Św. Brygida Szwedzka jest największą świętą krajów skandynawskich. Urodziła się około 1302/1303. Ojciec Birger Persson był wielkim właścicielem ziemskim, a matka Ingeborga –spokrewniona z ówcześnie panującym rodem Folkungów. W trzynastym roku życia, ojciec Birger wydaje Brygidę za mąż za Ulfa Gudmarssona, z którym wydaje na świat ośmioro dzieci. Około 1335 roku powołana zostaje na ochmistrzynię dworu króla Magnusa i wprowadza młodą królową Blankę, w kulturę i zwyczaje nowej ojczyzny. Ulf umiera 12 lutego 1344 roku, a Brygida pozostaje przy klasztorze w Alvastra, gdzie spoczął jej mąż. Chrystus daje świętej pociechę i wybiera ją na „Oblubienicę i rzeczniczkę tajemnic niebieskich”. W latach następnych pisze, pod dyktando Chrystusa, regułę Zakonu Najświętszego Zbawiciela, którą wyrusza zatwierdzić do Rzymu w 1949 roku, tym bardziej, że król Magnus obiecuje podarować Vadstenę na rzecz przyszłego klasztoru. Pobyt we Włoszech staje się okazją do interwencji w sprawie powrotu trzech kolejnych papieży z Avinionu do Rzymu. Po długich podróżach i prowadzeniu dzieł charytatywnych w dniu 23 VII 1373 roku odchodzi do Pana. Kanonizowana w dniu 7.10.1391 roku. Papież Jan Paweł II w październiku 1999 roku ogłasza Brygidę współpatronką Europy. Pozostawiła po sobie zbiór 700 objawień zebranych w 8 księgach zwanych Revelationes celestes, oraz kolejnych 116 objawień w zbiorze tzw. Extravagantes. Na szczególną uwagę zasługuje cała księga piąta zwana Księgą pytań. Ostatnie objawienie Brygidy, traktowane jako jej wielki duchowy testament zamieszczone jest w Liber Celestis. Skierowane było do wszystkich ludzi oddalonych od Boga i pogrążonych w ciemnościach niewiary.
Teksty
Widzenia, które oglądasz, nie przedstawiają się tobie takimi, jakimi są. Gdybyś widziała duchową piękność aniołów i dusz świętych, twoje ciało nie zniosłoby takiego widoku i tak by się rozbiło jak zepsute naczynie, a to ze względu na radość duszy z tego widzenia. A gdybyś zobaczyła szatanów takimi, jakimi są w naturze, to albo żyłabyś w wielkim bólu, albo nagle umarła z powodu ich przerażającego widoku. Stąd sprawy duchowe oglądasz jako cielesne (…) Słowa duchowe przekazywane są tobie w przypowieściach, gdyż inaczej duch twój nie mógłby ich pojąć. Jednak najcudowniejsze ze wszystkiego jest to, że czujesz poruszenia mego serca w swoim[1].
Modlitwa do Maryi
Naucz mnie kochać O ma najmilsza Pani!Modlę się ze względu na miłość Twego najmilszego Syna,byś mi pomogła kochać Go z całego mego serca.Czuję się niezdolna, by kochać Go tak płomienną miłością,jaką być winien przeze norie kochany.Dlatego proszę Cię, Matko Miłosierdzia, byś Jego miłość utwierdziła w mym sercu i z całą siłą pociągała je do Twojego Syna.Naucz mnie, kochać, o Pani.Ma dusza splamiona fałszywą miłością i zwiedziona śmiertelną trucizną dlatego nie może pojąć miłości prawdziwej[2].
Modlitwa o miłość
Rozpal moje serce Mój Panie Jezu Chryste!Gdybym miała łaskę, aby Cię miłować tak, jak powinnam,to miałabym i prawdziwy żal za grzechy moje.Tym samym Bogiem jesteś teraz, jakim byłeś,kiedy z krzyża odpowiedziałeś łotrowi i wysłuchałeś jego modlitwę.Mój Panie Jezu Chryste, usłysz też modlitwę moją!Wprawdzie swoim postępowaniem wcale na to nie zasłużyłam- spraw to jednak,jesteś przecież Bogiem prawdziwym: rozpal moje serceogniem Twojej miłości, aby wszystko,co Tobie się w nim sprzeciwia zostało wymiecionejak proch z podmuchem wiatru[3].
