Skąpani w ogniu słudzy Boskich słów
(charyzmat proroków)
Profetyzm biblijny jest zjawiskiem religijnym rozumianym właściwie w kontekście planu zbawczego – pełni czasów. Dzięki pojawieniu się proroków zostają uporządkowane zasadnicze kwestie moralne, społeczne, a zwłaszcza religijne, odnośnie do kultu. Mężowie Boży odnawiali przymierze i uświadamiali zasadniczy grzech niewierności. W pośrodku powołania prorockiego drzemie ogromne otwarcie na prawdę, ostateczną prawdę o człowieku, prawdę zazwyczaj wymagającą. Najtrudniejsze dla tego typu posłannictwa było posłuszeństwo wewnętrznej sile Bożych słów. Dzięki nim demaskowali bezprawie, zniekształcenia wiary, deformacje religii. Nie oszczędzali królów, kapłanów, osób najbardziej wpływowych w narodzie wybranym. Posłani stawiali odważnie kwestie nie tylko religijne, ale i polityczne. Zacznijmy od ich funkcji społecznej. Prorocy Pana Zastępów nie byli ekstatykami, jasnowidzami, społecznymi czy religijnymi kontestatorami. Wplatali się nie tylko w krajobraz religijny, ale i doczesny. Stanowili oni w historii narodu wybranego swoistą instytucję o wysokiej randze społecznej i religijnej. Z nimi władcy uzgadniali swe posunięcia religijne i polityczne. Poczuwali się do kierowania losem doczesnym narodu wybranego. Dzięki swej misji wnoszą ogromne energie, które zdolne są zmieniać kierunki historii. Pismo św. wspomina czasem o szale czy uniesieniu prorockim, rodzaju ekstazy. Znane jest zdarzenie z Księgi Liczb, gdy Mojżesz powoływał siedemdziesięciu starszych, dla uporządkowania spraw prawnych. Wtedy Pan zstąpił w obłoku i mówił z nim. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie (Lb 11, 25).Gdy Achaz szukał sprzymierzeńców do wojny przeciw Aramejczykom, Pan rzekł do Izajasza: Wyjdźże naprzeciw Achaza… i powiesz do niego: Uważaj, bądź spokojny, nie bój się!… Niech twoje serce nie słabnie z powodu tych dwóch oto niedopałków dymiących głowni, z powodu zaciekłości Resina, Aramejczyków i syna Remaliasza (…) Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się. I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! Lecz Achaz odpowiedział: Nie będę prosił (Iz 7, 2-12).Prorocy wyrzucali odważnie małoduszność władcom. W 2 Księdze Kronik czytamy: Wówczas wyszedł na jego spotkanie “Widzący” Jehu, syn Chananiego, i rzekł do króla Jozafata: Czy musisz wspomagać bezbożnego i miłować wrogów Pana? Przez to właśnie trwa nad tobą gniew Pański (2 Krn 19, 2). A dalej: Prorokował potem Eliezer, syn Dodawiasza z Mareszy, przeciwko Jozafatowi, mówiąc: Ponieważ sprzymierzyłeś się z Ochozjaszem, zburzy Pan twoje dzieło. I rozbiły się okręty (2 Krn 20, 37). Prorok odsłania duchowy związek pomiędzy historią a Bogiem. To od ufności w Pana Zastępów zależy pomyślność Izraela, a nie od doczesnych paktów i układów, za którymi jak zmora pojawiało niebezpieczeństwo odstępstwa.Prorocy, jak Eliasz to ludzie, którzy głoszą sprawiedliwość. Eliasz z całą mocą wychodzi naprzeciw Achaba i gani go za zachłanność (winnica Nabota) i sprzyjanie kultowi Baala. Broni bezbronnych i biednych przed władzą króla, która zdaje się nie mieć granic. Funkcja religijna proroków wiązała się z przepowiadaniem pełni czasów, czasu zbawienia. Personalnie wiązano to z osobą Mesjasza. Chodziło w istocie o wierność nadchodzącym czasom, aby przygotować się na zbawienie. Izraelici ciągle ulegali pokusie spłaszczenia wizji zbawienia do doczesnych wymiarów, nie tylko rozumiejąc Mesjasza w sposób czysto historyczny, ale co gorsza, wiążąc swą nadzieję z doczesnymi rozwiązaniami politycznymi. Prorocy przywracali wizji mesjańskiej właściwy wymiar duchowy. Charyzmat prorocki nosi w sobie mocną pieczęć eschatonu, czasów ostatnich. Prorok taki jak Eliasz, staje się w tradycji hebrajskiej kimś, kto obwieszcza czas ostatecznego nadejścia Pana. Jest tym, który poprzedza ostateczną sprawiedliwość, dni wielkie i straszne (por. Mal 3, 23). Sprawiedliwość objawia się w charyzmacie jednania. To on skłoni serca ku sobie, co będzie ocaleniem przed Bożym gniewem (Mal 3, 24). Św. Jan Chrzciciel staje w mocy Eliasza (por. Łk 1, 17), by przygotować Izrael na nowe czasy. Aby bardziej uświadomić nadprzyrodzone horyzonty sami prowadzili styl życia, który zupełnie odbiegał od doczesnych standardów. Żyli bez domów, rodzin i własności. Należeli jedynie do Boga. Byli ludźmi o jasnej charakterystyce: radykalni, o słowach stanowczych i mocnych jak skała. Ostatnim