Fenomenologiczna myśl antropologiczna Edyty Stein
„O przyszłości raczej nie myślałam, ale nadal
żywiłam przekonanie, że czeka mnie coś
wielkiego.” (Edyta Stein)
1. Wprowadzenie
Cała myśl filozoficzna Edyty Stein zakorzeniona jest głęboko w myśli antropologicznej.
Zagadnienie człowieka, byt osoby ludzkiej stanowi motyw przewodni całej jej twórczości – jako studentki, jako asystentki Husserla, jako katolickiej działaczki oraz jako siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Karmelitanki Bosej. Fascynacja istnieniem człowieka odzwierciedlenie swe odnajduje przede wszystkim w dziełach napisanych przez Edytę Stein, przejawia się ona w pracy O zagadnieniu wczucia, pogłębiona zostaje w Bycie skończonym, a bycie wiecznym, by ostatecznie rozwinąć się w dziele jej życia, w Wiedzy Krzyża. „‘Biorąc w nawias’, wyłączając osobę z myśli Stein przekreśla się jej filozofię, godzi się w samą istotę jej filozoficznego wysiłku”.
Należy jednak zwrócić uwagę na to, iż fascynacja człowiekiem nie jest fascynacją
wypływającą tylko z teoretycznej ciekawości i chęci zmierzenia się z tak fundamentalnym pytaniem, jakim jest pytanie o to, kim jest człowiek. Do zagadnienia bytu ludzkiego Edyta Stein ma osobisty stosunek, traktując je jako zmaganie się ze swoją własną egzystencją. Jej filozoficzna myśl antropologiczna jest więc przede wszystkim myślą, w której próbuje ona odnaleźć drogę do siebie samej. „‘Problem osoby’ staje się dla niej „egzystencjalną tajemnicą”, której nie sposób naukowo wyjaśnić, lecz jedynie dogłębnie przeżyć.
Egzystencjalna problematyka bytu ludzkiego zawiera się dla niej w pytaniach: jak dojdę i posiądę siebie samą”. Dzięki analizie rozwoju myśli antropologicznej Edyty Stein, otrzymać można głęboki obraz zmagania się, nie filozofa z odkrywczą koncepcją, lecz wizerunku człowieka, który staje u progu odkrycia sensu swojego własnego istnienia.
2. Czym jest fenomenologiczna myśl antropologiczna
Mówiąc o Edycie Stein należy wskazać na trzy etapy jej życia i twórczości. Etap
fenomenologiczny jest pierwszym etapem, obok etapu metafizycznego i teologicznego.
Obejmuje on okres od jej narodzin we Wrocławiu, jej dzieciństwo i dorastanie, przełomowy dla całokształtu życia okres utraty dziecięcej wiary („całkiem świadomie i z własnej woli zaprzestałam się modlić”3). Na okres ten przypada także początek edukacji oraz rozpoczęcie studiów na Uniwersytecie Wrocławskim, które były wynikiem poszukiwania odpowiedzi na kluczowe w życiu Edyty Stein pytania. Szczególną nadzieją darzyła ona podjęte przez siebie (oprócz historii, germanistyki oraz filozofii) studia psychologiczne, które jednak szybko porzuciła. W „psychologii rozczarował ją brak naukowej metody w podejściu do problematyki człowieka”.
Na etap fenomenologiczny przypada w końcu działalność naukowa w Getyndze u boku Husserla, który skupił wokół swojej osoby grono młodych i ambitnych studentów, szukających dróg „powrotu do samych rzeczy”, do obiektywności, do czystych zjawisk i fenomenów.