Tajemnica Maryi
Ja, Maryja, jestem najpokorniejsza i zasiadam na szerokim tronie. Nade mną nie ma ani słońca, ani księżyca, ani gwiazd, ani chmur, ale cudowna i niewypowiedziana świetlista jasność, wypływająca z przecudnej piękności Boskiego majestatu. Pode mną nie ma ani ziemi, ani gruntu, a tylko nieporównanie słodkie odpocznienie w cnotach Bożych. Wokół mnie nie ma ani murów ni ścian, ale panowanie chwalebnych zastępów aniołów i świętych. I choć zasiadam tak wysoko, słyszę jednak mych przyjaciół, którzy przebywają na ziemi i codziennie zanoszą do mnie łzy i wzdychania. Widzę ich pracę i trud. Dlatego będę ich szukać i posadzę ich na moim tronie, który jest bardzo szeroki i może pomieścić wszystkich. Jednak na razie przyjść do mnie nie mogą ani zasiąść ze mną, bo między nami istnieje jeszcze podwójny mur. Pierwszym z nich jest świat, a ten jest ciasny. Dlatego moi słudzy w świecie będą przeze mnie pocieszeni. Drugim murem jest śmierć. Dlatego ja, ich ukochana Pani i Matka, pośpieszę im na spotkanie śmierci, tak aby i w śmierci poczuli pociechę i orzeźwienie, i posadzę ich ze mną na niebieskim tronie szczęśliwości, tak że na wieki będą odpoczywać w bezgranicznych okrzykach radości, w ramionach wiecznej miłości i wiecznej chwały[4].
Piękno oblubienicy
Ja jestem Maryja, która porodziła prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka, Syna Bożego. Jestem Królową aniołów. Syn mój miłuje cię z całego swego Serca. Dlatego masz Go kochać i przyoblec szaty godowe. Serdak to ukrzyżowanie, bo jak serdak jest blisko ciała, tak ukrzyżowanie i spowiedź są pierwszym stopniem nawrócenia do Boga. Przez nie oczyszczają się zmysły, mające swe upodobanie w grzechu, a nieczyste ciało zostaje okiełznane. Twoimi butami mają być dwie wole: wola poprawy z grzechów przeszłych i wola czynienia dobra i powstrzymywania się od zła. Suknia natomiast jest nadzieją w Bogu, bo jak suknia posiada dwa rękawy, tak w nadziei istnieje zarówno sprawiedliwość, jak i miłosierdzie, a ty masz mieć taką nadzieję w Bożym miłosierdziu, żeby nie zapominać o Jego sprawiedliwości. Wiara jest twoim płaszczem, bo jak płaszcz zakrywa wszystko i zawiera wszystko, tak człowiek może przez wiarę pojąć i osiągnąć wszystko. Lecz płaszcz powinien być wyszyty znakami twej oblubieńczej miłości, która ukazuje, jak On cię stworzył, odkupił, karmił i wprowadził w swego Ducha i otworzył twe duchowe oczy. Broszką, którą zawsze nosić powinnaś, jest rozważanie Jego męki: jak był wyszydzany i biczowany i żywy zawieszony na krzyżu, jak skrwawione i poranione były wszystkie Jego członki, jak całe Jego ciało dygotało w bolesnych konwulsjach, jak oddawał swego Ducha w ręce Ojca. Tę broszkę winnaś zawsze nosić na swych piersiach. Korona na głowie ma być znakiem twego pragnienia życia w czystości i bardziej doznawania razów niż zejścia z drogi czystości. Z całą skromnością i prawością nie masz myśleć o niczym innym ani pragnąć niczego oprócz twego Boga i Stwórcy, bo jak masz Jego, masz wszystko. Tak ustrojona wyczekuj swego Oblubieńca. Masz być jak czyste i klarowne zwierciadło i jak ostry cierń. Zwierciadłem przez prawe i święte obyczaje, a cierniem przez wstręt do grzechu[5].