z nich był św. Jan Chrzciciel, zamieszkujący pustkowia nad Jordanem, żywiący się miodem i szarańczą, przepasany skórą. Udziela wspaniałej lekcji tym, którzy go pytają kim jest: Jam głos wołającego na pustyni (J 1, 23). Pustynia jest iście przerażająca – nikt nie chce usłyszeć prawdy o nadchodzącym Mesjaszu. Prorok podejmuje się misji, gdyż widzi, że nie ma kto iść. Izajaszowe – Oto ja, poślij mnie (6, 8), jest zarazem odsłonięciem wielkiego dramatu proroka, który rozumie powagę sprawy i jednocześnie czuje się opuszczony, jak Eliasz: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie (1 Krl 19, 14). Zabijany, nienawidzony, zaszczuty, ścigany jest jednak podtrzymywany przez Boga i to On czyni go świadkiem wielkich rzeczy. Żyje ukryty w rękach Boga. Zazwyczaj pojawiają się wśród narodu wybranego w najtrudniejszych czasach. Burzyli doczesne zaufanie w wielkość i doniosłość świątyni, świętych przekonań, przepowiadając zburzenie świątyni i utratę obiecanej ziemi. W ich przesłaniu najczęściej gościła nuta zwiastująca czas gniewu. Czy moje słowo nie jest jak ogień, – wyrocznia Pana – czy nie jest jak młot kruszący skałę? (Jer 24, 29). Oto dzień Pański nadchodzi okrutny, najwyższe wzburzenie i straszny gniew, żeby ziemię uczynić pustkowiem i wygładzić z niej grzeszników (Iz 13, 9). Pod ciężarem słów pańskich kruszyła się i pokorniała duma wybranych. Ale prorocy byli również orędownikami Boskiej dobroci, czasu zmiłowań. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu (Iz 55, 7). Dzięki temu wnosili w przeżywany czas nadzieję czasów ostatecznych. W ów dzień Izrael… będzie błogosławieństwem pośrodku ziemi (Iz 19, 24). Prorocy bardzo miłowali swą ojczyznę. Ze łzami w oczach prosili Boga, jak Amos: I prosiłem: Panie Boże, przestań, jakże się ostoi Jakub? Przecież jest taki mały (7, 2). A Izajasz pyta tragicznie: Jak długo Panie? (Iz 6, 11). Współczucie proroka wydaje się bezgraniczne. Ale łzy proroków czasami nie wystarczają. Potrzebne jest ich życie. Wierzą jednak niezbicie, iż Bóg nie chce, aby wybuchnął płomień Jego gniewu (Oz 10, 11). Prorocy działali pod wpływem Ducha. Duch powodował ekstazy, przenosił ich z miejsca na miejsce. W ten sposób synowie Eliasza szukali swego pana, prosząc Elizeusza, by pozwolił im sprawdzić, czy go nie uniósł Duch Pański i nie spuścił na jakąś górę lub na jakąś dolinę (2 Krl 2, 16). Duch się rozlewa na ludzi, powoduje cuda, odnawia człowieka. Tym twórczym, odnawiającym historię duchem, dzieli się prorok. Oni, podobnie jak Mojżesz rozmawiali z Panem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem (Wj 33, 11). Głosząc słowa pańskie, jednocześnie prorocy przygotowywali naród na spotkanie z Bogiem. Przygotuj się, by stawić się przed Bogiem twym, Izraelu (Am 4, 12). Poprzez mowy, znaki, nieszczęścia, prześladowania, upadek struktur, niewolę, prorocy prowadzą lud na spotkanie z Panem. Jeżeli człowiek wykazuje opieszałość, brak zainteresowania, sam Bóg wychodzi na spotkanie z człowiekiem: Pada odwieczne pytanie, sięgające cieni za krzakami Edenu: Gdzie jesteś? Na to pytanie prorok w swoim samorozumieniu odpowiada, że idzie razem z Bogiem poprzez ich wspólną historię. To, że Bóg płonie gniewem, jest zazdrosny o swe dziedzictwo i obłaskawia człowieka znaczy, że Bóg czuje ludzki los, rozumie go, jego meandry i proste drogi.Zwani byli mężami Bożymi, przyodziani, ogarnięci Duchem (Sdz 6, 34), zdolni rozeznawać drogi Pana. Pojawiali się jako ogłaszający Jego wolę, jako rzecznicy Najwyższego. Byli to ludzie o Boskiej inspiracji życia. Pewni swego boskiego powołania, stawali się narzędziem boskich planów, nieczytelnych, tajemniczych i ukrytych dla profanujących religię.Sam należąc w pełni do Pana, nawołuje do tej boskiej zależności, bliskości Boga zbawiającego. Prorocy byli mistrzami tajemnicy. Przechowywali słowo Boga, a swym synom – synom prorockim powierzali je z namaszczeniem: Zamykam świadectwo i pieczętuję pouczenie wśród moich uczniów (Iz 8, 16). Prorocy przechowują w sercu głos Boga i krzyczą Boskim głosem do ludu. Występowali przed ludem, by wypowiedzieć do niego słowa Boga, jak Mojżesz, który oznajmiał ludowi słowa Pana (Lb 11, 24). Są ustami Boga. Chcą wywalczyć Boży świat, zmienić ten doczesny świat, zapatrzony w swoje sprawy w przestrzeń Pańską. Jest o tym niezbicie przekonany, gdyż działa w sferze mocy samego Boga. Prorocy pozostają świadkami Żywego, ale niewidzialnego Boga.
