Bł. Jan Ruusbroec

Jan, Przedziwnym (Mirabilis), a lub też Doctor divinus, urodził się w Ruusbroec (dziś Ruysbroeck), 9 km na południe od Brukseli. Lata dziecięce spędzał pod opieką piastunki. Jako jedenastoletni chłopiec spotkał się ze swym krewnym, mistrzem Janem Hinckaertem, kanonikiem przy kościele św. Guduli w Brukseli. To spotkanie zadecydowało o dalszych losach chłopca. Przeniósł się do Brukseli, gdzie otrzymał wszechstronne wykształcenie, jak o tym świadczą jego pisma. Po otrzymaniu kapłańskich święceń dwudziestoczteroletni Jan otrzymał funkcję kapelana przy kościele św. Guduli. Szukając duchowego rozwoju, wraz z kilku kapłanami osiada na pustelni w Groenendael, gdzie po kilku latach pustelnicy przekształcili się we wspólnotę kanoników regularnych. Zmarł w Groenendael 2 grudnia 1381 r. Utrzymywał kontakt z kartuzem Gerardem Groote (1377 r.), a prawdopodobnie także z Taulerem. Starania o beatyfikację trwały od r. 1624 do 1908. Do najważniejszych jego dzieł należą: Królestwo miłujących, Zaślubiny duchowe, Namiot duchowy, Dwanaście beginek.

Teksty

 

Droga do Boga

Trzecia droga jest nadprzyrodzona, boska. Tu Duch Święty czyli Miłość Boża porusza duszę w siedmioraki sposób. Te siedem sposobów, zwanych siedmioma darami, opisanymi przez Izajasza, to jakby siedem głównych cnót, początek i koniec wszystkich cnót.

 

Duch Święty jest podobny do żywego źródła, z którego tryska siedem żył, tworzących siedem żywych strumieni. Przepływając królestwo duszy, przenikają do jej dna i w różny sposób przynoszą jej płodność. Duch Święty to niezmierzona szczodrość, jasność i ogień, który zapala te siedem darów. Płoną i świecą w czystym umyśle duszy jak siedem lamp przed tronem najwyższego Majestatu. Duch Święty, Boża Miłość, wiecznie jasne słońce wysyłają siedem jasno świecących promieni, które oświecają i czynią płodnym królestwo duszy. Te siedem darów można porównać do siedmiu planet, umieszczonych w czystym umyśle jak na firmamencie, by rządziły królestwem duszy i porządkowały je w Bożej miłości. Podobne też są do siedmiu (pukli) włosów, zdobiących głowę silnego Samsona, czyli wolną wolę miłującej duszy. Dzięki nim jest pełna łaski Bożej, siły i mądrości przeciw wszelkiej wadzie, dlatego szatan pragnie je odciąć. Te siedem darów to siedem sposobów działania Ducha Świętego w duszy, którymi ją zdobi, porządkuje, upodabnia do Siebie i doprowadza do wiecznego rozkoszowania się Nim[1].

 

Boskie podobieństwo

Człowiek pełen miłości i dobroci jest podobny do Boga w Jego boskiej i ludzkiej naturze. W swej boskiej naturze jest tak łaskawy i dobry, że zlewa wszystkie dary na człowieka, który Go dotknie. Jest pełen współczucia i szczodrości, gdyż stworzył i dał niebo i ziemię z wszystkimi stworzeniami na niej, by służyły człowiekowi, żądając w zamian wierności. Obiecał mu dać Siebie samego ku niepojętej radości, byle się człowiek zwrócił ku Niemu. On cierpliwie czeka na powrót człowieka i bardzo łagodnie znosi przeróżne złości i nieprawości ludzi. Chrystus jako człowiek był i jest bardzo dobry i łagodny w całym swym postępowaniu wobec ludzi. Pełen współczucia płakał nad miastem i mieszkańcami Jerozolimy z powodu czekającej ich zguby, choć byli Jego wrogami. Współczując Marii Magdalenie i Marcie płakał u grobu ich brata. Współczuł wdowie i tłumowi za bramą miasta, gdzie wskrzesił młodzieńca. Był i jest pełen miłości i miłosierdzia dla wszystkich, którzy ich pragną. Z miłości nakarmił rzeszę pięciu tysięcy ludzi pięcioma chlebami jęczmiennymi i dwiema rybami. W swej miłości i miłosierdziu nigdy nie opuścił i nie opuści człowieka w żadnej potrzebie, jeśli ten potrafi Mu zaufać. Znosił też bardzo cierpliwie wszystkie swoje cierpienia, opuszczony przez Ojca i przyjaciół. Aż do śmierci znosił wszystkie niedole z zaparciem się swej cielesnej natury[2].