Powaga Eucharystii
Ja jestem Bogiem, którego niegdyś nazywano Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Jestem Bogiem, który dał Prawo Mojżeszowi. Ono było jakby strojem. Podobnie jak matka, która nosi dziecię w swoim łonie, przygotowuje ubranka dla niego, tak i Ja, Bóg, przygotowałem Prawo, będące tylko strojem, cieniem i znakiem tego, co miało się dopiero spełnić. Odziałem się i okryłem w szaty Prawa. I podobnie jak dziecko, wzrastając odkłada dawny swój strój i przywdziewa nowy, tak i Ja przyodziałem nowy strój, czyli Nowe Prawo, a wszystkim, którzy zechcieli, dałem strój w tym samym momencie, w którym sam go przyjąłem. Strój ten nie jest ciasny ani uciążliwy w noszeniu, ale dobrze dopasowany. Nie nakazuje bowiem postów czy pracy ponad miarę, zabijania się ani robienia czegokolwiek ponad własne możliwości, ale jest odpowiedni i dostosowany do tego, aby poskramiać i umartwiać duszę i ciało. Kiedy bowiem ciało usilnie trwa w grzechu, to grzech ten trawi je. (…) Spójrz jak lekceważony jest Mój strój. Udoskonaliłem wszystko stare i tak zaczęło się nowe, stare bowiem było zbyt ciężkie, aby mogło trwać dopóki nie przyjdę na sąd. Oni jednak haniebnie odrzucili ten strój, w jakim winna przebywać dusza, czyli prawowitą wiarę. Do tego dołożyli grzech za grzechem, chcieli bowiem i Mnie zdradzić. (…) Możesz zapytać: “Czyż nie istnieją dwa chleby – niewidzialny i duchowy, którym karmią się aniołowie i święci; i ziemski, z którego pożywają ludzie? A przecież aniołowie i święci nie pragnęli niczego innego, oprócz tego, co zgodne jest z Twoją wolą, a ludzie nie potrafili nic innego, oprócz tego, co się Tobie podoba. Jakże mieliby Cię zdradzić? Odpowiem ci w obecności moich zastępów niebieskich; one znają oczywiście Mnie i wszystko o Mnie wiedzą, ale mówię to ze względu na ciebie, abyś ty wiedziała. Prawdziwie istnieją dwa chleby. Częściowo są anielskie. Aniołowie tak karmią się Moim chlebem w Moim królestwie, że swój głód zaspokajają Moją niewysłowioną chwałą. Oni przecież Mnie nie zdradzili, gdyż nie pragnęli niczego innego, niż tego, czego Ja pragnę. Ale zdradzili Mnie ci, którzy spożywają Mój chleb na ołtarzu. Prawdziwie Ja jestem tym chlebem. Tak jak chleb posiadam trzy przymioty: postać, smak i okrągły kształt. Mam smak, bo tak jak wszelki pokarm jest jakby bez smaku i mocy, kiedy zabraknie chleba, tak i beze Mnie wszystko jest pozbawione smaku, mocy i jest płonne. Dalej mam też postać chleba, ponieważ jestem z ziemi. Narodziłem się bowiem z Mej dziewiczej Matki, a Ona jest z Adama, a Adam z ziemi. Mam też okrągły kształt, w którym nie ma końca ni początku. Nikt nie może ujrzeć ani znaleźć końca ani początku Mojej mądrości, mocy czy miłości. Jestem we wnętrzu wszystkiego, ponad wszystkim i poza wszystkim. (…) Ze względu na te trzy przymioty czyli smak, postać i okrągły kształt, jestem tym chlebem, który widać i czuć na ołtarzu, a który przemienia się w Moje ciało, które zostało ukrzyżowane. Podobnie jak suchy i rozżarzony kawałek drewna, kiedy wrzucić go w ogień, szybko zostanie strawiony i z jego postaci drewna nic nie pozostanie, lecz wszystko stanie się ogniem, tak na słowa Hoc est corpus meum to, co wcześniej było chlebem, natychmiast staje się Moim ciałem, ale nie zostaje strawione jak drewno przez ogień, ale przez Moje Bóstwo. Ale zostałem zdradzony przez tych, co spożywali Mój chleb. (…) Jakaż zdrada jest bardziej nikczemna od tej, kiedy dwoje są złączeni jednym nierozerwalnym węzłem, jak ma to miejsce w wypadku małżonków, a jedno zdradza drugie? (…) Teraz tak postępują ze Mną kapłani, którzy są Moimi zdrajcami. Kiedy biorą chleb i wypowiadając te słowa przemieniają go w Moje prawdziwe ciało, które przyjąłem z Dziewicy, to oni i Ja jesteśmy złączeni jednym węzłem. Żaden anioł nie mógłby tego uczynić, gdyż tylko kapłanom dałem tę godność; to ich wybrałem na ten najwyższy urząd. Teraz jednak postępują względem Mnie jak zdrajcy, okazują Mi bowiem miłe i gładkie oblicza i wiodą Mnie w ukryte miejsce, aby tam Mnie zdradzić. Ci kapłani pokazują Mi swoje gładkie oblicza, bo wydaje się im, że są dobrzy i prostoduszni, a stając przed ołtarzem prowadzą Mnie w specjalne miejsce. Jestem wówczas jak oblubieniec czy oblubienica, gotów spełnić każdą ich wolę, ale oni Mnie zdradzają.