Świadkowie Żywego Boga
Jak prorok z odludzia schodzi do ludzi, tak i sam Bóg w słowach, które przekazuje, schodzi do człowieka. Całe Pismo św. jest historią schodzącego Boga. Prorok sam najpierw spotyka Boga, później zostaje posłany. Widzi Go albo twarzą w Twarz, jak Mojżesz, albo walczy z Nim, jak Jakub, albo Bóg przychodzi i wypala wnętrzności, jak u Jeremiasza (20, 9).Prorok przede wszystkim objawia, że Bóg nie jest obojętny wobec losów swego narodu, co było wielkim religijnym curiosum wobec otaczających go ludów, zwłaszcza Greków. W swej misji nie tyle chce coś wytłumaczyć, ale odnowić tę zasadniczą relację do Boga, odsłania więc zarazem naturę samego człowieka, który zbudowany jest z więzi ze Stworzycielem.Misją proroka jest odzyskanie człowieka dla prawdziwego Boga. Prawdziwy Bóg pozwala żyć prawdziwemu człowiekowi. Prorok w rzeczy samej zjednuje, zdobywa ludzi gniewem i miłością Boga. Swe życie wplata w życie świata i w ten sposób, umierając dla niego i przez niego, zdobyć go Bogu. Swym powołaniem ukazuje, jak można miłować i że ta miłość zwycięża w historii. Przez swe radykalne życie dzieli się miłością i obstaje przy niej całym swym istnieniem.Eliasz był prorokiem, który świadczył o prawdziwej żyzności, był świadkiem prawdziwego źródła życia i siły. Dlatego susza, którą wywołuje jest zakwestionowaniem dotychczasowego porządku, dotychczasowych źródeł. To on najlepiej zrozumiał, co znaczy przejście Pana (1Krl 19, 11), zwłaszcza, gdy odbywa wędrówkę na górę Horeb. Pan przeszedł w tym samym miejscu, gdzie trząsł ziemią i zasypywał ją piorunami w teofanii synaickiej za czasów Mojżesza. Eliasz został wprowadzony w nowe pojęcie Boga – Bóg odsłania przed nim głębszy wymiar swej natury. Nowa wizja Pana jednocześnie zrywa z nazbyt naturalistycznym obrazem, jaki wytworzyli sobie Izraelici. Tu jest klucz do powołania eliańskiego. Eliasz jest prorokiem, który formuje prawdziwy obraz Boga. Sięga w głąb ludzkiego serca, by wydobyć prawdę o przynależności Izraela do Pana Zastępów.Prorok staje się nie tylko rzecznikiem powrotu człowieka do Boga, heroldem zbawienia, ale czuje się za nie odpowiedzialny. Przedłuża funkcję Boga, czyni ją bardziej wyraźną i wymowną. Jest stanowczym zaproszeniem do zbawienia. Objawiają Boga jako rzeczywistego twórcę historii. Amos uświadamia to Izraelitom: Ja to przed nimi zgładziłem Amorytów, którzy byli wysocy jak cedry, a mocni byli jak dęby. I zniszczyłem owoc ich z góry, a z dołu korzenie. I Ja to wyprowadziłem was z Egiptu, wiodłem przez pustynię przez lat czterdzieści, byście posiedli ziemię Amorytów. Wzbudzałem spomiędzy waszych synów proroków, a spomiędzy waszych młodzieńców – nazirejczyków. Czyż nie było tak, synowie Izraela? – wyrocznia Pana (Am 2, 9-11). Czyni to, gdyż jest dobry: Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność… (Wj 34, 6-7).Eliasz, którego nazywano prorokiem ognia (Syr 48, 1-11), ognistym ze względu na swą gorliwość o chwałę prawdziwego Boga, walczy nade wszystko o prawdziwy kult, o cześć oddawaną Panu. Rozprawia się z fałszywym kultem Baala i w ten sposób porządkuje dzieje Izraela, przywracając chwałę Jahwe[1]. [Słowo chwała w języku hebrajskim oznacza także ciężar, ciężki, coś, co przygniata. Być może tu jest swego rodzaju doksologiczne wytłumaczenie swoistego przygniecenia chwałą w czas doświadczenia duchowego, w czas duchowego ucisku. Z drugiej strony jedynie człowiek honoru, godności (żywiący głęboki szacunek), może dogłębnie zrozumieć, co znaczy czyjś honor, sława, majestat].Prorocy byli sługami przymierza z Bogiem. Nawoływali do wierności, a wierność znaczyła tyle, co kochać. Kompromitowali więc postawę niewierności jako cudzołóstwo, ogłaszając Izrael nierządnicą (Oz 1-3).