Fenomenologia była czymś nowym, ukazywała nieznaną dotąd metodę, której
stosowanie miało umożliwić poznającemu dostęp do „czystej” prawdy. Opierała się na założeniu, wedle którego „nasza myśl nie ma gwarancji, iż dociera ‘do rzeczy samych’ dopóki nie zdobędziemy absolutnie pierwotnego wglądu, który spełniać musi dwa warunki. Po pierwsze musi być niezależny od faktu, że ‘Ja’, poznający podmiot, jestem osobą w sensie psychologicznym, uwikłaną w okoliczności społeczne i historyczne oraz biologicznie zdeterminowaną. Po drugie, musi nie tylko dosięgać ‘faktów’, lecz umożliwić dostęp do prawdy uniwersalnej, czyli do czegoś, co jest nie tylko hic et nunc, lecz ujawnia ‘konieczne’ związki w świecie. Te dwa postulaty wyrażają dwa husserlowskie hasła: ‘z powrotem do rzeczy samych’ oraz ‘filozofia powinna być nauką ścisłą’”. To właśnie w tej metodzie Edyta Stein pokładała nadzieję na stawiane przez siebie, egzystencjalne pytania. Założenia fenomenologii wykorzystywała w swej refleksji dotyczącej człowieka – „Edyta Stein była urodzonym fenomenologiem. Jej trzeźwy, jasny umysł, jej proste spojrzenie, jej absolutna rzeczowość wyraźnie ją do tego predestynowały”6. Bez wątpienia można stwierdzić, iż to właśnie ta metoda pomogła jej w zdobyciu szczytów, nie tylko wiedzy o człowieku, ale także szczytu ludzkiej wiedzy i ludzkiej doskonałości.
Fenomenologiczna myśl antropologiczna będzie więc refleksją dotyczącą człowieka, uzyskaną przez Edytę Stein i możliwą dzięki gruntownej znajomości metod, które fenomenologia zakłada. Myśl ta ukazuje wzajemne przenikanie się elementów konstytuujących człowieka – ciało, duszę i ducha – przez pryzmat fenomenologii oraz dzięki fenomenologii w pierwszym okresie twórczości Edyty Stein.
3. Fenomenologiczne ujęcie ciała
Rozważania nad fenomenologicznym ujęciem ciała należy rozpocząć od pewnego, istotnego rozróżnienia, którego dokonuje Edyta Stein pisząc o ciele człowieka. Pojęcie „ciała” używane jest przez nią w dwóch znaczeniach ( które w języku niemieckim, używanym przez Edytę Stein) są oznaczeniami dwóch różnych rzeczowników. Rozróżnienie to polega na podkreśleniu istnienia ciała materialnego, nieożywionego, ciała fizycznego oraz ciała, które wchodzi w zakres dziedziny ożywionych bytów. Takie rozróżnienie wskazuje więc istnienie w całokształcie świata ciał, ciał materialnych, które nie pozostają na poziomie ciał tylko materialnych. Jednak Edyta Stein w swojej rozprawie skupia się głównie na szczegółowym opisie i analizie tego czym jest żywe ciało ludzkie. „Jest cała analiza na ten temat, czym się to żywe, przeze mnie posiadane, moje ciało różni ode mnie, jeśli mnie tu teraz ktoś zastrzeli (…) . Nie o to chodzi, że jest różnica między żywym a martwym, ale że w tym drugim przypadku wszystko można tylko oglądać z zewnątrz, tylko przez lupę, przez krajanie itd., przez sekcję, a nie można mieć tego całego doświadczenia, które ja mam z siebie, ze swego ciała, póki jestem żywy (…)”.
a) Istnienie Ja
W swej myśli antropologicznej Edyta Stein ukazuje w poszczególnych etapach warstwy, które konstytuują byt osobowy człowieka. Pierwszym z jego elementów jest podkreślenie istnienia indywidualnego dla każdego człowieka Ja, które swoją tożsamość nabywa w momencie „dania” temu indywidualnemu Ja, drugiego Ja innego niż własne. Tak więc Ja odkrywa istnienie jakiegoś innego Ja, będącego dla mnie Ty, które „przeżywa siebie tak, jak ja siebie przeżywam, i dlatego ‘Ty’ jest ‘drugim Ja’”.