Człowiek pełen boskiej wiedzy i rozsądku jest podobny do Boga w Jego boskiej i ludzkiej naturze. W boskiej naturze, gdyż zwraca swą wieczną wiedzę i rozsądek ku stworzeniom; patrzy, zdobi i porządkuje niebo, ziemię i wszystko, co w nich jest, zgodnie z prawdziwym rozsądkiem i potrzebą każdego stworzenia. Bóg odpowiada człowiekowi w całym jego działaniu i w całym życiu w sposób zależny od jego związku z Bogiem. Oświeca też człowieka wewnętrznie i zewnętrznie na wszelki sposób, zgodnie z jego zdolnością odbioru. Chrystus jako człowiek pełen był boskiej wiedzy i rozsądku. W całym swym życiu i działalności przejawiał prawdziwy rozsądek[3].

 

Duchowe rodzenie Syna

Dotknięcie duszy i zrodzenie Syna, wiecznej Mądrości, rozjaśnia i oświeca rozum szczególną jasnością, jasnym światłem dla intelektu duszy. To światło daje mądrość Boża, by oświecić, podnieść i upodobnić intelekt duszy. Rozum otrzymuje to światło i to oświecenie tak często, jak często się wznosi i żarem swego pragnienia przenika w jedność. Teraz oświecony rozum bardzo chciałby wiedzieć, co mu nie pozwala trwać w tak przyjemnej jedności, skąd pochodzi dotknięcie i czym ono jest. Uważniej bada sprawę i na dnie ducha znajduje jakby żyłę żywego źródła, tryskającą z żywego, płodnego podłoża. Podłożem jest jedność Boża i źródło Osób, zarazem początek duszy, gdyż ona jest płodna, jest początkiem i kresem wszystkich stworzeń, tryskającą arterią. Ten dotyk jest tak cudowny, tak przyjemny dla intelektu, a dla woli tak miły i szczególnie pożądany, że zniecierpliwiona dusza wpada w burzę miłości i wielkie pragnienie. Znów więc bada, co jej przeszkadza, że nie może trwać w Bogu ani w sobie samej. Chce więc znów obejrzeć królestwo swej duszy od góry do dołu, wówczas rozum staje się szczególnie bystry. Ogląda ten szczyt, gdzie wrócił do jedności jej ducha, a skąd wynikają, biorą początek i gdzie wracają do jedności trzy wyższe władze. W tym szczycie duszy odczuwa się dotyk, tryskającą arterię boskiego źródła. Ta jest iskrą duszy i źródłem, gdzie są dawane wszystkie boskie dary stosownie do godności i postępu w cnotach. Na tym jednak stopniu nie poznaje się jej, poza tym, że się czuje miłosny niepokój w iskrze duszy. Ci, którzy wiodą życie czynne, nie doznają tego w taki wzniosły sposób, mimo to cała ich dobra wola i cała ich miłość, i wszystkie ich cnoty w tej iskrze otrzymują i zachowują życie. Brak tak wzniosłego odczuwania wynika z ich niskiego poziomu w królestwie duszy i pragnienia, gdyż ten boski dotyk, to obecność Boga u szczytu duszy. Jeśli dusza to pojmuje i czuje, wówczas wie, że chodzi tylko o stworzenie, a jeśli nie może pojąć, to znaczy, że Bóg jest i to budzi niepokój. Ta dusza zawsze pozostaje w jedności swego ducha, udziela się na zewnątrz przez działanie jej władz, lecz pozostaje w jedności ducha, gdy chodzi o podłoże jej władz. Bardzo by jednak chciała poprzez jedność pójść za tą miodową arterią, by znaleźć żywe źródło, skąd ona wypływa. Im bardziej jednak pragnie, tym bardziej wzrasta niecierpliwość i burza miłości. Pragnienie bowiem stworzenia nie może dosięgnąć Boga, gdyż działa w sposób ograniczony pod wpływem stworzonego światła i naturalnej miłości, dlatego na tym stopniu zawsze jest opanowane miłosnym żarem, jest to szlachetność i wielkie podobieństwo do Trójcy[4].