Słudzy Boskich słów
Prorok jest sługą słowa. W scenie oczyszczenia Jeremiasza, padają święte słowa, których nikt nie odważy się cofnąć: Oto kładę moje słowa w twoje usta (Jer 1, 9). One znaczą życie proroka i torują mu drogę ku ludziom. Oto daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, abyś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził. (Jer 1, 9). Prorok musi zniszczyć świat, który oddalił się Boga i wybudować nowy, posłuszny Bogu.Należy się zatrzymać nad znaczeniem samego słowa w kulturze biblijnej, by odkryć, co znaczy sługa słowa. Samo słowo było czymś, co związane jest z potęgą – niejako byt obdarzony siłą. Uroczyste błogosławieństwa czy przekleństwa, przysięgi kierowały biegiem ludzkich losów. Słowa trzymane w tajemnicy miały szczególną moc, trwały dłużej niż ten, kto je wypowiadał. Słowo posiadało pewną realność, której nie można było odwołać. Kiedy Dawid, po opowieści proroka Natana (o bogaczu, który wziął jedyną owcę ubogiemu, bo żal mu było własnych – 2 Sm 12, 1-18) wypowiada słowa śmieci przeciwko sobie, nie może ich odwołać ani zlekceważyć. Życie Dawida dostało się w zasięg cienia śmierci pod wpływem mocnych słów prawdy. O ile mędrzec nosi charyzmat rady (por. Jr 18), tak prorok – charyzmat Bożych słów. Są pełne mocy. Izajasz z drżeniem wspomina: Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem (Iz 6, 4). Sami prorocy byli przerażeni mocą wypowiadanych słów, jak Ezechiel: Skoro tylko skończyłem prorokować, umarł Pelatiasz, syn Benajasza. I upadłem na twarz, wołając głośno tymi słowami: Ach, Panie Boże! Czy całkowicie wyniszczysz Resztę Izraela? (Ez 11, 13). Słowo Boga umieszczone w ustach Jeremiasza daje mu siłę niszczenia, zrywania, budowania i sadzenia (1, 9nn). Te słowa nie wracają bez dokonania zamierzonego skutku. Ale jednocześnie te same słowa zmuszają proroka do słuchania, do posłuszeństwa. Amos woła: Gdy Pan przemówi, któż nie będzie prorokować (3, 8). Słowa Boga stają się rozkoszą ust (Synu człowieczy, nasyć żołądek i napełnij wnętrzności swoje tym zwojem, który ci podałem. Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód – Ez 3, 3) i radością prorockiego serca (Jr 15, 16), ale również napełniają ogniem całe wnętrzności. Stają się szałem, który prorok wyrzuca z siebie. Krzyczy razem z Bogiem: Jestem pełen gniewu Bożego, nie mogę go powstrzymać (Jr 6, 11). Prorok jest niejako lamentem Boga, Jego agonią. Piją czaszami wino i najlepszymi olejkami się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa (Am 6, 6). Prorok woła w świecie ogłuszonym, twardym, odpornym na delikatność Pana. W takim świecie ukrzyżowany zostaje Bóg i sługa Jego słów. Modlitwa. Prorocy mogli być sługami słów, ponieważ byli ludźmi modlitwy. Wołaniem do Boga spowite było prorockie życie. Modlić się znaczy znać Boga, znać jego cudowne czyny, których dokonywał. Modlitwa proroka była pełna objawienia Boga. Owo znać – znaczyło proroka. To na niej przeżywał on swą historię i historię swego narodu, jego zwycięstwa i zdrady. Św. Jakub w liście mówi: Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie (Jk 4, 17). Można tu wyprowadzić całą logikę modlitwy usilnej, dzielnej, ufnej, stanowczej, gorliwej, mającej w mocy powstrzymać naturalne procesy (deszcz). Prorok modlił się za lud również w tym znaczeniu, że trwał przed Panem w zastępstwie ludu, gdy już nikt z Izraelitów nie chciał wielbić prawdziwego Jahwe. Tak skarży się Pan: Czemu, gdy przyszedłem, nie było nikogo (Iz 50, 2). Modlić się dla proroka znaczyło tyle, co złożyć się w ofierze.
Prawdziwość i fałszywość prorocka. Prorok jest sługą zbawienia, które przychodzi ze strony Boga. Nie siła, nie moc, ale Duch mój dokończy dzieła (Za 4, 6). Jedynie Bóg rozstrzyga o historii. To boskie widzenie świata należy do zasadniczego rysu etosu prorockiego. Geniusz proroka polega na tym, że potrafią czytać historię i świat w jednym zgodnym spojrzeniu, które ma odniesienie do Pana. Jeżeli pojawia się jakaś inna alternatywa, to znaczy, że nadchodzi czas próby. Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: Chodźmy do bogów obcych – których nie znałeś – i służmy im, nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy… (Pwt 13, 2-4). Głoszenie odstępstwa, oddalenia od Pana to największa wina fałszywych proroków (Ez 14, 11). Byli nie tylko religijnymi kłamcami, ale i złodziejami. Fałszywi prorocy kradli słowa prawdziwym prorokom, by je powtarzać jako własne. Bóg jednak nie pozwala z siebie kpić: …zwrócę się przeciw prorokom – wyrocznia Pana – którzy kradną sobie nawzajem słowo (Jer 24, 30). Prorocy występują bezpardonowo przeciw fałszywym prorokom, którzy zawsze byli wieszczami oczekiwań możnych i królów. Znana jest postawa proroka Micheasza. Achab miał wyruszyć na wojnę z Aramitami (1 Krl 22, 1-30). Jednak Jozafat, król judzki nalegał: Najpierw zapytaj, proszę, o słowo Jahwe! Król więc izraelski zgromadził około czterystu proroków i rzekł do nich: Czy powinienem wyruszyć na wojnę o Ramot w Gileadzie, czy też powinienem tego zaniechać? A oni odpowiedzieli: Wyruszaj, z pewnością Pan da je w ręce króla. Jednak Jozafat rzekł: Czy nie ma tu jeszcze jakiegoś proroka Pańskiego, abyśmy mogli przez niego zapytać? Kiedy pojawił się Micheasz i wypowiedział słowa proroctwa zwiastującego pogrom, wtedy król izraelski zwrócił się Jozafata: Czyż ci nie powiedziałem? Nie prorokuje mi pomyślności, tylko nieszczęścia (1Krl 22, 2-18 passim). Za swą służbę Bogu często byli zniesławiani, obrażani, a nawet skazywani na śmierć. Tak posądzono Jeremiasza o współpracę z Chaldejczykami (Jer 37, 13); a nawet zarzucano mu kłamstwo: rzekli… wszyscy ludzie zuchwali do Jeremiasza: Kłamstwo głosisz! Nie posłał cię Pan, nasz Bóg… (Jer 43, 2). Za słowa wypowiedziane od Boga byli policzkowani: Wtedy Sedecjasz, syn Kenaany, podszedł i uderzył Micheasza w policzek, mówiąc: Którąż to drogą przeszedł ode mnie duch Pański, aby mówić z tobą? (2 Krn 18, 23).Czasami ludzie sami osłabiali ducha proroków. Amos wyrzuca Izraelitom: Wy dawaliście pić nazirejczykom wino i prorokom rozkazywaliście: <Nie prorokujcie>!. Oto ja zmiażdżę was tak, jak miażdży wozowy walec (Am 2, 12).Bóg okrywa hańbą kłamiących w jego imię. Wówczas prorocy będą okryci pogardą za swoje widzenia prorockie; i nie będą już więcej nosić płaszcza z sierści w celu okłamywania (Za 13, 4). Najdramatyczniej mamy to przedstawione u Jeremiasza, który mówi samozwańczemu Chaniaszowi: Pan cię nie posłał, ty zaś pozwoliłeś żywić temu narodowi zwodniczą nadzieję. Dlatego to mówi Pan: Oto usunę ciebie z powierzchni ziemi. Umrzesz w tym roku, bo głosiłeś bunt przeciw Panu. I zmarł Chananiasz (Jer 28, 15-17).
Sprzeciw prorocki
Sprzeciw należy do samoświadomości proroka jest częścią jego charyzmatu. Sprzeciw jest drogą odzyskiwania historycznej tożsamości dla siebie i dla narodu. Misja proroka staje się znakiem i narzędziem interwencji Boga, który odnawia lud, prostuje jego drogi. Jest możliwe dzięki profetycznej antycypacji w nowych czasach, w jego pełni. Prorok porządkuje przestrzeń pomiędzy słabością człowieka historycznego, a eschatologią. Pojawia się wymiar teo-logiczny, pewna Boża logika, w której Bóg patrzy na poczynania człowieka. Najpełniej przejawia się to w postaci Eliasza i jego postawieniu sprawy: Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony?… Na to nie odpowiedzieli mu ani słowa (1 Krl 18, 21). Eliasz doprowadza do konfrontacji, z której nie ma ucieczki. Człowiek ucieka od takich sytuacji, woli mgłę zamieszania, niepewności. Należy oddać cały dramat sytuacji. To konfrontacja dwóch potęg, dwóch świętości, dwóch mentalności, dwóch rodzajów ludzkości, dwóch rodzajów wiary, dwóch gorliwości. Po konfrontacji Eliasz morduje kapłanów i proroków Baala. Na oczach ludzi ginie to, w czym pokładali nadzieje. Prorok oczyszcza przestrzeń historii dla Boga. Prawda zostaje nie tylko przypomniana, ale niejako na nowo objawiona, dodatkowo wzmocniona ogniem. Prorok zostaje wzmocniony przez Boga. Nade wszystko zostaje wzmocniona jego wolność – wydobywa się z pułapek uwikłania. Dzieje się to zazwyczaj w profetycznej ekstazie, kiedy to prorok zostaje porwany przez Boga, aby mieć wgląd w nadprzyrodzoną wizję historii. Nade wszystko prorok doświadcza boskiego poruszenia. W tym samym doświadczeniu prorok widzi, że to Bóg porusza historię. Prorok, powracając do realiów, powraca jednocześnie do ludu, do którego jest posłany i uświadamia mu boski scenariusz historii. W ten sposób prorok zakłada nowy fundament historii. Staje się on kanałem łaski, łożyskiem, z którego