To wewnętrzne Ja Edyta Stein wiąże z istnieniem strumienia świadomości, gdzie Ja staje się podmiotem aktualnych przeżyć, jest uchwytne i żywe w tych przeżyciach. „Ja, które doznaje, myśli, czuje, chce, którego żywe ciało nie tylko zaliczam do mojego świata zjawiskowego, ale które samo stanowi centrum orientacji takiego świata zjawiskowego, stoi wobec niego, a ze mną wchodzi w stosunek wzajemnego oddziaływania”9. Pomimo że świadomość nie ma charakteru fizycznego, bezpośrednio wiąże się ona z ciałem człowieka, a więc z jego sferą cielesną. Wszystko czego doświadcza człowiek, zarówno jako wyraz stanów wewnętrznych, jak i jako efekt okoliczności zewnętrznych człowiek odnosi do świadomości.
To świadomość właśnie, umożliwia mu rozumowe ustosunkowanie się do swojego ciała i zrozumienie procesów, które zewnętrznie lub wewnętrznie przeżywa.
b) Sposób prezentowania się ciała
Człowiek swoje fizyczne ciało może dostrzec dzięki zewnętrznym spostrzeżeniom (przy czym zaznaczyć należy, iż nie jest to jedyny sposób spostrzeżenia). Jednak takie samospostrzeżenie jest czymś innym niż spostrzeżenie otaczającego świata, przedmiotów czy nawet drugiej osoby. Bowiem „ do każdej innej (niż ja sam – AK) rzeczy mogę się zbliżyć i mogę się od niej oddalić, mogę się zwrócić ku niej albo odwrócić od niej, przy czym znika ona dla mojego wzroku”. Natomiast nie mogę oddalić się od siebie, przybliżyć czy przestać być przez siebie dostrzeżonym. W spostrzeżeniu własnego ciała kryje się więc pewna wyjątkowość i indywidualność. Otaczające przedmioty dane są człowiekowi w ogromnej liczbie zmieniających się wyglądów i przejawów oraz zmianie położenia przedmiotu względem postrzegającego podmiotu. Natomiast obiekt, którym jest własne ciało człowieka,
nie tylko jest obiektem który pozostaje zmienny w niewielkim, wąskim zakresie, (a więc nagłe, kategoryczne zmiany, jeśli w ogóle zachodzą, to zachodzą bardzo rzadko), lecz przede wszystkim jest obiektem, który trwa wciąż w niezmiennej bliskości mnie samego. „On jest zawsze „tu”, natomiast wszystkie inne przedmioty są zawsze ‘tam’”11. Wyjątkowość sposobu bycia własnego ciała, przejawia się także w niemożliwości pozbycia się siebie, w ciągłym związaniu i przebywaniu, w poczuciu nierozerwalnej relacji i niezależności. Taki sposób dania człowiekowi jego własnego ciała, dowodzi tego, iż własne ciało, nie może być (i nigdy nie jest) ciałem, które dane mi jest tylko w zewnętrznym spostrzeżeniu. „Ciało spostrzegane tylko zewnętrznie byłoby zawsze jedynie pewnym szczególnego rodzaju (…) fizycznym ciałem, ale nigdy moim ciałem”. Byłoby tylko jednym z wielu przedmiotów materialnych danych człowiekowi podobnie jak inne przedmioty jego codzienności.
W relacji moje ciało – inne ciało Edyta Stein porusza również kwestię zajmowania przestrzeni, mówiąc o „punkcie zerowym orientacji” ciała człowieka, otoczonego przez ciało. Ciało człowieka nie może oddalić się od swojego własnego ciała, pomimo że zajmuje w fizycznej przestrzeni określone miejsce. Może natomiast oddalić się od innych ciał i przedmiotów dostrzeganych w zewnętrznym postrzeżeniu. „Ciało jako całość jest w punkcie zerowym orientacji, wszystkie ciała fizyczne – poza nim”.
c) Ciało doznające wrażeń
Mówiąc o ciele człowieka można wskazać na dwojaki sposób jego konstytuowania.