(…)Teraz można zapytać: Jak to? Tak właśnie, ich serce jest tak oziębłe i chłodne na Mnie i na wszelkie dobro, że oni już nigdy nie staną się gorętsi i nie przebudzą się ponownie do Mojej miłości. Tak jak płomienia, choćby go wrzucić w ogień, nie można wzniecić z kawałka lodu, bo zaraz stopnieje, tak i oni, choć daję im Moją łaskę i choć słyszą pobożne słowa, nie zmartwychwstaną na drogę życia, lecz uschną i ostygną na wszelkie dobro. Tak więc Mnie zdradzają, pokazując się przyzwoitymi, a nie będąc nimi, i ciąży im i trapi ich Moja chwała, w której powinni mieć radość, i jest w nich wola grzeszenia i zatwardzenia się w tym, by grzeszyć aż do końca. I skrywają Mnie i wiodą w miejsca ukryte i myślą sobie: “Wiem, że zgrzeszyłem, ale jeśli przestanę sprawować mszę świętą będę skompromitowany i znajdę się na ustach wszystkich.” Idą więc bezwstydnie przed ołtarz i kładą Mnie przed sobą i dotykają Mnie, który jestem prawdziwym Bogiem i człowiekiem. Przebywam z nimi jakby w ukrytym miejscu, nikt bowiem nie wie ani nie pomyśli o tym, jak źli i niecni są ci, przed którymi Ja, Bóg spoczywam jak w ukrytym miejscu. Lecz choćby nie wiem jak nikczemnym był kapłan, to wypowiadając słowa Hoc est corpus meum, konsekruje Moje prawdziwe ciało, a Ja, prawdziwy Bóg i człowiek, spoczywam w jego rękach. Jednak kiedy kładzie mnie do swych ust, to nie jestem już przez łaskę obecny dla niego w Moim Bóstwie i człowieczeństwie; nie ma Mnie, a jemu pozostaje tylko postać chleba i jego smak. Nie jakobym prawdziwie nie był obecny dla złych jak i dla dobrych, jestem bowiem dla jednych i drugich na mocy ustanowienia sakramentu; chodzi Mi jednak o to, że nie jestem przez to tym samym dla złych, jak dla dobrych. Spójrz, tacy kapłani nie są Moimi kapłanami, ale prawdziwymi zdrajcami, sprzedają Mnie bowiem jak Judasz to uczynił i zdradził Mnie[6].
Do papieża
Papieżu Grzegorzu XI, posłuchaj słów, które mówię do ciebie, i zwróć uwagę na to, co mówię. Dlaczego tak Mnie nienawidzisz? Dlaczego twoja zuchwałość i zarozumiałość wobec Mnie jest tak wielka? Dwór twój świecki obrabowuje mój niebieski. Ty butny odbierasz Mi moje owce (…) Targasz się też niesprawiedliwie na dobra należące do moich ubogich i rozdajesz je niewłaściwie pośród bogaczy (…) Choć mógłbym cię przekląć zgodnie z mą sprawiedliwością, to jednak napominam cię jeszcze raz ze względu na dobro twej duszy, tak, wzywam cię, abyś jak najprędzej powrócił do twej stolicy w Rzymie. Czas powrotu sam masz bliżej określić. Wiedz jednak, że im dłużej zwlekać będziesz, tym więcej straci twa dusza i osłabną twe cnoty (…) Przybądź więc nie ze swą zwyczajną pychą i ziemskim przepychem, ale z pokorą i gorącą miłością.Ruszaj więc mężnie na drogi sprawiedliwości, a wyjdzie ci to na dobre. Nie gardź Tym, który cię kocha, gdyż jeśli posłuchasz, Ja okażę ci miłosierdzie i pobłogosławię, i przyozdobię cię i przyoblekę w prawdziwe papieskie szaty biskupie, tak, przyoblekę cię w siebie, abyś był we Mnie, a Ja w tobie, i będziesz uwielbiony na wieki[7].
Pieczęć Ducha Świętego
O mój najsłodszy Boże, kiedy łaskawie nawiedzasz me serce, moje ramiona nie mogą trwać w bezruchu, ale muszę objąć me piersi z miłości do Boga, tak wielka jest słodycz, jaką czuję wówczas w mym sercu. Mam wrażenie, że tak mocno wyryłeś się w duszy mojej, jakbyś był jej sercem i treścią i całą jej głębią (…) Córko, podobnie jak pieczęć odciska się w wosku, tak Duch Święty odciśnie się w twojej duszy[8].
[1] Himmelska uppenbarelser, przekład i opracowanie Tryggve Lundén, Allhems Förlag, Malmö, 1956-1959, t. I, s. 238. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[2] Trösta min själ. Birgittinsk bönbok. Urval och förord: Ingrid Ydén-Sandgren, Bokförlaget Pro Veritate, Uppsala 1982, s. 33. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[3] Tamże, s. 12. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[4] Himmelska…, s. 121-122. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[5] Tamże, t. 1 s. 82-83. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[6] Tamże, t. I, s. 152-155. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[7] Tamże, t. II, s. 245-246. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.
[8] Tamże, t. IV, s. 200. Tłum. Justyna Iwaszkiewicz.