rodzi się w historię Boży porządek rzeczy. Odnośnie do samej historii prorok objawia się jako ktoś, kto jest niewygodny, kto mówi rzeczy zatrważające, drażniące, świętokradcze. Niszczy subtelną tkankę religijnych iluzji. Bezlitośnie demaskuje zdradliwą ufność, jaką ludzie pokładają w rzeczach, które są w istocie martwe. Sprzeciwia się religijnym kłamstwom, złudzeniom czy niedomówieniom. W ten sposób pojawia się jako znak sprzeciwu. Znak sprzeciwu nie tylko wywołuje, ale i eskaluje społeczny niepokój. Jedynie fałszywi prorocy przyklaskują ludzkim oczekiwaniom i słabościom. Prawdziwy prorok odbiera poczucie kłamliwego bezpieczeństwa. Krzyczy w historię: Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: Świątynia Pańska… (Jer 7, 4). Wobec przechodzącego Boga nie można znaleźć schronienia w strukturach religijnych, zwłaszcza wtedy, gdy są one zniekształcone przez nieprawość człowieka. Prawdziwi prorocy nie cofali się przed głoszeniem zniszczenia rzeczy najświętszych. Oto Jeremiasz: teraz, ponieważ popełniliście te występki – wyrocznia Pana – i mimo że mówiłem do was nieustannie i niezmordowanie, nie usłuchaliście, a gdy wołałem, nie odpowiedzieliście, uczynię temu domowi, nad którym wzywano mojego imienia, a w którym wy pokładacie ufność, i temu miejscu, danemu wam i waszym przodkom, to samo, co uczyniłem Szilo (Jer 7, 13-14).Prorok demaskuje prawdę ukrytą w sercu dumnych i zachłannych władców, głosząc nieodwołalnie: Ponieważ cię złość ponosi przeciw Mnie i twa zuchwałość doszła moich uszu, przeto ci w nozdrza założę me kolce i wędzidło moje na wargi, by zmusić cię do odwrotu drogą, którą przybyłeś (Iz 37, 29). Słów demaskujących nie da się słuchać, nie można ich zlekceważyć, osłabić. To w zenicie obudzonego i przerażającego lęku prowokuje czeluść ludzkiej nienawiści.Boży porządek rzeczy zostaje zakwestionowany przez człowieka w sytuacji, gdy religia dostaje się w swej istocie zostaje zniekształcona. Wtedy nie służy ona już chwale Boga i nie oddaje Mu czci, ale zostaje wykorzystana do uzasadnienia czegoś innego. Czego? Kiedy realizuje się nie plan zbawienia, ale plany, które nie mają nic wspólnego z Bogiem, sam „organizator” religii kreuje się na boga. Religia staje się przestrzenią, w której zdobywa się własną chwałę i służy ona jej powiększeniu. Dotykamy problemu schorowanej władzy, która wykorzystuje konwencje religijne, podszywa się pod nie, by gwarantować sobie maksymalną przestrzeń przywilejów i korzyści. Prorok stając oko w oko z sytuacją nazywa rzeczy po imieniu i jest wielkim demaskatorem religijnej obłudy. To była istota sporu pomiędzy Chrystusem a oficjalnymi przedstawicielami religii judaistycznej. Chora religia doprowadza do tego samego, co stało się z Chrystusem – zabija. Religie pogańskie (np. kult Baala) wspomagały władzę. To ona określała religię i wyznaczała zasady. Prorok jest człowiekiem, który odnawia religię. Zmusza tych, co jej nadużywają do posłuszeństwa Bogu. Oczywiście nikt nie oddaje dobrowolnie władzy ani przywilejów, chyba, że staje wobec potęgi, która go miażdży. Tutaj pojawia się funkcja Bożego gniewu, Bożej sprawiedliwości. Prorok ukazuje moc Bożego gniewu i obwieszcza zniszczenie, bo każda inna argumentacja okazuje się nieskuteczna. Jeremiasz, czy Chrystus są oskarżeni za głoszenie burzenia tego, co nietykalne – świątyni, ale nie chodzi o dobro czy chwałę Boga, tylko o fakt, że świątynia jest punktem odniesienia, który gwarantuje stałość układu.Prorok nawołuje do nawrócenia, roztacza katastrofalny krajobraz dla niewiernych i zastrzega miłosierdzie na garstki wiernych, sprawiedliwych. Taka jest logika głoszonego dnia Pańskiego dla twardych, serc, skamieniałych mentalności religijnych. W sporze jednak postawy się radykalizują i głoszenie Bożych słów kończy się dla proroka tragicznie. Bóg powierzając prorokowi słowa czy symboliczne czyny, jednocześnie wyprowadza go na pole bitwy. Toczy bój z rozkładem religii i niewiarą. Walka zazwyczaj kończy się śmiercią proroka. Prawdziwy prorok przeważnie ginie. I to nie dlatego, że mówił irytującą prawdę, ale śmierć jest przypieczętowaniem jego misji. Oddając życie, prorok nie pozwala już ludziom uciekać. Zmusza ich do stanięcia w prawdzie. Swą śmiercią otwiera historię i czyni skuteczny plan Boga.