Oprócz charakterystyki ciała istniejącego tylko w zewnętrznym spostrzeżeniu, należy również wskazać na „doznające wrażeń, cieleśnie spostrzegane ciało”. Istnienie pól wrażeniowych w ciele jest atrybutem człowieka, który dzięki nim odbiera istotne dla egzystencji informacje ze świata, świata, który stanowi nieodłączny i niezbędny fragment przestrzeni życia. „Przeżywane wrażenia są przecież dla niego (dla ciała – AK) podobnym nośnikiem informacji jak przeżycia natury intelektualnej. Wrażenie nacisku, bólu, zimna – pisze E. Stein – to coś tak samo absolutnie danego jak przeżycie sądzenia, spostrzegania”.
Edyta Stein podkreśla ważność istnienia wrażeń, które dane są człowiekowi w szczególny sposób. Nie doświadcza on ich tak samo jak doświadcza się myślenia, wrażenia nie mają formy „cogito”. Kiedy więc dokonujemy nad nimi refleksji, skupiamy uwagę na doznawanym wrażeniu, nie odnajdując w nim jednak własnego Ja. Wrażenia wydają się być oddalone, wydają się być zlokalizowane w innej, niż własna, przestrzeni ( przykładowo postrzegam bolącą mnie stopę, mogę ją oglądać, ale czuję, że w żaden sposób nie potrafię do niej od wewnątrz dotrzeć). Jednak jest to oczywiście tylko złudzenie, gdyż doznawane przez człowieka procesy dokonujące się w jego własnym ciele są jak najbardziej rzeczywiste i obecne w sposób tak samo realny jak na przykład fakt myślenia.
d) Związek uczuć z ciałem
Chcąc mówić o uczuciach doświadczanych przez ciało nie można abstrahować od wrażeń, dzięki którym uczucia te w ogóle są możliwe. Podając przykład za Edytą Stein, nie można mówić o smaku potrawy, jeżeli człowiek sam tej potrawy nie posmakuje; nie można mówić o doświadczeniu dotkliwego bólu, jeżeli nie doświadczyliśmy żadnego z jego źródeł; nie można mówić o miękkiej tkaninie, jeżeli wcześniej ciało człowieka nie będzie miało z tą tkaniną kontaktu. Edyta Stein mówi także o uczuciach, które swe źródło mają w głębszych podłożach człowieka, o uczuciach które jednocześnie tkwią w człowieku i z niego wypływają.
„Świeżość i znużenie nie tylko wypełniają Ja, lecz ‘czuję je we wszystkich członkach’. Nie tylko każdy akt duchowy, każda radość, każde cierpienie, każda czynność myślowa jest przygaszona i bezbarwna, gdy się czuję zmęczona, lecz także fizyczne działanie, każdy ruch który wykonuję. Wraz ze mną moje ciało jest zmęczone w każdej ze swych części”. Oznacza to, iż fizyczny stan ciała ma wpływ na doświadczane przez człowieka uczucia. Zdrowe ciało pobudza i pozwala na prawidłowe odbieranie uczuć i pochodzących z zewnątrz wrażeń, ciało zmęczone czy chore, taki proces przeżywania uczuć zakłóca.
Oprócz uczuć fundowanych przez wrażenia oraz tych które przynależą do wewnętrznego Ja, istnieją również uczucia nazwane przez Edytę Stein ‘wspólnymi’, które przez człowieka doświadczane są zawsze jako te, które wypływają tylko z ciała. Do takich uczuć wspólnych należą nastroje. Nastrój taki jak złość czy zamyślenie nie jest stanem, który przez ciało doświadczany jest w sposób identyczny jak na przykład doświadczenie smaku czy zmęczenia. Nie można powiedzieć, że złość wypełnia ciało lub że ciało jest zamyślone. Lecz czy można powiedzieć, że wszystkie pojawiające się uczucia i stany są uczuciami i stanami od siebie niezależnymi, biegnącymi niejako swoimi drogami w ciele, nie dotykając się i nie wywierając na siebie wzajemnie wpływu? Odpowiedzi na to pytanie Edyta Stein udziela używając przykładu podróży: „odbywam na przykład podróż wypoczynkową, wchodzę w słoneczny, uroczy krajobraz i czuję, jak w obliczu tego otoczenia ‘chce’ mnie owładnąć wesoły nastrój, ale nie może się pojawić gdyż czuję się znużona i wyczerpana. ‘Tutaj będę wesoła, skoro tylko wypocznę’. Być może, iż ta wiedza jest wynikiem ‘wcześniejszego doświadczenia’, zawsze jednak ma ona swoją podstawę w fenomenie wzajemnego oddziaływania [na siebie] przeżyć psychicznych i cielesnych”17. Przykład ten trafnie ilustruje wzajemny stosunek, między stanami istniejącymi w ciele człowieka, które pomimo różnych źródeł są ze sobą powiązane wzajemnymi nićmi zależności.