Po raz czwarty pokazuje Bóg szlachetnym swe królestwo w świetle łaski lub chwały. Przekracza to dane zmysłów, światła naturalnego, i to, czego się można nauczyć w Piśmie świętym, nie jest jednak przeciwne Pismu świętemu. Dobro bowiem i rozkosz, jakie Bóg ukazuje swym przyjaciołom w tym świetle, nie może być poznane z Pisma świętego i nikt nie potrafi ich tak doskonale, z takim uczuciem opisać, jak Bóg ukazuje miłującym duchom. To królestwo ukazane miłującym duchom jest owocem i smakiem wszystkich cnót, jest pokarmem aniołów, świętych i wszystkich dobrych ludzi. Jeśli wielu dobrych ludzi pełni akty cnót bez cnoty czyli bez miłości Bożej, to jednak nie kosztują oni owocu cnoty. Inni pełnią uczynki cnotliwe i choć odznaczają się miłosierdziem i mają miłość Bożą, to jednak nie są dość oświeceni, żeby móc kosztować owocu w taki sposób, jak mówiliśmy. Kto chce oglądać to królestwo i kosztować jego owocu, musi zostać przez Boga umieszczony w środku królestwa jego duszy, u szczytu jego ducha – między życiem kontemplacyjnym, trwającym w nadistocie, a udzielającym się na zewnątrz życiem czynnym. O działaniu i o kontemplacji już była mowa.

Porozmawiamy teraz o cnocie w świetle łaski i w świetle chwały, wszystkie bowiem czyny cnót i ćwiczenia zewnętrzne skończą się, lecz ich owoc ma trwać na wieki, być naszym pokarmem i napojem. Sześć rodzajów owoców i odczuwanego smaku jest pokazanych tym ludziom, którzy oddają się działaniu i kierują swój umysł ku sprawom zewnętrznym, tak w świetle łaski jak i w świetle chwały – niejednakowo jednak odczuwają smak w łasce i w chwale. Pierwszym owocem i pierwszym smakiem, który muszą mieć wszyscy mający przyjść do nieba, a teraz kosztują go wszyscy zbawieni u Boga, jest duch uniżony przed wzniosłą potęgą Boga. Każdemu człowiekowi chcącemu się zbawić potrzebne jest pokorne posłuszeństwo przykazaniom i zakazom. Drugim owocem jest czuć się zdecydowanie gotowym udzielać się hojnie, w sądzeniu być łaskawym a cierpliwym i łagodnym w znoszeniu dolegliwości. Trzecim owocem jest, jako swoją istotę, odczuć i poznać uniżone, pokorne poddanie, hojność i cierpliwą łagodność. To są owoce czynnego życia. Czwartym owocem jest uczuciowa, wzniesiona ku Bogu miłość duszą i ciałem, i wszystkimi siłami oraz doświadczenie pragnienia, żeby on sam i wszystkie stworzenia, które Bóg skierował ku swej chwale i czci, spełniły to, na ile je tylko stać wewnętrznie i zewnętrznie. To jest serdeczne pragnienie człowieka, a jeśli inni w tym zawodzą, odczuwa żal, który trudno zapomnieć. Piątym owocem wiecznego królestwa jest odczuwanie miłosnego niepokoju, powstającego bez przerwy pod wpływem dotknięcia z góry, i zawsze pragnącego zjednoczenia z Kochanym. Zawsze też musi spełniać akty wszystkich cnót. To jest właściwa mu szlachetność. Szóstym owocem królestwa jest jasny ogląd tych wszystkich owoców i doznawanie tych wszystkich uczuć. Taki człowiek ogląda zmysłowe królestwo, jakim jest teraz i jakim będzie w wieczności. Widzi też to naturalne królestwo, tak jak Bóg stworzył i ozdobił w sposób naturalny i nadnaturalny oraz ozdobi w chwale. Patrzy na wszystkich chwalebnych aniołów i świętych, jak chwaląc Boga wpływają w Niego i wypływają. Patrzy na szczodrość Boga, główną przyczynę wszelkiej cnoty i wszelkich doznań, jak udziela Siebie i wszystkich darów. Wywołuje to w człowieku intensywną chęć upodobnienia się do Boga i zjednoczenia z Nim w wiecznej rozkoszy. Takie są owoce życia pragnieniem Boga[5].

