko zniknęło oraz, że prawie nie wiem kędym, i com to poczęła myśleć. A będzie tego co wiedzieć co razy i nie wiem, czy to ja śpię, czy kędy, przez krótki to czas będzie i przez jedno Ave Maria, a zda się długo „. Wśród innych pisarzy cytowanych w tej „Antologii” na uwagę zasługuje Stefan Kucharski, który wyrastał na dworze króla Zygmunta III, ale wbrew woli matki wstąpił do karmelitów bosych w 1616 r. Zmarł w 1658 r. w opinii świętości. (O ofiarowaniu i pożywaniu barankowym) Antologia zawiera też fragmenty pism innego karmelity – Bonawentury Frezera, (ur. 1638 r.), absolwenta Akademii Krakowskiej. W rękopisie pozostawił wiele tekstów z zakresu teologii duchowości. Z XVII- wiecznych autorów w antologii przytoczone są także fragmenty pism Chryzostoma Dobrosielskiego – reformaty, który jest autorem pierwszego systematycznego dzieła z zakresu teologii mistyki. On to dokonuje rozdziału mistyki i ascetyki. Antologia cytuje także teksty bł. Stanisława Papczyńskiego MIC założyciela zakonu Niepokalanego Poczęcia Maryi – Marianów, który był spowiednikiem papieża Innocentego XII, cenił go również Jan III Sobieski. Pomieszczone są tu fragmenty tekstów sł. B. Piotra Semenenki generała Zmartwychwstańców, sł. B. ks. Aleksandra Żychlińskiego – prorektor seminarium poznańskiego i gnieźnieńskiego., św. bp Józefa Sebastiana Pelczara, bł. ks. Jana Balickiego, ks. Józefa Puchalika redemptorysty, redemptorysty Leona Pyżalskiego , ks. Jana Bochenka BP i Jana Pawła II. W tomie drugim przytoczone są najpiękniejsze teksty duchaczki Tekli Nałęcz-Raczyńskiej CSS, Sł. B. Wandy Malczewskiej związanej z III Zakonem OO. Marianów Białych, Elizy Cejzik założycielki zgromadzenia Zwiastunek Wynagradzania, Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza (tzw. SS. Obliczanek) ZSWNO, Cecylii Działyńskiej związanej z III Zakonem Dominikańskim, bł. Franciszki Siedliskiej założycielki Zgromadzenie Najświętszej Rodziny z Nazaretu – nazaretanek, bł. Marceliny Darowskiej, założycielki Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP, bł. B. Celiny Borzęckiej CR założycielki żeńskiej gałęzi zgromadzenia (Sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, bł. Anieli Salawy związanej z III Zakonem św. Franciszka, sł. B. Dulcissimy Hoffmann SMI zakonnicy ze Zgromadzeniu Sióstr Maryi Niepokalanej, św. S. Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, sł. B. Leonii Nastał ze Zgromadzenia Służebniczek Starowiejskich, sł. B. Rozalii Celakówny, S. Zofii Babiak ze Zgromadzenia Służebniczek Starowiejskich, sł. B. Kunegundy Siwiec ze Świeckiego Zakonu Karmelitańskiego, sł. B. Elżbiety Czackiej ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, sł. B. Zofii Tajber ZDCH założycielki Zgromadzenia Duszy Chrystusowej, sł. B. S. Emmanueli Kalb ze Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego, Wandy Boniszewskiej ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów. Dla mnie najbardziej zawstydzające jest to jest, że wciąż poszukując swoich dróg duchowych sięgamy po literaturę europejską – fascynujemy się Ruusboreck’iem, a nie znamy np. tekstów Kaspra Drużbickiego. Jego zapiski duchowe są przepięknym świadectwem niezwykle głębokiej fascynacji Bogiem i świadczą o bogatym życiu mistycznym. Dzięki tej antologii możemy odkryć, że jezuita Drużbicki zainicjował nabożeństwo do Serca Pana Jezusa, stając się w Europie prekursorem kultu Serca Chrystusa na długo przed objawieniami św. Małgorzaty Marii Alacoque w Paray-le-Monial.
Porównanie tekstów wskazuje na jedno – we wszystkich epokach autorzy biedzą się z niewystarczającą materią słów, braku odpowiednich znaczeń , aby opisać wciąż to samo doświadczenie – doświadczenie spotkania z Bogiem. Nie jest tu istotny czas ani miejsce – tych, których Bóg wybrał do kosztowania prawdy o Jego miłości, nie dzieli ani epoka ani pochodzenie, ani poziom wykształcenia. Nie dzieli moda ani style. Wszyscy mówią o tym samym, choć u Mikołaja z Mościsk pobrzmiewają staropolskie barwne określenia a u bp Pelczara to już wartki wywód intelektualisty. Przytoczeni przez Ojca Mariana Zawadę mistrzowie duchowi średniowiecza, Renesansu, Baroku i następnych wieków ujawniają wielkie oczytanie, świetną znajomość Biblii i kulturę duchową (znajomość mistyków) , humanistyczną, filozoficzną. Zastanawia sens wydawania takich dzieł, jak to dziś prezentowane. Czasy temu nie służą – świat obrócony w kierunku bessy giełdowej, literatura przekroczyła w swych poszukiwaniach formalnych barierę dźwięku, powołania do stanu duchownego są rzadsze , wszechobecny jest pracoholizm i kult posiadania. Wyrocznią prawdy stają się publikatory, atakują ikony reklam, niejednokrotnie nie mające nic wspólnego z klasycznym sensem ikony. Świat stanął na granicy użycia, manipulacji, klaustrofobii ducha. Także wypłukania z przywiązania do tradycji, patriotyzmu. Kiedyś klimat przestrzeni wiary rodził kolosów ducha. Ludzi, którzy wchodząc w głębię wiary i otwierając się na Boga otrzymywali szczególna misję – nieśli nowe słowo otuchy, pouczali o ascezie, o prawdach objawionych, uczyli, jak wchodzić w głębię modlitwy. Zdaje się że jednak nasi polscy mistycy powiedzieliby, że jest to czas najlepszy do przypomnienia nam, jakich mieliśmy przodków, jakie korzenie, jak wznosiła się w górę myśl głębi serca, czym żyliśmy przed wiekami. Jan Paweł II wciąż przypominał – abyśmy nie zapominali o świętości naszych przodków. Wydaje mi się, że te dwa tomy mieszczą budującą prawdę o historii minionych pokoleń i przekonują, że to, co wnieśli polscy mistycy do tradycji europejskiej, jest wielkim skarbem – wciąż nie odkrytym przez Europę. Zatem nie dziwi mnie stwierdzenie parlamentarzystki Luksemburga, która po konferencji w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu podczas dyskusji na temat tego, co obecnie najważniejsze jest dla Europy powiedziała, że to, co się nam przydarzyło największego to polski papież, który przypomniał światu o Bożym Miłosierdziu i że Europa upatruje w Polsce ducha odnowy religii, że jesteśmy depozytariuszami wiary chrześcijańskiej i to od nas ma wyjść odnowa duchowa w całej Europie. Nasi przodkowie też nam o tym mówią z kart tej Antologii. Bogusława Stanowska-Cichoń