e) Relacja uczucia i fenomenu wyrazu
Trudno jest mówić o uczuciach pomijając sposób w jaki są one wyrażane, czy komunikowane na zewnątrz, sama bowiem chęć mówienia o uczuciach zakłada już próbę ich ukazania czy zakomunikowania. Właśnie taką „komunikację” uczuć Edyta Stein nazywa fenomenem wyrazu – czyli zewnętrzną oznaką wewnętrznie przeżywanych stanów. Taka zewnętrza oznaka jaką jest na przykład zaczerwienienie się jest głównie wyrazem wewnętrznych emocji związanych ze wstydem; łza spływająca po policzku najczęściej wyraża smutek, którego doświadcza wewnętrznie osoba.
Edyta Stein podkreśla, iż „uczucie zgodnie ze swą czystą istotą, nie jest czymś w sobie zamkniętym, jest ono jakby naładowane energią, która się musi wyładować”18. W fenomenie wyrazu należy zatem dopatrywać się nie tylko przejawów wewnętrznych stanów, ale także ekspresji jakie tym stanom towarzyszą. Ma to znaczenie szczególnie z tego względu, iż owa ekspresja ma bezpośredni wpływ na późniejsze działanie oraz akty woli, które są przyczyną takiego działania. Człowiek przeżywając sytuację, która silnie pobudza jego uczucia, odkrywa w sobie, w swej świadomości akty woli do wykonania określonego czynu, po czym działając czyn ten urzeczywistnia.
Wyrażanie uczuć może przybrać rozmaite formy – od silnych, ekspresywnych wyrazów zewnętrznych do tworzenia w wyobraźni własnego świata, w którym przeżywane właśnie wydarzenie przebiega inaczej lub też ma swój ciąg dalszy – inny niż rzeczywisty – wykreowany przez osobę, która właśnie czegoś doświadcza.
Edyta Stein zwraca uwagę na problem, który nieodłączny jest od fenomenu wyrazu. Zewnętrzne oznaki przeżyć wewnętrznych często nie są jednoznaczne i mogą być mylące, zwłaszcza wtedy kiedy dostrzegająca je osoba nie zna kontekstu całości sytuacji. Łzy mogą sygnalizować smutek, ale mogą być też wyrazem radości, wypieki na twarzy świadczyć mogą o wstydzie, ale też mogą oznaczać złość, rzeczywisty gniew nie jest tym samym co gniew udawany. Rozwiązanie tego zagadnienia Edyta Stein odnajduje w analizie fenomenologicznej.
Pomocne staje się tu fenomenologiczne wczucie w drugą osobę, które nie tylko pozwala dotrzeć do istoty danego przeżycia ale również umożliwia ono „zauważające spojrzenie, aby cieleśnie spostrzeżony wyraz uczynić intencjonalnym obiektem we właściwym tego słowa znaczeniu”, czyli aby zewnętrzne, wręcz namacalne, dostrzegalne oznaki ująć w ich istocie, „biorąc w nawias” naszą wiedzę, przekonania czy domysły i kierując się na dostrzegany wyraz, odczytać to co naprawdę ukrywa się za fenomenami jawiącymi się już w mojej świadomości.