Dramat prorockiego cierpienia
Prorok cierpiał jak Jeremiasz: Nigdy nie zasiadałem w wesołym gronie, by się bawić, pod Twoją ręką siadałem samotny, bo napełniłeś mnie gniewem. Dlaczego mój ból nie ma granic, a moja rana jest nieuleczalna, niemożliwa do uzdrowienia. Czy będziesz więc dla mnie jakby zwodniczym strumieniem[chodzi o wadi, okresowe strumienie], zwodniczą wodą (Jer 15, 17-18). Wszyscy przedstawiciele religii, pobożni, wierzący, kapłani, książęta, sędziowie prowadzą z nim walkę, spierają się z nim. Żyje przeciw ludziom: A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie (Jer 1, 18-19). Cierpienie ma źródło również w heroicznym głoszeniu słów, do których nikt nie ma dostępu. Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony (Iz 6, 9-10). W swej logice do końca życia staje się wierny, a nawet niewolnikiem swej misji, aby sekretne rzeczy Boże mogły się dokonać.Prorok cierpi, gdyż nosi w sercu gniew Boga. To niewytłumaczalne pomieszanie skłonności do grzechu i czystej świętości Boga, jak na scenie dramatu, spotyka się w sercu proroka. On może je tylko nosić i uginać się pod jego ciężarem. Ta święta wojna toczy się w nim, wypala go i niszczy. Umiera zwyciężony przez Boga. Im bardziej czuje się grzeszny, tym mocniej dotyka go Bóg (por. Iz 6, 7). Dramat proroków polega przede wszystkim na tym, że ludzie nie akceptują ich posłania, ich słów, znaków, którymi Bóg przemawia. Cierpią, bo widzą, że człowiek o wiele bardziej kocha swe przeróżne formy niewoli, niż prawdziwą wolność ducha. Żałują Izraelitów widząc ich uginających się pod przeróżnymi formami fatalizmów, goryczy, zniewolenia, ale widzą też ich niezdolność do podjęcia drogi wolności. Prorok jest zmuszony aż do końca przejść drogę swej bezsiły, ułomności, grzeszności. Poznaje czeluść słabości człowieka. Najpierw dlatego, że zostaje powołany przez Boga. Ale nie jest to rodzaj przyjaznego zaproszenia, ale raczej wtargnięcie Boga w życie, porwanie, zdobycie przez Najwyższego. Obdarzeni Boskim charyzmatem, zawładnięci przez tajemniczą siłę, uświęcani w swej misji, nie mogli się oprzeć potędze Boskich słów. Protestującemu Amosowi, iż nie jest prorokiem, ani uczniem prorockim, Pan mówi: Idź prorokuj do narodu mego i teraz słuchaj słowa Pańskiego (Am 7, 15-16). Jeremiasz nawet przeklina dzień swych narodzin: Biada mi matko moja, żeś mnie porodziła (Jr 15, 10). Uwiodłeś mnie, a ja pozwoliłem się uwieść, ujarzmiłeś mnie i przemogłeś (Jer 20, 7). Również Izajasz, na widok Bożych rzeczy zawołał: Biada mi, jestem zgubiony (Iz 6, 5). Niektórzy chcą porzucić swe posłannictwo, uciec w nieistnienie. Powiedziałem sobie, Nie będę Go już wspominał, ani mówił w Jego imię. Ale Bóg nie daje za wygraną. Zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem… (Iz 20, 9). Pełnia goryczy przemawia również przez Mojżesza: Mojżesz usłyszał, że lud narzeka rodzinami – każda u wejścia do swego namiotu. Wtedy rozpalił się potężnie gniew Pana, a także wydało się to złe Mojżeszowi. Rzekł więc Mojżesz do Pana: Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go zrodziłem, żeś mi powiedział: Noś go na łonie swoim, jak nosi piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem dać ich przodkom? Skądże wezmę mięsa, aby dać temu całemu ludowi? A przecież przeciw mnie podnoszą skargę i wołają: Daj nam mięsa do jedzenia! Nie mogę już sam dłużej udźwignąć troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży. Skoro tak ze mną postępujesz, to raczej mnie zabij, jeśli darzysz mnie życzliwością, abym nie patrzył na swoje nieszczęście (Lb 11, 10-14). Również Jonasz, po proroctwach w Niniwie, ucieka przed Bogiem: Zabierz, Panie duszę moją ode mnie, albowiem lepsza jest dla mnie śmierć niż życie (Jon 4, 3).Prorok cierpi, gdyż widzi, że jego własne wysiłki mogą wiele zepsuć i zaprzepaścić Boży plan. Mimo, że obarczony zostaje nadludzką odpowiedzialnością (por. Ezechiel – wina za milczenie). To ból Eliasza, który mówi Najwyższy już czas o Panie, wyczerpany, ponieważ już więcej nie potrafi wytrzymać (por. 1 Krl 19, 4). Na dnie jego bezradności i wyczerpania, spotyka go Bóg, trąca i mówi: Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga (1 Krl 19, 7). Los proroka w tym sensie jest nieubłagany. Jego życie jest narzędziem, nie ma mowy o żadnych ulgach, odpoczynku, rezygnacji. Dzieje się tak dlatego, że prorok jest świadkiem wierności Boga, wierności przerażającej, Boga, który nigdy nie rezygnuje. Wydarty ze swego świata, wydarty ze swego życia, pomimo odmowy, ucieczek, załamań Bóg stawia go na nogi, by szedł i kończył dzieło swego Boga. Prorok musi służyć, bo sam Bóg swoją mocą rozbija jego wszelką argumentację: Czy uważasz, że słusznie jesteś oburzony (Jon 4, 4).