Uprzedzającą łaskę mają wszyscy ludzie bez wyjątku: poganie i żydzi, dobrzy i źli. Dzięki swej powszechnej miłości ku wszystkim ludziom Bóg kazał głosić i objawiać po wszystkie krańce ziemi swe imię i zbawienie ludzkiej natury. Kto chce, ten może się nawrócić. Wszystkie sakramenty, chrzest i inne, są do dyspozycji wszystkich ludzi, którzy chcą je przyjąć. Zależnie od potrzeby. Bóg chce wszystkich zbawić, a nikogo nie zgubić. W dniu sądu nikt nie będzie mógł skarżyć się, że nie dość uczyniono dla niego, by się nawrócił. Bóg jest jasnością i światłem wspólnym dla wszystkich, oświeca niebo i ziemię, i każdego według jego potrzeby; i godności. Choć Bóg się udziela wszystkim, a słońce oświeca wszystkie drzewa, niektóre jednak drzewa nie przynoszą owocu, niektóre zaś rodzą dziki owoc, niezbyt użyteczny ludziom. Zwykło się więc obcinać te drzewa i szczepić zrazy z drzew rodzących owoce by dawały dobry owoc, smaczny i pożyteczny dla człowieka. Płodny zraz, pochodzący z żywego raju wiecznego królestwa, to światło łaski Bożej. Żaden czyn nie może być dobry, smaczny lub pożyteczny dla człowieka, jeśli nie wyrósł z tego zrazu. Ten zraz łaski Bożej, która sprawia, że człowiek podoba się Bogu, dzięki której zasługuje na życie wieczne, jest wszystkim ludziom oferowany, ale nie wszystkim zostaje wszczepiony. Nie chcąc bowiem odciąć dzikich gałęzi swego drzewa – niewiary czy przewrotnej woli, nieposłusznej Bożym przykazaniom. Wszczepienie tego zrazu łaski Bożej w naszą duszę zależy od trzech warunków: uprzedzającej łaski Bożej, zwrotu wolnej woli [ku Bogu] i czystego sumienia. Uprzedzająca łaska pobudza wszystkich ludzi, gdyż Bóg ją daje wszystkim. Nie wszyscy jednak ludzie dokonują zwrotu wolnej woli i oczyszczają swe sumienie, dlatego brak im łaski Bożej, przez którą mogliby zasłużyć na życie wieczne. Chrystus mówi w was: „Wyjdźcie”. Trzeba wyjść w trojaki sposób. Musimy wyjść ku Bogu, ku nam samym i ku naszym bliźnim, a musi się to dokonać przez miłość i sprawiedliwość. Miłość bowiem zawsze dąży w górę, ku królestwu Bożemu, którym jest sam Bóg. On jest źródłem, z którego ona bezpośrednio wypłynęła, a dzięki zjednoczeniu trwa w Nim. Sprawiedliwość, która pochodzi z miłości, chce realizować obyczaje i cnoty, stosowane i zaszczytne dla królestwa Bożego, to jest dla duszy. Te dwie cnoty: miłość i sprawiedliwość, zakładają fundament w królestwie duszy, w którym Bóg ma mieszkać, a tym fundamentem jest pokora. Te trzy cnoty dźwigają cały ciężar i strukturę wszystkich cnót t i wszelkiej szlachetności. Miłość zawsze utrzymuje człowieka przed niezgłębioną dobrocią Boga, z której wypływa, by żył ku czci Boga, wytrwał i postępował we wszystkich cnotach i prawdziwej pokorze. Sprawiedliwość trzyma człowieka przed wieczną prawdą Boga, by był otwarty na prawd, został oświecony i bezbłędne prowadził wszystkie cnoty ku doskonałości. Pokora zaś utrzymuje stale człowieka przed wzniosłym majestatem Boga, by zawsze pozostał mały i niski, zaufał Bogu, a nie polegał na sobie. W taki sposób ma człowiek trwać przed Bogiem, by zawsze postępował w nowych cnotach[6].