4. Fenomenologiczne ujęcie duszy
Pojęcie duszy w rozważaniach Edyty Stein pojawia się zawsze tam, gdzie poruszona zostaje kwestia osobowego bytu człowieka. Pomimo że kulminacyjny moment rozwoju myśli o duszy przypada na późniejszy okres życia, w którym na rozwój myśli filozoficznej mają wpływ osobiste doświadczenia Edyty Stein dotyczące odkrycia osobowego Boga chrześcijaństwa, w „ateistycznym” okresie twórczości tematyka duszy również zostaje poruszona i w fenomenologicznym zarysie przedstawiona.
Zagadnienie duszy jest zagadnieniem szeroko dyskutowanym zarówno w myśli filozoficznej jak i teologicznej, przy czym zagadnienia te zazwyczaj diametralnie różnią się swą treścią. W rozważaniach Edyty Stein w poglądach której dominuje tylko nastawienie rozumowe, dusza również przedstawiona jest w sposób filozoficzny, substancjalny, daleki od religijnego ujęcia.
a) Dusza substancjalna
W swej pracy doktorskiej rozważania dotyczące duszy Edyta Stein rozpoczyna od zaznaczenia czym dusza nie jest – „nasz zamknięty jako całość strumień świadomości nie jest naszą duszą”. W ten sposób już na wstępie oddzielone zostają dwie wewnętrzne, niecielesne rzeczywistości. Dalsze rozważania prowadzą do substancjalnego ujęcia duszy jako nosiciela trwałych, psychicznych własności, leżącego u podłoża przeżyć człowieka21. Do takich własności Edyta Stein zalicza energię niezbędną do działania, ostrość zmysłów, stany woli jako te które trwają, są silne lub przemijające. Poszczególne przeżycia zawierają się w elementach, które konstytuują jedność substancjalną. A ta właśnie jedność substancjalna otrzymuje miano duszy. „Owa substancjalna jednostka jest ‘moją’ duszą, jeżeli przeżycia, w których się objawia, są ‘moimi’ przeżyciami, aktami, w których żyje moje czyste Ja”.
Rozważania Edyty Stein skupione wokół duszy nierozerwalnie związane są z istnieniem człowieka, z czującym, żywym indywiduum. Dusza jest niejako „mieszkanką” ciała, nadaje mu żywość, obdarza zdolnością przeżywania, „stanowi ona podłoże, z którego wyrasta całe nasze życie psychiczne”. Ciało i dusza przenikają się wzajemnie, w duchowej przestrzeni tworząc byt osobowy. Ciało wywiera wpływ na duszę, a dusza na ciało.
To dusza sprawia, że fizyczne ciało człowieka staje się wyjątkowym fizycznym ciałem, a więc ciałem żywym, ciałem rozumiejącym, ciałem przeżywającym stany psychiczne i stany natury duchowej. Taką koncepcję duszy trafnie ilustrują słowa, które słowami samej Edyty Stein nie są – „dusza jest najwłaściwszym środowiskiem (podmiotem, mieszkaniem) dla życia jaźni, świadomości, poznania, myślenia, woli, dążeń, wyższych uczuć i procesów poznawczych; jest miejscem, czasem i sposobem istnienia człowieka i jego wewnętrznej aktywności, dlatego realne Ja człowieka w duszy jest jakby ‘u siebie’, (jakby – AK) ‘w domu’”.
W swych rozważaniach dotyczących duszy Edyta Stein mówi też wyraźnie o lokalizacji duszy w żywym ciele, jednak nie precyzuje w jaki sposób dusza w ciele trwa czy w jakim miejscu się ona znajduje. Na zagadnienie braku konkretnych informacji o lokalizacji duszy zwraca uwagę Roman Ingarden mówiąc żartobliwie „Także moja dusza jakoś w ciele, wyraźnie to jest powiedziane, tak lub inaczej się lokalizuje, tzn. jest wyraźnie powiedziane, że jakoś się lokalizuje. Tylko nie jest wyraźnie powiedziane, że jest to pięć cm na prawo od głowy czy w innym miejscu”.