Chrystus – wcielone słowo proroków
W posłannictwie Chrystusa ludzie rozpoznawali proroka (por. Mt 16, 14). Chrystus chętnie sam widział się w tej roli: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu prorok może być tak lekceważony (Mt 13, 57). Również faryzeusze chcieli Go oskarżyć jako fałszywego proroka i w majestacie prawa Go zabić, jak nakazał Mojżesz (Pwt 18, 20).Chrystus przychodzi w majestacie proroka i głosi rok łaski od Pana, nawołuje do nawrócenia, gdyż cały lud musi należeć do Boga. Gdy Duch Święty zstępuje na Chrystusa, Jego misja prorocka zostaje przypieczętowana (J 3, 32). Chrystus pełni swą misję prorocką, ale jednocześnie nie tyle wypowiada Boskie słowa, co sam jest żywym słowem prorockim, żywym słowem Boga skierowanego do człowieka. Wcielił to, co było jedynie posługą proroków.Podobnie jak w Księdze Jeremiasza Micheasz z Moreszet burzył wszelkie świętości mówiąc: Syjon zostanie zaorany jak pole, Jerozolima – obrócona w gruzy, a góra świątyni – w zalesione wzgórze (Jer 26, 18), tak Chrystus burzył całą misterną pajęczynę uwikłań urzędników synagogi i świątyni. W swoich ostrych słowach Chrystus demaskuje fałsz religijnych przywódców, wypowiadając wielokrotne, groźne biada (Mt 23, Łk 11). Biada, bo niszczą ludzi, czyniąc ich gorszymi, tak, że stają się dwakroć bardziej winni piekła. Biada, bo przez swe zaślepienie nie odróżniają już rzeczy istotnych od nieważnych, a przez swą zachłanność niszczą każdy dobry owoc religijnych zachowań. Chrystus rozświetla ich wnętrze, pełne śmierci i trupiego jadu, które stają się pułapkami dla prawych i chodzących pewnie po religijnych ścieżkach. Chrystus wskazuje na źródło tego typu zachowań – jest to zamach na samą istotę religii, kreowanie swego rodzaju społecznego jej surogatu: Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji (Mk 7, 8). Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże (Mk 7, 9) – słyszą słowa jak bicz słudzy judaistycznej religii. Chrystus czasem patrzy po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca (Mk 3, 5), czasem występuje, przeklinając całe miasta: Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele (Łk 10, 13), a na widok Jerozolimy, świętego miasta zapłakał, bo nie rozpoznało swego czasu (Łk 19, 41). Zachwyconym splendorem świętych murów ukazał wizję prorocką, której nie dało się uniknąć: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony (Łk 21, 5). Chrystus spotyka dwóch największych proroków – Eliasza i Mojżesza, będących świadkami Jego boskości (Mt 17, 3nn). Eliasz jest świadkiem mesjanistycznym, wskazuje na Niego i uczy żyć w czasach ostatecznych. Ostateczny czas jest dla każdego człowieka jego życiem, gdyż jest życiem jedynym, niejako ostatecznym. Chrystus swą osobą, słowami, zachowaniem, wywoływał prawdziwe reakcje wobec Boga. Aby obronić swą ludzką religię, kapłani musieli Chrystusa zabić. Podzielił więc los proroków. Mówił z mocą, której nie znali słuchający (Mk 1, 27), mówi o nieprzemijalności swych słów (por. Mt 13, 31). Ogłasza dzień, w którym się wszystko wypełnia (por. Łk 4, 21). Jest to jednak dzień miłosierdzia. Chrystus roztacza w przypowieściach obrazy Królestwa, miłosiernego Ojca, pasterza i zagubionej owcy, itd., ukazując Boga jako zbawcę ubogich. Uczynił wiele dobra, bo Bóg był z Nim (Dz 10, 38). Władza Boga nad człowiekiem zostaje przywrócona przez śmierć Sprawiedliwego, który umiera oskarżony na podstawie wypowiedzianych słów.
Wnioski
Profetyzm działa jak zaczyn w miarach naszego życia. Każdy jest wezwany, by dzielić etos proroków, wobec świata, który nie chce należeć do Boga i wobec tych, których drogi stają się kręte. Należałoby głosić życiem uczestnictwo w Boskim życiu, bo życie objawiło się (1 J 1, 2). Życie, jak objawienie, winno głosić bliskość Boga zbawiającego, winno ją przechowywać, jak skarb w kruchym naczyniu. Wtedy rozbrzmiewa ono bogactwem łaski. Broni natury religii, która jest ofiarą dla Boga, a nie szukaniem własnych korzyści.Współczesny prorok nie może się bać własnej słabości. W obliczu przygniatającego działania Boga, potrafi słabość wprzęgnąć w dzieło zbawienia i pomimo słabości wybierać posłuszeństwo Boskiej logice dziejów. Potęga profetyzmu oddziałuje nie tylko na sferę religijną. Dotykając świata ludzkich słów, ten świat zarazem porządkuje, zaprawia głębszym sensem, skutecznością. Co więcej, otwiera na prawdę i pozwala żyć w jej świetle. Codzienny profetyzm zaczyna się od codziennych słów. Czyni słowa posłuszne sobie, poddane Bogu. Poprzez słowa uporządkowane można na nowo uzyskać dostęp do własnej, głębokiej tożsamości.Profetyzm wypowiada się w wiernym trwaniu wobec oblicza Boga przechodzącego, zwłaszcza, gdy przechodzi On w bliźnim. Ta wierność, wierność człowiekowi jest zarazem znakiem sprzeciwu wobec wszystkich łatwych, powierzchownych interpretacji o ludziach i Bogu. Jest wysiłkiem, który ogarnia Boga i człowieka razem, tworzy syntetyczną wizję rzeczywistości, odsłania obszary wzajemności. O. Marian Zawada OCD
[1] Słowo chwała w języku hebrajskim oznacza także ciężar, ciężki, coś co przygniata. Być może tu jest swego rodzaju doksologiczne wytłumaczenie swoistego przygnienienia chwałą w czas doświadczenia duchowego, w czas duchowego ucisku.