Chrystus daje nam Siebie w tym darze w potrójny sposób. Daje nam swe Ciało i Krew i swe cielesne życie, uwielbione, pełne radości i słodyczy. Daje nam swego ducha z wyższymi władzami, pełnego chwały i darów, prawdy i sprawiedliwości. Daje nam swoją Osobę z jej boską jasnością, która podnosi Jego ducha i wszystkie oświecone duchy ku wzniosłej, rozkosznej jedności. Chrystus chce, byśmy Go wspominali, ilekroć konsekrujemy Jego Ciało, ofiarujemy i przyjmujemy[7].

Chrystus zawsze przychodzi do nas przez łaskę i różnorodne dary. My idziemy do Niego przez cnoty i różne ćwiczenia. Im bardziej wewnętrzne dary On daje i subtelniej porusza, tym bardziej wewnętrzne ćwiczenia podejmuje nasz duch, daje więcej zadowolenia, jak słyszeliście, gdy wskazywałem różne sposoby. Trwa stała odnowa. Bóg zawsze daje nowe dary – nasz duch stale na nowo zwraca się ku Niemu, zależnie od jego wymagań i darów, a w tym spotkaniu zawsze otrzymuje nowe, wyższe łaski. W ten sposób stale postępujemy

wyżej[8].

Jasność i żar przy spotkaniu z Bogiem są tak wielkie i niezmierzone, że ustaje działanie wszystkich duchów, rozpływają się i znikają w uczuciowej miłości w jedności ich ducha. Tu muszą poddać się działaniu Boga, jako tylko stworzenia, tu nasz duch, łaska Boża i wszystkie nasze cnoty przechodzą w miłość uczuciową, bez działania. Nasz duch się wyczerpał i sam jest miłością – jest prosty, przysposobiony do otrzymywania wszystkich darów i zdolny do każdej cnoty. Z dna miłości uczuciowej tryska żyła – wewnętrzne oświecenie lub działanie Boga, które nas stale porusza, podnieca i wciąga, wiodąc ku nowym dziełom cnót[9].

Radość i rozkosz, które Oblubieniec przynosi przychodząc, są niezmierzone i niezgłębione, gdyż są Nim samym. Dlatego oczy ducha, którymi wpatruje się i ogląda swego Oblubieńca, są tak szeroko otwarte, że już nigdy nie zostaną zamknięte. Wpatrywanie się bowiem ducha, w ukrytym objawieniu Bożym i ogląd trwa wiecznie, a pojęcie ducha jest tak szeroko rozwarte na przyjście Oblubieńca, że duch sam staje się szerokością, którą obejmuje. Bóg jest więc przez Boga widziany i pojmowany, całe nasze szczęście na tym polega. Tak bez przerwy przyjmujemy wieczne przyjście naszego Oblubieńca w naszym duchu[10].


[1] Bł. Jan van Ruusbroec, Dzieła, tłum. M. Lew-Dylewski CRL, t. I, Kraków 2000, s. 64.

[2] Tamże, s. 78-79.

[3] Tamże, s. 82-83.

[4] Tamże, s. 95-96.

[5] Tamże, s. 128-129.

[6] Tamże, s. 152.

[7] Tamże, s. 215.

[8] Tamże, s. 229.

[9] Tamże, s. 242-243.

[10] Tamże, s. 261.