Takie fenomenologiczne ujęcie duszy jest ujęciem niezwykle ubogim w kontekście późniejszych, głębokich i bardziej precyzyjnych refleksji, całkowicie zanurzonych już w myśli religijnej, katolickiej.
5. Fenomenologiczne ujęcie ducha
Pojęcie ducha, podobnie jak pojecie duszy, bardziej wnikliwie i dokładnie określone zostanie dopiero w późniejszym okresie życia Edyty Stein. Jednak pierwsze rozważania dotykające tej tematyki stanowią niejako podstawę, punkt wyjścia do dalszych i głębszych poszukiwań. W myśli antropologicznej Edyty Stein pojęcie ducha odgrywa bowiem kluczową rolę, gdyż to właśnie dzięki sferze ducha, materialne, żywe ciało człowieka przestaje być tylko ciałem, a staje się osobą.
a) Duch jako przestrzeń wewnętrznego życia Metoda fenomenologiczna, którą posługuje się Edyta Stein, pozwala jej na dogłębne przeniknięcie bytu człowieka i dostrzeżenie tego co niedostrzegalne w zewnętrznym spostrzeżeniu. Taki fenomenologiczny ogląd człowieka ukazuje w nim jego złożoność i wielowarstwowość. Pozwala także na ukazanie tej sfery w człowieku, którą określa się mianem sfery duchowej. „To dzięki tej sferze ducha człowiek jest osobą, a jego życie – jako życie osoby – różni się istotowo od życia roślin i zwierząt”.
Sfera duchowa jest więc wewnętrzną przestrzenią życia. W tej przestrzeni rozwija się świadomość, rozumienie i zrozumienie otaczającego świata, już nie tylko jako rzeczywistości zewnętrznej, ale także jako wytworu symbolicznego, wytworu ludzkiej kultury, wytworu ducha. Edyta Stein podkreśla wyraźnie, iż zagadnienia ducha, czy też przestrzeni duchowej, którą ten duch przenika, nie można podchodzić jak do zjawisk czy obiektów przyrody. Świat dobra, wartości czy twórczości jako obiekt sfery ducha, nie dotyka w żaden sposób świata przyrodniczego, sensu stricte materialnego. Jednak ten fizyczny świat najczęściej staje się przejawem sfery ducha, jako wyraz duchowej pracy człowieka. Czerpie on ze źródła, które w sferze ducha tkwi i poprzez indywidualne tworzenie daje temu duchowi wyraz. „Cały nasz ‘świat kultury’, wszystko co ‘ręka ludzka’ utworzyła, wszystkie przedmioty użytkowe, wszystkie dzieła rzemiosła, techniki, sztuki są odpowiednikiem ducha, odpowiednikiem, który stał się rzeczywistością.”
Przestrzeń duchowa jest więc wewnętrzną głębią osoby, która tylko rozwija się, w materialnym ciele, jest przestrzenią, która umożliwia człowiekowi przeżywanie stanów charakterystycznych tylko dla niego, stanowiąc tym samym o istocie osoby.
6. Podsumowanie
Należy zwrócić uwagę, iż pomimo takiego rozdzielnia i próby wyjaśnienia „elementów” składających się na byt ludzki, „elementy” te są ze sobą ściśle związane, tworząc całość i uzupełniając się wzajemnie. Ciało nie istnieje bez duszy i ducha, duch bez ciała i duszy, a dusza bez ducha i ciała ( ten punkt w szczególności zostanie rozwinięty i skorygowany przez Edytę Stein w późniejszym okresie życia). Takie rozdzielenie poszczególnych sfer człowieka dokonane przez Edytę Stein miało na celu próbę jak najbardziej dokładnego dotarcia i wyjaśnienia zagadnienia człowieka, gdzie fenomenologiczna metoda okazała się tu być (przynajmniej na ten okres twórczości) pomocna i trafna.
Za:http://www.filozofia.org.pl/ff/index2.php?option=com_docman&task=doc_view&gid=28&Itemid=39